28.10.2010. Berlin (PAP) - Monachijski historyk Martin Schulze Wessel skrytykował na łamach czwartkowego wydania "Sueddeutsche Zeitung" założenia dotyczące wystawy w przyszłym berlińskim centrum muzealno-dokumentacyjnym na temat wysiedleń Niemców w czasie II wojny światowej i po niej. Koncepcję wystawy przedstawił w poniedziałek dyrektor odpowiedzialnej za utworzenie muzeum fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" Manfred Kittel.
Jak ocenia, w koncepcji Kittela "homogenizacja etniczna" okazuje się "anonimową siłą, która w końcu staje się odpowiedzialna za wypędzenia". Zdaniem Schulze Wessela przy okazji zaplanowanej interaktywnej prezentacji procesów, prowadzących do etnicznej jednolitości państw europejskich, "powstaną obrazy, które mówią więcej, niż można sprostować za pomocą tysiąca słów". "Odwraca to uwagę od konkretnych przesłanek historycznych. Bez narodowosocjalistycznej przemocy nigdy nie doszłoby do masowych wypędzeń w Europie Środkowej" - napisał historyk.
W jego opinii proponowany w koncepcji Kittela chronologiczny układ wystawy, rozpoczynający się od I wojny światowej, bardzo mocno koncentruje się na historii niemieckich ofiar wypędzeń i błędnie sugerują, że powstawanie państw narodowych na wschodzie Europy było sytuacją niezwykle trudną dla żyjących tam Niemców.
Schulze Wessel pisze, że "brakuje mu słów", by ocenić pomysły na ukazanie w muzeum wysiedleń historii II wojny światowej. Twórcy projektu wystawy planują bowiem przedstawienie studium czterech przypadków - wydarzeń bądź miejsc, obrazujących ukazane na wystawie problemy. Pierwszym z tych przykładów miałyby być wydarzenia w Bydgoszczy w pierwszych dniach września 1939 roku, kiedy to w odpowiedzi na akcję niemieckich dywersantów wycofujące się polskie oddziały rozstrzelały niemieckich cywilów.
"Nic nie przemawia przeciwko temu, by dokładniej przyjrzeć się tym wydarzeniom. Ale trudno uwierzyć, że stworzony przez nazistowską propagandę topos +bydgoskiej krwawej niedzieli+ miałby być pierwszym studium przypadku dla zobrazowania II wojny światowej na reprezentacyjnej wystawie. Wojna rozpoczyna się od niemieckich ofiar - to byłaby wymowa takiej wystawy" - pisze Schulze Wessel.
"Można zadać sobie pytanie, dlaczego autorzy (koncepcji) w ogóle wpadli na pomysł z Bydgoszczą. Jest to fragment pełnej przemocy historii II wojny światowej, ale nie historii ucieczek i wypędzeń. Czy autorom jednak nie chodzi w istocie o zrewidowanie historii, tak jak wysłannikowi Związku Wypędzonych w radzie fundacji Hartmutowi Saengerowi, który niedawno mówił o polskiej mobilizacji przed II wojną światową wiosną 1939 roku?" - pyta historyk.
"Niestety nie można tego wykluczyć, przez co autorzy koncepcji zaprzepaścili ważny kredyt (zaufania)" - ocenił.
Schulze Wessel jest historykiem z Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana w Monachium i współautorem alternatywnej koncepcji muzeum wysiedleń, mającej poparcie Niemiecko-Czeskiej i Niemiecko-Słowackiej Komisji Historyków, jak również Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej.
Koncepcja ta zakłada m.in. podkreślenie różnic pomiędzy wypędzeniem Niemców z Europy Środkowej i Wschodniej a innymi deportacjami ludności oraz holokaustem czy systematycznym prześladowaniem polskich elit w czasie wojny. Centralnym kontekstem ucieczek i wypędzeń Niemców jest w niej kontekst II wojny światowej.(PAP)
awi/ ap/ jbr/