Władze Jersey City poinformowały w poniedziałek stronników zachowania Pomnika Katyńskiego w obecnej lokalizacji, że po weryfikacji zaakceptowały 3833 z 9471 podpisów złożonych ws. rozpisania referendum. Na uzbieranie brakujących 2881 podpisów zostało 10 dni.
Aby referendum mogło być rozpisane, konieczne jest, aby pod petycją w tej sprawie złożono co najmniej 6714 ważnych podpisów.
Zarządzenie burmistrza Stevena Fulopa o przeniesieniu monumentu zatwierdziła w połowie czerwca Rada Miejska Jersey City. Zgodnie z decyzją Pomnik Katyński ma stanąć w odległości ok. 60 metrów od dotychczasowej lokalizacji na wschodnim końcu ulicy York - w pobliżu nabrzeża rzeki Hudson. Część Polonii sprzeciwia się tym planom.
Biuro urzędnika miejskiego (City Clerk) w Jersey City, w stanie New Jersey, po zweryfikowaniu przedłożonych 3 lipca list podpisów pod petycją stwierdziło, że nie wszystkie złożone podpisy można uwzględnić. Prawo do sygnowania dokumentu mają tylko osoby uprawnione do głosowania z Jersey City.
Zastępca urzędnika miejskiego Sean Gallaghter stwierdził w rozmowie z PAP, że władze otrzymały łącznie 1286 list. Na każdej z nich można było zamieścić w sumie do ośmiu podpisów. Nie wszystkie listy były do końca zapełnione (gdyby były, to figurowałoby tam 10 288 nazwisk). Ostatecznie zebrano 9471 podpisów, ale po weryfikacji ustalono, że tylko 3833 sygnatariuszy to zarazem uprawnieni do głosowania mieszkańcy Jersey City.
"To bardzo mocny sygnał dla burmistrza, że niemal cztery tysiące mieszkańców powiedziało +nie+ jego projektowi przeniesienia Pomnika Katyńskiego. Są także tysiące innych, którzy się temu przeciwstawiają. Exchange Place jest reprezentacyjnym, honorowym miejscem. Monument nie powinien się znaleźć na rurze ściekowo-kanalizacyjnej" – uzasadniał mecenas Sławomir Platta inicjator działań w celu przeprowadzenia referendum.
Według Gallaghtera każdy podpis porównano z stanowym systemem rejestracji wyborców (Statewide Voter Registration System – SVRS). Ma do niego dostęp każde hrabstwo i każdy zarząd miasta. W ten sposób ustalono, które podpisy były ważne.
"Petycję powinni byli sygnować tylko wyborcy zarejestrowani w Jersey City. Z tego, co pamiętam, mieliśmy wiele podpisów także osób z okolicznych miast oraz innych stanów, takich jak Nowy Jork czy Kolorado. Były też petycje z podpisami: Bill Clinton, koszykarz Dennis Rodman czy zawodnicy futbolu amerykańskiego: Brandon Marshall i Marshawn Lynch" – powiedział.
Zapytany o ewentualną zbieżność nazwisk sygnatariuszy z nazwiskami celebrytów, przedstawiciel władz miejskich odparł, że dopuscza taką możliwość. "Ludzie o takich nazwiskach nie figurują jednak na lokalnych listach wyborców" - dodał.
Organizatorzy akcji "mają wciąż dziesięć dni – do 2 sierpnia - aby dowieść, że osoby zakwestionowane przez nas w trakcie weryfikacji są uprawnione do głosowania w Jersey City. Wciąż mogą też przedstawić dodatkowe podpisy zarejestrowanych u nas wyborców. Kiedy to zrobią, będziemy mieli na zweryfikowanie petycji pięć dni" - wyjaśnił Sean Gallaghter.
Mecenas Platta, z którym rozmawiała PAP, nie krył rozczarowania tym, że odrzucono 5638 podpisów z 9471 zebranych. Zapowiedział sprawdzenie przez jego kancelarię prawniczą każdego z zakwestionowanych podpisów.
"Prowadzimy już akcję zbierania nowych podpisów. Pamiętajmy, że mamy już zabrane praktycznie niemal cztery tysiące. W ciągu 10 dni zdobędziemy resztę i oddamy Radzie Miejskiej do rozpatrzenia" – zapewnił.
Przyznał, że na jednej z petycji ktoś, kto zbierał podpisy, oszukał organizatorów akcji, przedstawiając rzekome podpisy znanych ludzi. Jego zdaniem przy tak dużej skali przedsięwzięcia, w którym brały udział dziesiątki osób dziennie, mógł się znaleźć ktoś nieuczciwy lub też mogła to być zwykła prowokacja. Uznał to za margines, ponieważ znaleziono tylko jedną listę z niewłaściwymi podpisami na prawie 1290 złożonych.
Inicjator akcji tłumaczył, że w zbieraniu podpisów uczestniczą mieszkańcy Jersey City, a także przedstawiciele Polonii z innych ośrodków.
"Bardzo proszę Polonię o wsparcie. O to, by zgłaszała się ochotniczo do pracy. Pozostało już naprawdę niewiele podpisów do zebrania. Jest to zwykła część procesu legislacyjnego, bo przecież zdawaliśmy sobie sprawę, że niektóre głosy mogą zostać odrzucone i byliśmy na to przygotowani" – ocenił Platta.
Zwrócił też uwagę na fakt, że wniosek o rozpisanie referendum może być odrzucony tylko w przypadku, gdy władze miasta nie uznają ważności podpisów przedstawionych po obecnej akcji uzupełniania list. Wówczas pozostawałaby tylko droga sądowa. Postępowanie, jakie toczy się w sądzie federalnym - podkreślił adwokat - faktycznie wstrzymuje możliwość usunięcia pomnika.
Pomnik Katyński w Jersey City ma ok. 12 metrów wysokości i waży 120 ton. Tworzy go cokół z płaskorzeźbami oraz odlana w brązie i stojąca na piedestale postać żołnierza przebitego na wylot bagnetem. Autorem monumentu jest polonijny rzeźbiarz Andrzej Pityński.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mars/