Ulrich Wegener, twórca legendarnej niemieckiej jednostki antyterrorystycznej GSG9, nie żyje. Dowódca brawurowej akcji uwolnienia zakładników z porwanego przez palestyńskich terrorystów samolotu Lufthansy w Mogadiszu zmarł w wieku 88 lat – podał w środę "Bild".
Pochodzący z Jueterbog w Brandenburgii syn oficera Reichswehry, niemieckiej armii z okresu międzywojennego, był jako 16-letni chłopiec w kwietniu i maju 1945 roku świadkiem walk o Berlin. W NRD spędził 18 miesięcy w więzieniu za rozdawanie antykomunistycznych ulotek. W 1952 roku uciekł do Niemiec Zachodnich.
Po zakończonym śmiercią 11 izraelskich sportowców zamachu na uczestników Olimpiady w Monachium w 1972 roku Wegener otrzymał od ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Hansa-Dietricha Genschera zadanie stworzenia elitarnej jednostki antyterrorystycznej, która miała zapobiec podobnej tragedii w przyszłości. "Przysięgłem wtedy sobie, że to się już nigdy nie powtórzy" – powiedział w jednym późniejszych wywiadów Wegener, który był świadkiem nieudanego odbicia zakładników w Monachium.
18 października 1977 roku w stolicy Somalii Mogadiszu podczas trwającej siedem minut akcji, która ugruntowała sławę GSG9, oddziałowi pod dowództwem Wegenera udało się oswobodzić wszystkich 86 zakładników. Dowódca przyznał po latach, że własnoręcznie zastrzelił dwóch z czterech palestyńskich porywaczy. Terroryści porwali pięć dni wcześniej niemiecki samolot na Majorce, by zmusić władze RFN do wypuszczenia z więzień wspólników z Frakcji Czerwonej Armii (RAF).
Wegener kierował antyterrorystami do 1988 roku. Następnie jako ekspert do spraw bezpieczeństwa uczestniczył w szkoleniu jednostki specjalnej w Arabii Saudyjskiej.
Jak podał "Bild", Wegener zmarł 28 grudnia. (PAP)
lep/ az/ mc/