Czerniaków w czasie Powstania Warszawskiego był dobrze broniony, chociaż Armia Krajowa cierpiała na braki w amunicji. Południową część zajmowało zgrupowanie „Kryska”, północną i środkową zajmowały bataliony „Broda 53” oraz „Czata 49”. Do sześciuset dobrze wyszkolonych i doświadczonych żołnierzy dołączyło ponadto pięciuset powstańców ze zgrupowania „Radosław”, m.in. żołnierze Kedywu i „Parasola”.
Względny spokój na Czerniakowie nie trwał jednak długo. Niemcy zaczęli przemieszczać swoje siły w stronę tej dzielnicy po zajęciu Powiśla i jeszcze przed upadkiem Pragi. „Moździerze, wyrzutnie rakiet, ciężkie karabiny maszynowe, a nawet moździerz samobieżny Karl” – wszystko skierowano na mały skrawek terenu nad rzeką.
11 września strona polska zerwała rozmowy w sprawie kapitulacji zrywu. Rozwój sytuacji na prawym brzegu Wisły zmotywował Niemców do odcięcia powstańców od rzeki. Niemcy zaatakowali Czerniaków od strony stacji pomp przy ul. Czerniakowskiej oraz z parku Sobieskiego. „Zaczął się zmasowany ogień, pociski spadały na żołnierzy AK i nieszczęsnych cywilów, niszcząc budynki, ryjąc ziemię w ogrodach i piasek na brzegu rzeki” – opisuje Alexandra Richie w książce „Warszawa 1944. Tragiczne powstanie”. Niemcy przewyższali AK także liczebnie. Dążyli do szybkiego oczyszczenia terenu, a z końcem pierwszego dnia walk udało się Oskarowi Dirlewangerowi otoczyć dzielnicę i odciąć ją od centrum miasta.
W kolejnych dniach Niemcy wstrzymali działania bojowe w innych dzielnicach, a wszystkie swoje siły skierowali na Czerniaków. Trwał ostrzał artyleryjski i bombardowanie lotnicze tej części Mokotowa. Ciężkie walki toczyły się o port Czerniakowski, gmach ZUS przy ul. Czerniakowskiej, budynek gazowni przy ul. Ludnej oraz zabudowania dawnego szpitala św. Łazarza przy Książęcej. Niemcy zajęli zachodnią część ul. Łazienkowskiej oraz fragment skarpy od ul. Frascati do Książęcej. W polskich rękach pozostała jedynie placówka w gmachu YMCA przy ul. Konopnickiej.
14 września wojska sowieckie razem z 1. Armią Wojska Polskiego zajęły prawobrzeżną część Warszawy. Wiadomość o sytuacji Pragi została na Czerniakowie przyjęta z radością. „Żołnierze AK walczyli teraz ze zdwojoną determinacją, jeszcze bardziej zawzięcie niż na Starym Mieście. Poprawili barykady, na dachach rozmieścili snajperów, atakowali z głębokich okopów wykopanych pospiesznie między budynkami. Pomimo znacznej przewagi liczebnej niemiecki atak coraz bardziej zwalniał” – pisze Alexandra Richie.
Nad ranem 15 września z Pragi na Czerniaków przeprawił się patrol 1. Armii Wojska Polskiego. Wieczorem powrócił on na prawy brzeg Wisły razem z oficerem ze sztabu ppłk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”, który wiózł z sobą pismo z prośbą o pomoc.
W nocy z 15 na 16 września na Solec przeprawili się żołnierze I batalionu 9. Pułku Piechoty 3. Dywizji Piechoty.
16 września powstańcom udało się utrzymać barykady na ulicach Okrąg i Solec, które zamykały dostęp od północy. W nocy z 16 na 17 września na Przyczółek Czerniakowski przeprawiła się kolejna grupa żołnierzy 9. Pułku Piechoty 3. Dywizji 1. Armii WP. W ciągu dwóch dni na Czerniaków dotarło tam łącznie ok. 1200 żołnierzy.
W nocy z 17 na 18 września na Czerniaków przeprawiły się kolejne posiłki zza Wisły – ok. 60 żołnierzy z 9. Pułku Piechoty. W ciągu dnia obrońcy Przyczółka Czerniakowskiego odpierali kolejne ataki wroga, stopniowo jednak tracąc teren – do wieczora Niemcom udało się opanować całą ul. Czerniakowską.
W ostatnich dniach pacyfikacji obrońcy Przyczółka Czerniakowskiego musieli odpierać nieprzerwany napór wroga. 22 września bezskutecznie próbowali się przebić na Saską Kępę. W nocy z 22 na 23 września podjęli próbę przebicia się do Śródmieścia. Tylko niewielkiej grupce z kpt. Ryszardem Białousem „Jerzym” na czele udało się dotrzeć do obsadzonego przez powstańców gmachu YMCA przy ul. Konopnickiej. Pozostała część oddziału dostała się do niewoli. Przyczółek Czerniakowski upadł 23 września.
„Czerniaków upadł. Straty były przygniatające. Sama 1. Armia Wojska Polskiego straciła 4939 ludzi podczas przepraw przez rzekę, a tylko 1500 żołnierzom udało się przedostać na zachodni brzeg. Cywile, którym udało się przeżyć, byli zaganiani w stronę Pruszkowa i dalej do obozów koncentracyjnych lub na roboty do Rzeszy. Upadek Czerniakowa miał też inne konsekwencje. Przez krótką chwilę Stalin wydawał się gotów, aby wysłać pomoc AK i mieszkańcom Warszawy. Teraz dowództwo AK musiało zadecydować, czy czekać na jego wsparcie, czy uznać, że zostawił ich samych sobie. Była to kwestia najwyżej wagi” – wskazuje Alexandra Richie.
Niemcy spacyfikowali dzielnicę; m.in. pallotyn, ks. Józef Stanek „Rudy”, kapelan zgrupowania „Kryska”, został powieszony przez Niemców na Solcu. Podczas walk prowadzonych w dniach 11–23 września oddziały niemieckiej Grupy Bojowej „Reinefarth” zamordowały setki wziętych do niewoli żołnierzy AK (w tym wielu pacjentów powstańczych szpitali), a także dopuściły się wielu zbrodni na ludności cywilnej.
Jak wskazuje Alexandra Richie, „pacyfikacja Czerniakowa była wyjątkowo okrutna nie tylko ze względu na zażarte walki i wręcz biblijną, fatalną sytuację bezradnych cywilów zgromadzonych na brzegu rzeki. Była okrutna również dlatego, że Stalin wysłał warszawiakom akurat tyle wsparcia, by utrzymać ich w przekonaniu, że już wkrótce ich wybawi. W ciągu kilku dni zajął Pragę, pozwolił żołnierzom Berlinga przekroczyć Wisłę, wreszcie zgodził się, by amerykańskie samoloty zrzuciły nad Warszawą zaopatrzenie, a nawet wysłał nad miasto sowieckie samoloty z ładunkami. Stalin jednak nie zmienił nagle swoich poglądów na AK i Polaków”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr / skp /