Prezydent Niemiec Joachim Gauck otwierając w piątek 50. Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa wezwał swoich rodaków do większej aktywności na arenie międzynarodowej. Historyczne winy nie mogą jego zdaniem być pretekstem do unikania odpowiedzialności.
"Niemcy nie są dekownikiem w polityce międzynarodowej, nie chowają głowy w piasek" - zapewnił Gauck, wskazując na udział niemieckich żołnierzy w misji w Afganistanie. Jak zaznaczył, w okresie powojennym nikt nie życzył sobie zresztą dominującej roli podzielonych Niemiec w polityce. Od zjednoczenia kraju w 1990 roku Niemcy "krok po kroku" stają się z konsumenta bezpieczeństwa gwarantem bezpieczeństwa.
Prezydent skrytykował zbyt wolne jego zdaniem tempo tego procesu. "Drobne kroczki nie zawsze są najlepsze" - zauważył. Niemcy powinny jako solidny partner "wcześniej, w sposób bardziej zdecydowany i bardziej konkretnie" włączać się w rozwiązywanie konfliktów - postulował Gauck.
Jak zaznaczył, Niemcy powinny być gotowe do większych wysiłków na rzecz bezpieczeństwa, z którego korzystali, gdy było one gwarantowane przez inne kraje.
Niemcy nie powinny posługiwać się argumentem "historycznej winy", traktując ją jako parawan dla odwracania się od świata bądź zwykłego wygodnictwa. Taka postawa prowadzi do roszczenia sobie przez Niemców "uprzywilejowanej pozycji" - mówił prezydent Joachim Gauck.
Zdaniem Gaucka Niemcy nigdy nie będą forsować "czysto wojskowych rozwiązań", lecz będą działać w sposób wyważony, uwzględniający dyplomację. Jednak jeśli dojdzie do sytuacji, gdy użycie wojska będzie konieczne, Berlin nie powinien mówić "nie" jedynie dla zasady, ani też na zasadzie odruchu przytakiwać.
Niemcy nie powinny posługiwać się argumentem "historycznej winy", traktując ją jako parawan dla odwracania się od świata bądź zwykłego wygodnictwa. Taka postawa prowadzi do roszczenia sobie przez Niemców "uprzywilejowanej pozycji" - mówił prezydent.
Przypomniał też swoje słowa z przemówienia wygłoszonego z okazji Dnia Zjednoczenia w zeszłym roku, gdy napominał rodaków, że ich kraj nie jest wyspą i nie może się izolować.
Bardziej aktywna postawa Niemiec jest tym ważniejsza, że sojusz atlantycki, pozostający fundamentem bezpieczeństwa, przeżywa trudności ze względu na zaangażowanie się USA w innych częściach świata.
Prezydent Niemiec pełni w swoim kraju przede wszystkim funkcje reprezentacyjne. Kierunki polityki zagranicznej wyznaczają rząd i parlament. Mający duży autorytet szef państwa, a Gauck należy do bardzo lubianych i cieszących się szacunkiem polityków, może w sposób nieformalny, za pomocą publicznych wystąpień, współkształtować politykę rządu.
"Dzięki temu przemówieniu Niemcy być może wydoroślały, wychodząc wreszcie z zawinionego przez siebie stanu dojrzewania" - napisał dziennik "Der Tagesspiegel", komentując przemówienie.
W Niemczech od początku br. toczy się dyskusja o nowej roli kraju. Przedstawiciele nowego, urzędującego od 17 grudnia rządu Angeli Merkel, szef MSZ Frank-Walter Steinmeier i minister obrony Ursula von der Leyen opowiedzieli się za bardziej aktywną postawą Niemiec, między innymi w Afryce. Zachodni partnerzy z NATO od dawna domagają się od Berlina zwiększenia wysiłków na rzecz bezpieczeństwa. W społeczeństwie niemieckim silne są jednak nastroje pacyfistyczne, co wiąże ręce rządowi. W dodatku każda misja zagraniczna musi uzyskać aprobatę parlamentu.
Stanowisko Gaucka poparła w Monachium von der Leyen. "Obojętność nie jest dla kraju takiego jak Niemcy dobrym wyjściem, ani z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa, ani z powodów humanitarnych" - powiedziała szefowa resortu obrony. Nie możemy zostawić ofiar konfliktów na świecie na pastwę losu; mamy zobowiązania i ponosimy odpowiedzialność - podkreśliła von der Leyen, kierująca jako pierwsza kobieta niemieckim ministerstwem obrony.
Konferencja bezpieczeństwa w Monachium jest jednym z największych na świecie spotkań poświęconych problematyce bezpieczeństwa. Organizowana jest po raz 50., a jej inicjatorem był w 1963 roku uczestnik spisku przeciwko Hitlerowi w 1944 roku Ewald-Heinrich von Kleist.
W tegorocznym spotkaniu bierze udział około 20 szefów państw i rządów oraz 50 ministrów obrony i spraw zagranicznych, z Polski - szef MSZ Radosław Sikorski. Delegacje przysłało 90 krajów. Do niedzieli uczestnicy będą dyskutowali o sytuacji na Ukrainie, wojnie domowej w Syrii oraz programie atomowym Iranu, a także inwigilacji prowadzonej przez służby amerykańskie. Do Monachium ma przyjechać jeden z liderów ukraińskiej opozycji Witalij Kliczko.
Z Monachium Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/