W ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych prezydent Andrzej Duda złożył w piątek po południu wieniec pod pomnikiem upamiętniającym kpt. Kazimierza Kamieńskiego ps. Huzar i jego żołnierzy w Wysokiem Mazowieckiem. Wcześniej spotkał się z miejscowymi kombatantami.
Kpt. Kazimierz Kamieński ps. Huzar to dowódca partyzantki niepodległościowej, jeden z najdłużej walczących żołnierzy podziemia, po wybuchu II wojny światowej związany był z ZWZ-AK na terenie powiatu Wysokie Mazowieckie. Pomnik go upamiętniający stoi w centrum miasta, odsłonięty został w listopadzie 2007 roku.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, kombatanci, mieszkańcy Wysokiego Mazowieckiego. Był obecny m.in. bratanek "Huzara".
Prezydent Andrzej Duda dziękował mieszkańcom miasta, że chcieli wziąć udział w uroczystości upamiętniającej - jak powiedział - "bohaterów wolnej, niepodległej, suwerennej RP, których pomordowała, ciemiężyła, niszczyła ich i ich rodziny, banda zdrajców". "Przyprowadzonych tutaj przez sowietów, a bardzo często i oportunistów, którzy na służbę sowietów poszli wietrząc w tym własny interes i wygodne życie. Żeby się ustawić w nowym" - mówił w wystąpieniu przed złożeniem wieńca przy pomniku.
Andrzej Duda mówił też, że podobnie jak w tej okolicy, również w innych miejscach Polski byli żołnierze Armii Krajowej, którzy nie zgodzili się złożyć broni i "przejść do porządku dziennego nad tym, że mimo lat walki ich ojczyzna, teoretycznie nazywana wolną, teoretycznie nazywana wyzwoloną, była wyzwolona tylko teoretycznie".
"Bo jeden okupant przepędził drugiego. A oni wiedzieli, co to znaczy sowiecka Rosja i co to znaczy komunizm. I doskonale widzieli, że wolnej Polski nie ma, że prawdziwej niepodległości nie ma i prawdziwej suwerenności nie ma" - mówił prezydent.
Podkreślał, że Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" to święto także tych, którzy tych żołnierzy wspierali - "z którymi byli żołnierze niezłomni i którzy byli dla żołnierzy niezłomnych ich oparciem, ich ostoją, ich wsparciem, czasem ich ratunkiem".
"To także święto Podlasia, Świętokrzyskiego, Lubelszczyzny, Małopolski - zwykłego chłopa, zwykłego rolnika, który wtedy pomagał, czasem zginął zamordowany. Którego rodzina była prześladowana przez dziesięciolecia, który (...) kiedy przychodziło UB, NKWD stał, często ze spuszczoną głową, bity, poniewierany, nic nie mówił. Ale nie wydawał swoich żołnierzy, nie wydawał swoich partyzantów" - mówił prezydent.
Zaznaczył, że Polska jest dziś wolna, suwerenna, niepodległa "także dzięki tamtemu bohaterstwu, tamtemu wysiłkowi" i pamięci o tym. "Dziś możemy swobodnie czcić pamięć bohaterów, tych, którzy prawdziwymi bohaterami tamtych czasów byli. Robimy to symbolicznie tutaj, przy pomniku waszych bohaterów, waszych żołnierzy niezłomnych. Waszych braci, waszych sąsiadów, współmieszkańców, czcząc przy okazji wszystkich walczących wtedy o wolną Polskę" - dodał Andrzej Duda.
O "Huzarze" mówił, że był on wielkim patriotą i "człowiekiem wielkiej dobroci i wielkiej szlachetności". Powiedział też, że przez tę postać uroczystość w Wysokiem Mazowieckiem jest symbolicznym oddaniem czci "wszystkim szlachetnym, wielkim patriotom, żołnierzom niezłomnym".
"I wszystkim tym, którzy z patriotycznych i ludzkich pobudek ich wspierali. Chcąc po prostu wolnej, niepodległej, suwerennej Polski, w której będzie można żyć normalnie, żyć dostatnio, w której nie trzeba będzie się bać. W której będzie można mówić to, co się naprawdę myśli, w której będzie można mieć swoją wiarę, w której będzie można być spokojnym o swoją rodzinę, w której będzie można mieć swoją ziemię" - zakończył prezydent.
Kazimierz Kamieński ps. Huzar (1919-1953), to jeden z najdłużej walczących żołnierzy podziemia niepodległościowego. Urodził się w Markowie-Wólce niedaleko Wysokiego Mazowieckiego, na tamtym terenie walczył. W czasie kampanii wrześniowej służył w 9. Pułku Strzelców Konnych im. Kazimierza Pułaskiego w Grajewie. Przeszedł szlak bojowy od granicy pruskiej do bitwy pod Kockiem. Dostał się do niewoli niemieckiej, z której zdołał uciec.
Od listopada 1939 r. był w konspiracji w ZWZ-AK na terenie powiatu Wysokie Mazowieckie. Po wejściu sowietów ukrywał się, a w grudniu 1944 r. uciekł podczas próby aresztowania go przez UB. Został szefem Kedywu, a potem dowódcą oddziału samoobrony w Obwodzie Wysokie Mazowieckie Ruchu Oporu Armii Krajowej.
Przeprowadził wiele akcji bojowych przeciw oddziałom UB i MO, a także przeciw NKWD. Po śmierci kapitana Władysława Łukasiuka "Młota", został dowódcą 6. Brygady Wileńskiej. W październiku 1952 r., w wyniku prowokacji UB (operacja pod kryptonimem "Cezary") został zwabiony do Warszawy i tam aresztowany, a po pokazowym procesie w Łapach - skazany na sześciokrotną karę śmierci i stracony 11 października 1953 roku. Zrehabilitowany w latach 90. ubiegłego wieku (wyrok został sądownie unieważniony), w 2007 roku został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Miejsce pochówku kpt. Kamieńskiego nie jest znane, jego symboliczny grób znajduje się na cmentarzu w Poświętnem. W regionie jest więcej miejsc upamiętnienia "Huzara", m.in. właśnie w Wysokiem Mazowieckiem, Nowych Piekutach i Łapach.(PAP)
autorzy: Sylwia Wieczeryńska, Robert Fiłończuk
swi/ rof/ itm/