Komentator dziennika "New York Times" Nicholas Kristof otrzymał we wtorek nagrodę The Spirit of Jan Karski, przyznawaną przez Fundację Edukacyjną Jana Karskiego (JKEF). Laureat powiedział, że dzięki takim ludziom, jak kurier z Warszawy, wojna, to nie tylko zło.
"Z tym, co w ludzkości jest najgorsze, nieodmiennie sąsiaduje najlepsze. Było to widoczne także w czasie II wojny światowej. Łączymy II wojnę z Hitlerem, ale był także Jan Karski" – podkreślił Kristof w wystąpieniu podczas uroczystości na The New School University.
Do podobnych postaci, jak kurier z Warszawy, zaliczył pułkownika Witolda Pileckiego. Dziennikarz znajduje je także w dzisiejszych czasach, kiedy opisuje masakry i konflikty zbrojne. Kristof z uznaniem mówił m.in. o polskiej zakonnicy, która przez ponad 20 lat, podczas gdy innych ewakuowano, prowadziła we wschodnim Kongo szkołę i sierociniec, czy o innej szlachetnej kobiecie, którą spotkał w obozie dla wysiedleńców w Darfurze.
Wśród palących problemów, które angażowałyby dzisiaj Karskiego, laureat wymienił m.in. budzącą nieraz kontrowersje kwestię użycia siły militarnej z powodów humanitarnych, a także problem uchodźców, globalne ubóstwo, głód i choroby.
Zdaniem dziennikarza wiele trudnych problemów ciężko jest rozwiązać, jeśli nie przyciągają powszechnej uwagi. Kristof krytykował media, dla których najważniejszy jest biznes. W tym kontekście apelował, abyśmy sami nie ignorowali poważnych wyzwań; w przeciwnym razie świat nie ustosunkuje się do nich ani trochę lepiej niż za czasów Karskiego.
"Życzyłbym sobie, żeby ludzie słuchali tego, co mówił Karski w 1942 roku. Odwaga, jaką zademonstrowali tacy, jak on, Witold Pilecki, który dał się złapać Niemcom i zesłać do Auschwitz, a także inne osoby z polskiego ruchu oporu, inspirowała i dodawała wiary. Jak się jednak okazuje to, że informacje, które przekazywali, docierały do decydentów, nie wystarczało" – przyznał Kristof.
Komentator "New York Timesa" za jeden z ważnych problemów, w obliczu których również dziś stoi społeczność międzynarodowa, uznał utrzymującą się z różnych powodów obojętność przywódców wobec światowych kryzysów humanitarnych. "Tym bardziej ważne jest, aby ludzie protestowali, jak Karski w 1942 roku. Jego postawa dostarcza nam pouczającej lekcji w czasie, gdy mamy do czynienia z jednym humanitarnym kryzysem za drugim" - ocenił Kristof.
Uzasadniając decyzję o nagrodzie dla amerykańskiego dziennikarza prezes JKEF Andrzej Rojek zaznaczył, że podobnie jak Jan Karski, Nicholas Kristof wielokrotnie narażał się na niebezpieczeństwo będąc w samym centrum wydarzeń, by potem zdać relację z dziejących się na jego oczach tragedii. "W swoich świetnych reportażach nigdy nie odwraca wzroku od sytuacji kryzysowych, czy to opisując najdalsze zakątki świata, czy też skupiając się na problematyce nierówności społecznych i rasowych w Stanach Zjednoczonych" – wskazał Rojek.
Spirit of Jan Karski Award otrzymują osoby angażujące się w walkę z łamaniem praw człowieka oraz przyczyniające się do budowy otwartego i tolerancyjnego społeczeństwa.
Kristof, którego ojciec Władysław Krzysztofowicz urodził się w Polsce i działał w podziemiu, znany jest zwłaszcza z komentarzy w dziale "Op-ed" publikowanych na stronie nowojorskiej gazety. Podejmuje tematykę konfliktów zbrojnych, prześladowań, losu uchodźców, niesprawiedliwości społecznej, itp.
Za teksty poświęcone protestom chińskich studentów na Placu Tiananmen w Pekinie, a także ludobójstwu w Darfurze komentator otrzymał dwie prestiżowe Nagrody Pulitzera. Jest też laureatem wielu innych wyróżnień oraz autorem bestsellerów, które pisze wraz z żoną Sheryl WuDunn.
JKEF to kontynuatorka organizacji Jan Karski US Centennial Campaign, która zabiegała skutecznie o pośmiertne uhonorowanie emisariusza Państwa Podziemnego przez prezydenta USA Baracka Obamę Medalem Wolności, najwyższym cywilnym odznaczeniem amerykańskim. W czasie II wojny światowej Karski (1914-2000) z narażeniem życia przekazywał informacje zachodnim sojusznikom o niemieckich zbrodniach w okupowanej Polsce.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ cyk/ mal/