Domagamy się od władz państwa, aby podjęły skuteczne działania wobec osób, organizacji szerzących mowę nienawiści - głosi apel Rady Miasta Oświęcim, przyjęty podczas ostatniej sesji. Jest to reakcja na niedzielny marsz narodowców, w 74. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz.
"Oświęcim to szczególne miejsce na mapie świata, a wydarzenia, które odbywają się w mieście mają międzynarodowy wydźwięk. Dlatego polską racją stanu jest, aby Oświęcim nie stał się miejscem konfliktu. By był europejskim miastem łączącym przeszłość z teraźniejszością" - głosi treść przyjętego w środę apelu, przesłanego w czwartek PAP przez oświęcimski Urząd Miasta.
Radni zwracają się również o "podjęcie inicjatyw prawnych, które ochronią Oświęcim przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości". Apel - jak podkreślono - wystosowano "w związku z marszem środowisk nacjonalistycznych w Oświęcimiu".
W niedzielę odbyły się uroczyści w 74. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz. Główne obchody, na które przybyło ponad 50 byłych więźniów tego i innych obozów, odbyły się w budynku tzw. Centralnej Sauny na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau, gdzie od grudnia 1943 r. Niemcy przyjmowali więźniów do obozu. W uroczystości uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, duchowni różnych religii, dyplomaci m.in. z Rosji i Izraela. Patronował im prezydent Andrzej Duda. 27 stycznia na świecie obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Przed oficjalnymi uroczystościami około dwustu narodowców przemaszerowało od oświęcimskiego dworca kolejowego do byłego obozu Auschwitz I. Przeciwko nim protestowało kilka osób z transparentem "Faszyzm stop!" i flagą Izraela. Przedstawiciel jednego ze środowisk narodowych Piotr Rybak, będący inicjatorem marszu, mówił, że "patrioci polscy, narodowcy, nacjonaliści" upomnieli się o najwyższe wartości: Boga, Honor, Ojczyznę. Według krakowskiej "Gazety Wyborczej", Rybak miał pytać uczestników marszu: "Czy my jesteśmy krajem niepodległym?"; "Czas walczyć z żydostwem i uwolnić od niego Polskę! Gdzie są rządzący tym krajem? Przy korycie! I to trzeba zmienić" – miał wykrzykiwać Rybak.
Jak podkreślają oświęcimscy radni, mimo deklaracji ze strony organizatora "o woli upamiętnienia rocznicy wyzwolenia obozu", można było zaobserwować "niepokojące zachowania i gorszące wydarzenia".
Twórcy apelu podkreślają, że zarówno Rada Miasta, jak i prezydent oraz mieszkańcy Oświęcimia - "miasta tak dotkliwie naznaczonego przez tragedię Auschwitz, miasta, którego obywatele w czasie okupacji hitlerowskiej z narażeniem życia własnego i swoich bliskich, nieśli pomoc więźniom obozu - protestują przeciwko nietolerancji i ksenofobicznym zachowaniom członków środowisk nacjonalistycznych".
W ich opinii, były obóz "to symbol poniżenia, wyzucia z godności i praw człowieka". "To niewyobrażalne cierpienie i wyniszczenie. Nie sposób za pomocą słów wyrazić cierpienia ofiar. Dlatego nie wolno tego miejsca wykorzystywać do szerzenia nacjonalistycznych i ksenofobicznych postaw i haseł" - podkreślili.
Zwrócili również uwagę, że mieszkańcy miasta "są powiernikami pamięci o więźniach i ofiarach obozu Auschwitz-Birkenau". "Nie ma więc w naszym mieście przyzwolenia na brak szacunku wobec drugiego człowieka" - zaznaczyli. "Pamiętając o ogromnej tragedii, która była udziałem ponad miliona ludzi różnych narodowości, chcemy budować przesłanie oparte na poszanowaniu podstawowych praw człowieka, jak prawo do życia, godności i wolności" - czytamy.
Radni zdecydowanie podkreślają, że miasto to "nie może stać się areną konfliktów i szerzenia nienawiści". "Powinno być miejscem, z którego płynie pokojowe przesłanie" - apelują.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ mhr/