03.12.2009 Warszawa (PAP) - Arkadiusz Mularczyk (PiS) uważa, że projekt zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej złożony przez PO w Sejmie służy przejęciu przez tę partię kontroli nad polityką historyczną, jaką prowadzi Instytut i nad jego publikacjami.
Według Mularczyka - wbrew temu, co zapowiadają posłowie PO - projekt nie przyczyni się do szerszego otwarcia archiwów. "Archiwa są obecnie otwarte dla dziennikarzy, publicystów, naukowców. Twierdzenie, że przyspieszy się procedury jest zupełną fikcją w sytuacji, gdy są obcinane środki budżetowe na IPN, który musi zwalniać pracowników" - zaznaczył.
"Przecież w archiwach IPN jest ponad 80 km akt. Jakim cudem w takiej sytuacji ma dojść do szybkiego zinformatyzowania archiwów, zdigitalizowania dokumentów?" - pyta.
Mularczyk krytykuje też założenia projektu, które zakładają zastąpienie kolegium IPN Radą, której członków powoływaliby Sejm, Senat i prezydenta, ale wśród kandydatów wskazanych przez przedstawicieli środowisk naukowych i Krajową Radę Sądownictwa.
"To wątpliwe rozwiązanie. Środowisko naukowe w dużej mierze było przeciwne lustracji. Pamiętamy apele przedstawicieli uniwersytetów przeciwko ustawie lustracyjnej. Dlaczego środowisko, które protestowało przeciwko otwarciu archiwów ma mieć teraz główny wpływ na kierownictwo IPN?" - mówi Mularczyk.
"Będziemy mieli sytuację, że środowiska nieprzychylne lustracji i IPN-owi będą miały wpływ na to, co się w IPN dzieje. Dojdzie do procesu tworzenia publikacji, które są wygodne dla części środowiska naukowego" - ocenił.(PAP)
tgo/ la/ jbr/