Nowojorczycy w środę po raz dwunasty zgromadzili się w Strefie Zero, aby uczcić rocznicę ataków terrorystycznych na World Trade Center 11 września 2001 roku. Zgodnie z tradycją w trakcie ceremonii odczytano nazwiska tych którzy zginęli, w tym także Polaków. Mimo upalnego jak na tę porę roku dnia na miejsce tragedii licznie przybyli członkowie rodzin i przyjaciele ofiar, a także wiele innych osób. Przemaszerowały orkiestry nowojorskich strażaków i policjantów z flagami USA.
Podczas uroczystości ustawiono miniaturowe makiety wież zburzonych podczas ataków. Wiele osób pojawiło się z portretami zmarłych.
O godzinie 8.46 moment upamiętniający uderzenie samolotu American Airlines w północną wieżę WTC zaznaczył dźwięk dzwonu, po czym rozpoczęło się odczytywanie alfabetycznie nazwisk ofiar - głównie przez krewnych.
Jedna z kobiet miała z sobą napis: „Prezydencie Obama, nie prowadź nas do następnej wojny”. Niektórzy nie kryjąc wzruszenia i łez krótko wspominali najbliższych.
Łącznie w Nowym Jorku zginęły wtedy 2753 osoby. Byli wśród nich również pasażerowie i załogi uprowadzonych przez Al–Kaidę samolotów, a także strażacy, policjanci i inni członkowie ekip ratowniczych. Najmłodsza ofiara miała dwa lata, a najstarsza 85. W przeważającej mierze (blisko 80 proc.) byli to mężczyźni. Wśród ofiar było siedmioro Polaków.
W gronie uczestników uroczystości znaleźli się m.in.: burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo oraz gubernator stanu New Jersey Chris Christie. Przybyli też Rudy Giuliani i George Pataki, pełniący w 2001 roku funkcje nowojorskiego burmistrza i gubernatora stanu Nowy Jork.
0 godzinie 9.03 dzwon i chwila ciszy przypomniały uderzenie samolotu United Airlines w południową wieżę World Trade Center. Powtórzyło się to o godzinie 9.59 i 10.28 - czyli o tych samych porach, kiedy runęły południowa, a następnie północna wieża.
Łącznie w Nowym Jorku zginęły wtedy 2753 osoby. Byli wśród nich również pasażerowie i załogi uprowadzonych przez Al–Kaidę samolotów, a także strażacy, policjanci i inni członkowie ekip ratowniczych. Najmłodsza ofiara miała dwa lata, a najstarsza 85. W przeważającej mierze (blisko 80 proc.) byli to mężczyźni. Wśród ofiar było siedmioro Polaków.
W środę rano na Josie Robertson Plaza przy Lincoln Center w hołdzie dla ofiar zamachów wystąpili artyści Buglisi Dance Theatre. Przygotowali oni program złożony z tańców rytualnych “The Table of Silence Project 9/11” w choreografii Jacqulyn Buglisi oraz Włoszki Rosselli Vasty.
11 września jest także “dniem służby”. Ochotnicy wykonują różne prace: sprzątają remizy strażackie, przygotowują paczki dla żołnierzy itp. O zmroku dwa reflektory przeszyją niebo dolnej części Manhattanu, kreując słupy światła przypominające kształtem zburzone wieże. “Tribute in Light” wygaśnie w czwartek o świcie.
Wieczorem w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie odprawiona zostanie msza za polskie ofiary zamachów z 11 września.
Pomnik, który wzniesiono na miejscu zniszczonych gmachów World Trade Center, stał się jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Nowym Jorku. Hołd zmarłym złożyło tam już ponad dziewięć milionów ludzi z wszystkich 50 stanów USA oraz z ponad 175 krajów.
Na wiosnę przyszłego roku przewidziano otwarcie muzeum pamięci ofiar. Ilustrować będzie historię tragicznego dnia, a także życie po 11 września. Budowa trwa od kilku lat. Muzeum zlokalizowano w podziemiach poniżej miejsca, gdzie znajdowały się wieżowce.
Nowy główny gmach World Trade Center, którego koszt szacuje się na około 15 mld dolarów, jest obecnie najwyższym budynkiem na półkuli zachodniej. Sięga z iglicą 541 metrów (1776 stóp w symbolicznym nawiązaniu do roku ogłoszenia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych). Otwarcie wieżowca nastąpi za dwa lata.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ dmi/ mc/