Zainteresowanie Napoleona Marią Walewską było czymś więcej niż tylko romansem. Po poznaniu Marii Napoleon zapewne ze znacznie większą sympatią odnosił się do związanych z nim nadziei Polaków – mówi prof. Jarosław Czubaty z Instytutu Historycznego UW. 200 lat temu, 11 grudnia 1817 r. w Paryżu zmarła hrabina Maria Walewska, kochanka cesarza Napoleona Bonaparte.
PAP: Kim była Maria Walewska?
Prof. J. Czubaty: Maria Walewska, pierwotnie Łączyńska, pochodziła ze średniej szlachty, nie zaliczającej się do kręgów przedrozbiorowej magnaterii, ale dość majętnej i dobrze skoligaconej. Świadczy o tym chociażby fakt, że Łączyńscy posiadali guwernera, którym notabene był ojciec Fryderyka Chopina, Mikołaj, który to uczył małą Marię i jej dwóch braci m.in. francuskiego. Panowała wówczas moda na posiadanie guwernerów z Francji, którymi często bywali przedstawiciele francuskiej szlachty i duchowieństwa emigrujący z kraju z obawy przed rewolucją.
PAP: Z relacji o Walewskiej wiemy, że była zaangażowana w sprawy kraju. W jaki sposób przejawiał się jej patriotyzm?
Prof. J. Czubaty: Możliwości patriotycznej działalności kobiet na forum publicznym w tej epoce były ograniczone. Patriotyzm kobiet przejawiał się głównie w kultywowaniu pamięci o niepodległej Polsce, potępianiu rozbiorów. Wyjątkiem był udział w patriotycznych demonstracjach w przypadku Izabeli Czartoryskiej i jej córek. Była to rola polegająca głównie na budzeniu świadomości, uprawianiu pewnego rodzaju patriotycznej „propagandy”.
Marii Walewska dla Polski działała przede wszystkim poprzez wpływ, jaki starała się wywierać na Napoleona.
PAP: Czy jest trochę prawdy w opowieściach o tym, że to dzięki Marii Walewskiej Polacy otrzymali Księstwo Warszawskie?
Prof. J. Czubaty: Z pewnością nie. Należy pamiętać, że Napoleon był bardzo pragmatycznym politykiem. Działał przede wszystkim w interesie politycznym Francji i własnym. Co nie znaczy, że był Polakom nieprzychylny. Był, kiedy służyło to założonemu przezeń celowi.
Księstwo Warszawskie było rodzajem kompromisu, jaki został zawarty w Tylży między carem Rosji Aleksandrem I a cesarzem Francji. Było to związane z zamiarem rozbudowy wpływów napoleońskiego cesarstwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Maria Walewska z całą pewnością zatem nie wpłynęła na decyzję o utworzeniu Księstwa Warszawskiego.
Moim zdaniem wywierała pewien wpływ na cesarza w formie tzw. miękkiej siły, tzn. mogła w pewien sposób wpłynąć na emocje Napoleona wobec Polski i Polaków. Zainteresowanie Napoleona Marią z pewnością było czymś więcej niż tylko romansem. Było to ogromne zauroczenie, które trwało najdłużej ze wszystkich romansów cesarza.
Po poznaniu Marii Napoleon zapewne ze znacznie większą sympatią i zrozumieniem odnosił się do związanych z nim nadziei Polaków. A to i tak dużo. Niestety, jest to wpływ słabo uchwytny w źródłach.
Prof. J. Czubaty: Romantyczna legenda podtrzymywana przez część pisarzy XIX-wiecznych mówi o tym, że do pierwszego spotkania Marii i Napoleona doszło na jednej ze stacji pocztowych w trakcie podróży Napoleona z Poznania do Warszawy.
PAP: W jakich okolicznościach doszło do spotkania Marii Walewskiej z Napoleonem?
Prof. J. Czubaty: Romantyczna legenda podtrzymywana przez część pisarzy XIX-wiecznych mówi o tym, że do pierwszego spotkania Marii i Napoleona doszło na jednej ze stacji pocztowych w trakcie podróży Napoleona z Poznania do Warszawy.
Jednak najprawdopodobniej doszło do niego na balu w Warszawie zorganizowanym przez ministra spraw zagranicznych Francji, Charles’a Talleyranda, który zajmował się wówczas zjednywaniem polskiej arystokracji dla sprawy Napoleona. I to w czasie tego balu zwieńczonego słynnym kadrylem, którego cesarz tańczył z Marią, zawiązał się ów romans.
PAP: Czy to prawda, że Walewską poddawano szantażowi politycznemu – jak pisał Marian Brandys w swojej książce „Kłopoty z Panią Walewską” – aby nie stawiała oporu Cesarzowi Francuzów?
Prof. J. Czubaty: Twierdzą tak niektórzy pamiętnikarze i pamiętnikarki, z których nie wszystkie były życzliwe Marii Walewskiej. Jednak nie wiemy, na ile te wzmianki są wiarygodne. Jakiś wpływ tego rodzaju mógł mieć miejsce, ale nie przeceniałbym jego siły. Niewątpliwie było to ważne dla polskiej elity politycznej, która liczyła na to, że efektem wojny prowadzonej przez Napoleona będzie odbudowa Polski. Z ich perspektywy obecność w bezpośrednim otoczeniu cesarza bliskiej mu osoby, z którą będzie mu się kojarzyła sprawa polska, było niewątpliwie okolicznością sprzyjającą.
PAP: Kto na nią naciskał? Czy jak twierdzili pamiętnikarze mógł być to Hugo Kołłątaj lub Józef Poniatowski?
Prof. J. Czubaty: Z całą pewnością Hugona Kołłątaja nie było wtedy w Warszawie, zresztą była to ostatnia osoba, którą polska elita dopuściłaby do ważnych spraw. Kołłątaja się bano z uwagi na jego radykalizm działań podczas Insurekcji Kościuszkowskiej. Niektórzy historycy sądzą, że ktoś z kręgu autorytetów arystokracji warszawskiej mógł nakłaniać Marię, by nie odrzucała zalotów cesarza. Ja jednak podchodziłbym do tego dość sceptycznie. Przypuszczam, że jeśli była jakaś presja, to ze strony bezpośredniego otoczenia Marii, tj. jej bliższych i dalszych krewnych.
PAP: Gdy Maria zgodziła się zostać kochanką cesarza i zaszła z nim w ciążę, wyszło na jaw, że za brak potomstwa w małżeństwie Napoleona z Józefiną winna jest cesarzowa. W 1809 roku Napoleon rozwiódł się z żoną…
Prof. J. Czubaty: Choć Napoleon miał potomków z innych związków, dopiero romans z Marią rozwiał zupełnie jego wątpliwości. W efekcie uznał, że małżeństwo z Józefiną należy rozwiązać z powodów dynastycznych – cesarz potrzebował potomka, by przekazać mu cesarski tron.
PAP: Wokół historii Marii Walewskiej jest wiele rozbieżności. Dlaczego nie możemy ufać temu, co ona sama zawarła w swoich pamiętnikach i korespondencji?
Prof. J. Czubaty: Problem z relacjami pochodzącymi bezpośrednio od Walewskiej polega na tym, że niewiele osób zapoznało się z oryginałami. Doświadczenie z edycją innych pamiętników z XIX w. wskazuje, że podlegały one znacznej cenzurze ze strony wydawcy historyka i samej rodziny autora. Korespondencja Walewskiej długo leżała zamknięta w archiwum rodziny Ornano. Bardzo długo nie dopuszczano do niej nikogo z zewnątrz. Być może dlatego, że zawierała elementy uznawane za zbyt intymne.
Prof. J. Czubaty: Po poznaniu Marii Napoleon zapewne ze znacznie większą sympatią i zrozumieniem odnosił się do związanych z nim nadziei Polaków.
PAP: Co wobec tego zawdzięczali Marii Walewskiej Polacy?
Prof. J. Czubaty: Znana jest, zapisana przez jednego z pamiętnikarzy, rozmowa Marii z Napoleonem w trakcie rokowań pokojowych po wojnie z Austrią z 1809 roku, kiedy Napoleon miał powiedzieć ukochanej, że Polacy otrzymają Kraków. Walewska spytała, dlaczego tylko Kraków (była rozczarowana, że nie dostaniemy Lwowa). Na co Napoleon odpowiedział: „No i Zamość też”.
Przypuszczam, że takie rozmowy rzeczywiście miały miejsce. Jednak jest bardzo prawdopodobne, że ich rezultat nie był taki, jakiego Maria by chciała. Jej rzeczywisty wpływ na polityczne decyzje Napoleona był, według mnie, ograniczony.
Sam Napoleon wypowiadał się różnie o kobietach i ich roli w polityce. Z jednej strony mówił: „Państwa upadają, gdy kobiety rządzą sprawami publicznymi”, kiedy indziej podobno miał powiedzieć: „Polityka nie ma serca, tylko rozum”.
Z pewnością jednak Maria Walewska dla wielu swoich współczesnych była osobą ważną i wpływową. Wiadomo, że przebywając w Paryżu bardzo interesowała się losami polskiego pułku szwoleżerów gwardii, w którym służyło wielu jej znajomych. Myślę, że wielu oficerów w jakimś stopniu zawdzięczało jej wstawiennictwu pozytywne załatwienie swoich spraw.
Ostatnio przeczytałem bardzo interesujące dzienniki Atanazego Raczyńskiego, przebywającego w roku 1811 w Paryżu, w których przedstawił portret środowiska polskiej arystokracji przebywającej wtedy w stolicy Francji. Jako że Raczyński był osobą bardzo złośliwą, w swoich dziennikach niemal wszystkie opisywane postaci odmalował niekorzystnie, z wyjątkiem Marii Walewskiej. O niej Raczyński wypowiadał się wyłącznie przychylnie. Wydaje się to charakterystyczne.
Maria musiała być niezwykle sympatyczną i uroczą kobietą. Nie wykorzystywała swojej pozycji do szkodzenia innym, co oczywiście nie znaczy, że nie miała wrogów. Niektóre panie z towarzystwa traktowały jej nagłe wyniesienie do roli kochanki cesarza Francji niezwykle złośliwie. Była bardzo młoda i bardzo ładna. Być może wiele pań z otoczenia księcia Józefa chętnie zajęłoby jej miejsce. Mogły się czuć rozczarowane, że wybór cesarza padł na osobę o nieco niższej randze towarzyskiej niż one.
PAP: Czy postać Marii jest znana na świecie?
Prof. J. Czubaty: Kiedyś była bardzo znana. Pamiętajmy, że nie tylko w Polsce ukazał się film o miłości Polki i Cesarza Francuzów. W Hollywood romans cesarza Francji stał się inspiracją do powstania filmu z Gretą Garbo w roli głównej. To był absolutny hit kinowy.
Dziś Walewska znana jest przede wszystkim w kręgu historyków i pasjonatów epoki napoleońskiej, natomiast czy jest powszechnie znana w Europie, to pytanie o świadomość historyczną współczesnych Europejczyków. Odpowiedź na nie byłaby chyba zbyt zadowalająca dla historyka.
PAP: Co stało się z Marią po zakończeniu romansu z Napoleonem?
Prof. J. Czubaty: Napoleon zachował się wobec niej bardzo przyzwoicie, bo zabezpieczył Marię finansowo, podarowując jej znaczny majątek. W 1816 roku Maria wyszła za gen. Filipa d’Ornano. Zmarła po roku w wieku 31 lat.
PAP: Jakie były losy Aleksandra, syna Marii i Napoleona?
Prof. J. Czubaty: Aleksander wychowywał się we Francji. W latach 30. XIX wieku służył w armii francuskiej. Brał aktywny udział w życiu politycznym ówczesnej Francji, był dziennikarzem, publicystą, podejmował też próby literackie. Jeszcze przed upadkiem Ludwika Filipa pełnił dyskretne misje dyplomatyczne.
Po dojściu do władzy Ludwika Napoleona został ministrem spraw zagranicznych II Cesarstwa Francuskiego i pozostał nim do roku 1860. Był zatem postacią znaczącą zarówno w polityce francuskiej, jak i europejskiej. Powszechna wiedza o tym, kto był jego rzeczywistym ojcem niewątpliwie mu w tym pomogła, jednak był to też człowiek wielu talentów.
Rozmawiała Aleksandra Beczek (PAP)
aleb/ mjs/ ls/