Prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję ws. dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, zostanie ona wkrótce ogłoszona – powiedział PAP szef BBN Paweł Soloch. Według informacji PAP ma to być obecny dowódca dywizji pancernej w Żaganiu gen. dyw. Jarosław Mika.
Jak dodał Soloch, nie ulega wątpliwości, że zmiany w systemie dowodzenia wojskiem jednoznacznie wzmocnią rolę Sztabu Generalnego WP i wskażą jego szefa jako pierwszego żołnierza.
55-letni gen. Mika od lutego 2014 r. dowodzi 11 Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Wcześniej przez niecały rok był zastępca dowódcy i szefem sztabu 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. W przeszłości dowodził 20 Brygadą Zmechanizowaną w Bartoszycach, a także Brygadą Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Na misji w Afganistanie służył jako zastępca dowódcy regionu wschodniego ds. koalicyjnych, w Iraku – jako asystent dowódcy dywizji.
Szef BBN Paweł Soloch nie chciał potwierdzić informacji PAP w sprawie nowego szefa Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. "Mogę powiedzieć, że prezydent już podjął decyzję i wszyscy zainteresowani mają na ten temat wiedzę, natomiast o nazwisku poinformujemy, kiedy formalności zostaną dopełnione, ale to jest kwestia najwyżej kilku dni" – powiedział w rozmowie z PAP.
Zauważył, że nominacje na najważniejsze stanowiska w wojsku to proces. Pod koniec grudnia 2016 r. prezydent mianował dowódcą nowo utworzonych Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. Wiesława Kukułę, zaś dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych gen. dyw. Sławomira Wojciechowskiego (jego poprzednikowi gen. broni Markowi Tomaszyckiemu skończyła się kadencja). We wtorek nowym szefem Sztabu Generalnego WP został gen. broni Leszek Surawski. Jego poprzednik generał Mieczysław Gocuł odszedł z wojska.
Na wcześniejszą emeryturę postanowił także przejść dotychczasowy dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Mirosław Różański. Kierował on DGRSZ od połowy 2015 r. Jego kadencja miała trwać trzy lata. 12 grudnia 2016 r. poinformował prezydenta, że złożył wypowiedzenie stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej. W tym czasie poprosił szefa MON Antoniego Macierewicza, by skrócił okres wypowiedzenia do końca stycznia 2017 r.
We wtorek prezydent Duda odwołał gen. Różańskiego ze stanowiska. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że z tym samym dniem szef MON Antoni Macierewicz przychylił się do prośby gen. Różańskiego o skrócenie okresu wypowiedzenia.
Soloch podkreślił w rozmowie z PAP, że nominacje dla nowych dowódców to efekt całej serii spotkań i konsultacji, które podjął prezydent. Obejmowały one wizyty w Sztabie Generalnym WP, bezpośrednie rozmowy z najwyższymi oficerami oraz konsultacje z premier Beatą Szydło i szefem MON. "Na tym procesie też zaważyły kwestie związane z dyskusją i pracami nad reformą systemu dowodzenia i kierowania wojskiem. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy będą one ukończone" – dodał szef BBN.
Podkreślił, że generałowie Gocuł i Różański samodzielnie podjęli decyzje o odejściu. "Decyzja każdego z nich jest indywidualna. Nie chciałbym komentować" – powiedział prezydencki minister. Wyraził nadzieję, że wiedza i umiejętności generałów będą jeszcze wykorzystywane. Zwrócił przy tym uwagę, że np. w NATO istnieje szereg gremiów, gdzie swoją radą służą byli dowódcy.
Odnosząc się do reformy systemu dowodzenia, której projekt jest obecnie konsultowany w MON, Soloch zauważył, że należałoby zmienić rozwiązanie, które pozwala prezydentowi na wniosek szefa rządu wskazać kandydata na naczelnego dowódcę sił zbrojnych w czasie wojny. Zdaniem szefa BBN formuła, w której wskazuje się jedynie kandydata, a nie osobę, która obejmie dane stanowisko, jest dziwaczna.
"Jeżeli mówimy o zamianach, które byłyby wprowadzane, to nie powinno być takiej dziwnej konstrukcji, tylko żeby było wiadomo, że ten człowiek będzie naczelnym wodzem na czas wojny" – powiedział Soloch.
Dodał, że obecnie kandydatem na to stanowisko pozostaje mianowany w 2015 r. gen. Tomaszycki. Jak zauważył szef BBN, wprawdzie z końcem 2016 r. przestał on być dowódcą operacyjnym, ale nadal pozostaje w wojsku, w rezerwie kadrowej.
Zdaniem Solocha za wcześnie jest, żeby powiedzieć, jaki będzie ostateczny kształt nowego systemu dowodzenia i kierowania wojskiem. "Nie ulega wątpliwości, że nastąpi to, co było powtarzane publicznie przez prezydenta i przez ministra obrony i co było jednym z postulatów PiS przed wyborami, jak i kręgów wojskowych, czyli jednoznaczne wzmocnienie roli szefa Sztabu Generalnego WP i wskazanie jego jako pierwszego żołnierza" – powiedział szef BBN.
Dodał, że do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia przyszłości i usytuowania DGRSZ i DORSZ, a także nowego Dowództwa WOT. Soloch opowiedział się przy tym za zachowaniem "zdolności do połączonego dowodzenia", choć zaznaczył, że za wcześnie jest mówić, w jakim kształcie organizacyjnym. Dowództwami połączonymi, czyli obejmującymi różne rodzaje sił zbrojnych, są od 2014 r. dowództwa generalne i operacyjne.
Od połowy grudnia obowiązki dowódcy generalnego pełnił jego pierwszy zastępca gen. broni Leszek Surawski, mianowany we wtorek szefem Sztabu Generalnego WP. Od tego czasu obowiązki te pełnił kolejny z zastępców dowódcy generalnego gen. dyw. pil. Jan Śliwka.
Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych podlega w czasie pokoju zdecydowana większość polskich żołnierzy.
Rafał Lesiecki (PAP)
ral/ bos/