Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej podzieliła się swoimi opiniami na temat książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec". Okazją ku temu była 7O-ta rocznica Akcji pod Arsenałem. Stowarzyszenie Szarych Szeregów nie zgadza się z tymi opiniami. Oto nasze stanowisko w tej sprawie:
Pragniemy przypomnieć, że historyk prof. Janusz Tazbir nazwał tę książkę „kamieniem milowym polskiej świadomości narodowej”. Obok hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła” i trylogii Henryka Sienkiewicza zaliczył „Kamienie na szaniec" do dwunastu dzieł, które wywarły wpływ na losy naszego państwa i uporczywe dążenie Polaków do niepodległości.
Książka ta jest powszechnie uznawana przez krytykę literacką za klasykę, za najlepszą książkę dla młodzieży o tematyce wojennej. Jest ona dziełem niezwykłym, bo opartym na autentycznych wydarzeniach, w którym Aleksander Kamiński udowodnił prawdę o złotej dewizie Szarych Szeregów- braterstwie i służbie. Dlatego nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że „Kamienie na szaniec" to książka mitotwórcza, ignorowany był jej realny kontekst i trzeba się zastanowić, co z jej etosu warto kultywować". Książka ta powinna nadal być obowiązkową lekturą szkolną.
Dziwi nas także opinia E. Janickiej, że „Rudego" i 'Zośkę" łączyło coś więcej niż harcerska przyjaźń (Aleksandra Pezda „Kamienie na szaniec" i homomiłość" "Gazeta Wyborcza" 5.04.2O13). Nie tylko dlatego, że to nieprawda. Obaj są bohaterami, obaj oddali życie za Polskę i to jest ich legitymacja wobec potomnych.
Autorka wypowiedzi nie wie czym było w Szarych Szeregach braterstwo i służba. To nie puste słowa, ale zobowiązanie, że gdy nadejdzie taka chwila, trzeba będzie oddać życie za kolegę harcerza i za Polskę. Każdy kto wstępował do Szarych Szeregów przysięgał: „ i nie cofnę się przed ofiarą życia". Ci wszyscy, którzy zaatakowali konwój niemiecki pod Arsenałem, uwolnili „Rudego" i 24 innych więźniów byli gotowi na śmierć. Nie dlatego, że to grupa straceńców, oni żyli pełnią życia ,mieli swoje marzenia, i plany na przyszłość studiowali na tajnych uczelniach, kochali i byli kochani. Ale takie były realia okupacji i walki o Polskę.Za uwolnienie „Rudego" zapłacili życiem Alek Dawidowski, Tadeusz Krzyżewicz i Hubert Lenk. Dzisiaj kiedy w odczuciu społecznym przyjaźń potaniała niektórym trudno zrozumieć, że dla harcerzy Szarych Szeregów braterstwo i służba to prawda.
Dlaczego A. Kamiński pisząc książkę nie wspomniał w niej o Powstaniu w getcie? Książka dotyczyła Akcji pod Arsenałem. A więc był to wymóg konstrukcji literackiej. A ponadto Powstanie w getcie to dramat ogólnoludzki. Stworzenie dzieła na ten temat to wielkie wyzwanie literackie, a nie fragment książki. Chcąc taką książkę napisać trzeba było być we wnętrz dramatu, a Kamiński nie był.
Nie zgadzamy się także z zarzutami, że harcerze Szarych Szeregów to antysemici. W szeregach „Szarych Szeregów” byli również harcerze pochodzenia żydowskiego i tu warto przytoczyć sławne nazwisko Krzysztofa Kamila Baczyńskiego,, żołnierza harcerskiego Batalionu „Zośka", a później „Parasola” , wybitnego poety, poległego w Powstaniu Warszawskim, który również miał korzenie żydowskie i cieszy się wielką sympatią w Szarych Szeregach.
Historia minionych 7O-u lat od Akcji pod Arsenałem udowodniła aktualność treści moralnych i obywatelskich zawartych w „Kamieniach na szaniec", które stały się testamentem Szarych Szeregów. Aleksander Kamiński dokonał w tej książce rzeczy niezwykłej - ocalił dla przyszłych pokoleń wbrew propagandzie PRL, świat wartości uniwersalnych jak przyjaźń, wierność i miłość do ojczyzny, które określały działalność Szarych Szeregów. Prawda o „Kamieniach na szaniec” i jej bohaterach „Zośce" i „Rudym" jest wiecznie żywa i nie trzeba jej poprawiać.
Stowarzyszenie Szarych Szeregów
Warszawa dnia 8 kwietnia 2013 r.