Mniejszości narodowe i etniczne w Podlaskiem są zaniepokojone aktywnością skrajnej prawicy i takimi zdarzeniami, jak obchody zorganizowane w Białymstoku przez ONR. Ich przedstawiciele mówili o tym w środę na spotkaniu z wojewodą podlaskim.
Takie spotkania odbywają się w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim co roku, poświęcone są problemom mniejszości w regionie. Najczęściej artykułowane są prośby o większe wsparcie finansowe, zwłaszcza działalności kulturalnej czy oświatowej organizacji mniejszości.
Początek spotkania zdominowała jednak dyskusja związana ze - zorganizowanymi w minioną sobotę w Białymstoku - obchodami 82. rocznicy powstania ONR. Było nabożeństwo w katedrze białostockiej, przemarsz kilkuset uczestników przez centrum miasta, a wieczorem koncert w klubie studenckim.
"Białystok, który powinien słynąć z wielokulturowości, tolerancji i wspólnego życia wielu mniejszości narodowych, kulturowych, etnicznych staje się miastem ksenofobicznym. Miastem, które świeci złym przykładem dla innych. Że mniejszości, inność nie jest tutaj tolerowana" - uważa dr Bazyli Siegień, wiceprzewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce.
Przyznał, że mniejszość w regionie czuje się "niepewnie" w związku z akcjami organizowanymi przez skrajnie prawicowe organizacje. Przypomniał też marsz zorganizowany kilka tygodni temu m.in. przez ONR w Hajnówce, któremu towarzyszyły protesty przed i w trakcie.
Na spotkaniu z wojewodą apelowano, by podjęto "konkretne kroki". Przedstawiciele mniejszości zwracali uwagę, że są "u siebie" i nie chcą bać się tu żyć. "Skoro oficjalnie w naszym kraju propagowanie pewnych poglądów komunistycznych jest ścigane prawem, to dlaczego organizacje faszystowskie nie są ścigane" - dodał Siegień.
"Chciałbym, żeby wydarzenia związane z ONR nie przesłoniły całego problemu. Musimy zauważać, że to jeden z elementów, a ta fala rosnącej nienawiści na terenie województwa podlaskiego jest już od pewnego czasu" - zwrócił uwagę dr Artur Konopacki z Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP.
W jego ocenie, problemem jest to, że nie są zauważane drobne incydenty. "Jako obywatele tego kraju, chcemy czuć się bezpiecznie, normalnie" - powiedział PAP. Jego postulat, to szersza edukacja na temat tego, skąd się tu wzięły mniejszości.
"Im (działaczom skrajnej prawicy - PAP) się chyba wydaje, że są to jacyś uchodźcy, którzy tu przyjechali, chcą +reislamizować+ Podlasie" - powiedział. Zwrócił przy tym uwagę, jaki obraz regionu "idzie w Polskę". "Nagle Podlasie, z wielokulturowego, tolerancyjnego regionu, staje się miejscem +brunatności+ w całej Polsce" - dodał.
"Wyrażone zostało zaniepokojenie związane z aktywnością środowisk, które są utożsamiane z poglądami nacjonalistycznymi" - przyznał po spotkaniu wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. Dodał, że odpowiednie służby monitorują sytuację, ale muszą uwzględniać to, że tam gdzie nie ma naruszenia prawa i gdzie działa wolność zgromadzeń, nie ma powodów to interwencji.
"Tam, gdzie naruszane będzie prawo, tam będą podejmowane adekwatne czynności" - podkreślił. Wojewoda dodał, że w czasie manifestacji ONR w Białymstoku, jak i podobnej sprzed kilku tygodni w Hajnówce "porządek został zapewniony, nie było żadnych incydentów, które by się wiązały z ewidentnym naruszeniem prawa".
"Jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo" - podkreślił wojewoda Paszkowski.
Województwo podlaskie uchodzi za region najbardziej w kraju zróżnicowany narodowościowo. Są tam największe w Polsce skupiska mniejszości białoruskiej i litewskiej; żyją tam także m.in. Ukraińcy, Rosjanie czy Tatarzy. (PAP)
rof/ pz/