Niewątpliwie widać ciągłość między obyczajem i systemem parlamentarnym I RP a sytuacją obecną. Kultura polityczna dojrzewa długo, nie latami, lecz pokoleniami – mówi PAP prof. Wojciech Fałkowski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
PAP: Czym był sejm walny zwoływany w czasach I Rzeczypospolitej?
Prof. Wojciech Fałkowski: Sejm walny był instytucją publiczną i państwową czasów Jagiellonów z uprawnieniami do negocjowania kontraktu politycznego z monarchą. Funkcjonował praktycznie od końca panowania Władysława Jagiełły, czyli od lat 20. XV wieku – po zwycięstwie grunwaldzkim w 1410 i unii horodelskiej z Litwą z 1413 r., niedługo po narodzinach pierwszego potomka Jagiełły, Władysława Warneńczyka, w 1424 r., który dał Jagielle nadzieję na sukcesję na tronie polskim.
Sejm walny opierał się na tradycji zjazdów stanu rycerskiego, duchowieństwa i przedstawicieli miast. Tego rodzaju sejmy odbywały się dużo wcześniej, sprawne funkcjonowanie sejmu wymagało zarówno przyjęcia zwyczajowego porządku obrad, jak i nadania sejmowi pewnych kompetencji, a także uzyskania legitymizacji ze strony wspólnot lokalnych. To stan rycerski, czyli późniejsza szlachta, formował sejm walny i system parlamentarny Polski jagiellońskiej.
Prof. Wojciech Fałkowski: Dopiero za Kazimierza Jagiellończyka sejm walny stał się instytucją reprezentującą wspólnoty lokalne, społeczności szlacheckie z danej ziemi, powiatu i dużej prowincji, takiej jak Ruś, Małopolska czy Wielkopolska.
Sejm był zwoływany w sposób regularny, niekiedy również ad hoc, dla rozwiązania jakiegoś kryzysu lub podjęcia ważnej decyzji w polityce międzynarodowej czy podatkowej, lecz również gdy myślano o sukcesji na tronie. Pamiętajmy, że zarówno Władysław Jagiełło nie miał zapewnionego prawa do tronu dla swoich synów, jak i po śmierci Władysława III Warneńczyka było wielkie, ponaddwuletnie, bezkrólewie. Twarde negocjacje i warunki przyjęcia korony odbywały się właśnie między sejmem a młodszym bratem królewskim – Kazimierzem.
PAP: Skoro sejmy walne odbywały się już wcześniej, dlaczego zatem się uważa, że to sejm zwołany do Piotrkowa w październiku 1468 r. stanowi początek polskiego parlamentaryzmu?
Prof. Wojciech Fałkowski: Dopiero za Kazimierza Jagiellończyka sejm walny stał się instytucją reprezentującą wspólnoty lokalne, społeczności szlacheckie z danej ziemi, powiatu i dużej prowincji, takiej jak Ruś, Małopolska czy Wielkopolska.
Obchodzona w tych dniach rocznica wypadająca 13 lipca to rocznica sesji sejmiku generalnego Wielkopolski w Kole, który zgromadził się po to, żeby zająć stanowisko wielkopolskich mieszkańców Królestwa przed sejmem walnym piotrkowskim wyznaczonym na październik.
Sejm z 1468 r. był zebraniem poświadczonym przez Jana Długosza, jako to, które miało mandat ze strony społeczności powiatowych i ziemskich.
Prof. Wojciech Fałkowski: Sejm z 1468 r. był przede wszystkim sukcesem Rzeczypospolitej. Było to pokazanie pewnego procesu politycznego, który się odbywał na zasadzie tradycji i automatycznej kolejności działań.
PAP: Czy decyzja króla o zwołaniu tego rodzaju sejmu była wyjątkowa jak na ówczesne realia polityczne?
Prof. Wojciech Fałkowski: Nie. Sejmy walne gromadziły się już od mniej więcej 40 lat.
Sejm z 1468 r. był jednak o tyle wyjątkowy, że niezbicie mamy poświadczone w kronice Długosza to, że były tam reprezentacje poszczególnych ziem, a sejmiki powiatowe delegowały swoich reprezentantów na zgromadzenie ogólnokrajowe w Piotrkowie.
PAP: Co chciał uzyskać Kazimierz Jagiellończyk, zwołując sejm do Piotrkowa?
Prof. Wojciech Fałkowski: To była szczególna sytuacja, ponieważ król potrzebował pieniędzy na politykę dynastyczną dla swoich synów.
Po zakończeniu wojny trzynastoletniej, dwa lata po podpisaniu II pokoju toruńskiego, król musiał również dopilnować wkomponowania nowych prowincji w skład Królestwa. Całe Pomorze Gdańskie i tzw. nabytki Prus Królewskich weszły do Korony, stały się nową prowincją państwa, którym rządził. Tutaj aprobata całej społeczności królestwa była ważna.
Swoją reprezentację w sejmie walnym chciały mieć nowe ziemie, zatem również chodziło o to, żeby sejmik pomorski w sposób harmonijny i uzgodniony brał udział w całym dyskursie politycznym.
PAP: Dlaczego na miejsce obrad sejmu wybrano Piotrków?
Prof. Wojciech Fałkowski: Było to miejsce, które już wówczas było tradycyjne. Wcześniej takie posiedzenia odbywały się m.in. w Łęczycy, Radomiu, Sieradzu, jednak od połowy XV wieku praktycznie każdy sejm odbywał się w Piotrkowie. Sesja była traktowana jako zgromadzenie polityczne sejmowe w skali całego państwa.
Piotrków był stałym miejscem, do którego było najbliżej z najbardziej oddalonych regionów Rzeczypospolitej – zarówno z północnego Pomorza Gdańskiego i okolic Gdańska, jak i z Rusi i okolic Lwowa czy Halicza. Był mniej więcej w środku Rzeczypospolitej.
PAP: Ile zatem mogła trwać podróż na sejm w Piotrkowie?
Prof. Wojciech Fałkowski: Dla przedstawicieli przyjeżdżających z dalszych rejonów Rzeczypospolitej była to bardzo długa podróż. W jedną stronę należy obliczać ją nawet w tygodniach – trwała na pewno od dwóch do trzech tygodni. Najłatwiej mieli ci, którzy mieszkali w Sieradzkiem czy Kaliskiem, ponieważ w ich przypadku odległość była nieduża.
Proszę pamiętać również, że sam pobyt na takim sejmie mógł trwać kilka tygodni i kosztował fortunę.
PAP: Czy sejm piotrkowski z 1468 r. był pierwszym polskim sejmem dwuizbowym?
Prof. Wojciech Fałkowski: Jest to obecnie przedmiotem dyskusji. Z całą pewnością izba senatorska w postaci Rady przybocznej króla i najwyższych urzędników państwa funkcjonowała już wcześniej.
Natomiast toczy się dyskusja, co do samego porządku obrad, obyczaju sejmowego oraz uprawnień tego gremium, które niekoniecznie zbierało się wówczas z samym władcą. Bywały takie posiedzenia sejmowe, kiedy Rada, która później przekształciła się w Senat, i panowie z izby poselskiej, czyli izby ziemskiej – jak czasami mówiono – dyskutowali o sprawach państwa bez udziału władcy.
PAP: Czy sejm piotrkowski był sukcesem króla? Czy przyjął to, czego chciał król?
Prof. Wojciech Fałkowski: Ten sejm był przede wszystkim sukcesem Rzeczypospolitej. Było to pokazanie pewnego procesu politycznego, który się odbywał na zasadzie tradycji i automatycznej kolejności działań.
O sukcesie króla można mówić wtedy, kiedy wychodzono z sejmu zgodnie, a obyczajem, który się wówczas uformował, było dążenie do konsensu, do wspólnego podjęcia decyzji. W przypadku sejmu w Piotrkowie w 1468 r. to się udało.
Prof. Wojciech Fałkowski: Obecnie przedmiotem dyskusji jest to, czy sejm z 1468 r. był pierwszym dwuizbowym. Z całą pewnością izba senatorska w postaci rady przybocznej króla i najwyższych rangą urzędników państwa funkcjonowała już wcześniej.
PAP: Czy uczestnicy sejmów I Rzeczypospolitej odwoływali się do tradycji sejmu z 1468 r.? Czy traktowano ten sejm jako wydarzenie założycielskie?
Prof. Wojciech Fałkowski: Nie. Waga sejmu z 1468 r. postrzegana jest bardziej przez historyków i pasjonatów przeszłości niż przez kolejne sejmy Rzeczypospolitej i samą tradycję sejmową. Był to jeden z wielu sejmów, a jego ranga nie wyrastała ponad inne z tego okresu.
PAP: Czy we współczesnym parlamentaryzmie możemy odnaleźć elementy z pierwszych sejmów?
Prof. Wojciech Fałkowski: Niewątpliwie widać ciągłość między obyczajem i systemem parlamentarnym I Rzeczypospolitej a sytuacją obecną. Kultura polityczna dojrzewa długo, nie latami, lecz pokoleniami.
Najważniejsze elementy kultury politycznej to: sama funkcja marszałka sejmu, przekonanie o wyższości parlamentu nad monarchą oraz reprezentowanie racji stanu państwa przez zgromadzenie parlamentarne. Te wszystkie rzeczy uformowały się już w połowie XV wieku i przetrwały do dziś.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /