Pełnomocnik rządu Niemiec ds. mniejszości narodowych Hartmut Koschyk skrytykował, ze względu na pominięcie Lecha Wałęsy, w liście do szefa Bundestagu Norberta Lammerta, wystawę "Polacy i Niemcy. Historie dialogu", otwartą w ubiegłym tygodniu w parlamencie RFN.
O liście poinformował w piątek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Zdaniem Koschyka autorzy wystawy niedostatecznie wyeksponowali rolę związku zawodowego Solidarność i pominęli Lecha Wałęsę. Wałęsa, "ówczesny odważny przywódca" Solidarności, nie został w ogóle wymieniony - krytykuje Koschyk.
Poseł bawarskiej CSU, który jest pracownikiem niemieckiego MSW, określił sposób potraktowania Wałęsy jako "całkowicie niezrozumiały", tym bardziej że, jak zaznaczył, przywódca Solidarności odwiedził Niemcy w 1992 roku jako pierwszy wybrany w wolnych wyborach prezydent Polski. Zdaniem Koschyka, Wałęsa odegrał "wielką rolę" w polsko-niemieckim dialogu.
W liście do szefa Bundestagu Koschyk wskazał inne poważne jego zdaniem luki w wystawie, w tym brak wzmianki o Okrągłym Stole w Polsce, który stał się wzorem dla wschodnioniemieckiej opozycji.
Pełnomocnik uznał ponadto za błędną, zamieszczoną na wystawie informację, sugerującą, że strona polska całkowicie zrealizowała wynikające z Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy zobowiązania wobec mniejszości niemieckiej, podczas gdy strona niemiecka wywiązała się z tych obowiązków tylko częściowo.
Koschyk uważa - jak czytamy w "FAZ" - że jest "dokładnie odwrotnie". "Podczas gdy strona niemiecka zatroszczyła się o środki budżetowe na ośrodek dokumentacyjny w Domu Polskim w Bochum, strona polska nie wywiązała się z istotnych zobowiązań" - przytacza "FAZ" ocenę pełnomocnika.
Wystawę „Polacy i Niemcy. Historie dialogu”, ukazującą relacje polsko-niemieckie w XX stuleciu, otworzyli 31 maja w Berlinie marszałek Sejmu Marek Kuchciński i przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. Ekspozycja została przygotowana z okazji 25. rocznicy podpisania przez Polskę i Niemcy Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku.
Autorzy wystawy pokazali skomplikowane relacje polsko-niemieckie od wybuchu II wojny światowej 1 września 1939 roku do dzisiaj. Wyeksponowali m.in. list polskich biskupów i zdanie „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” oraz wcześniejsze Memorandum Wschodnie niemieckiego Kościoła ewangelickiego, a także układ o podstawach normalizacji stosunków między Polską a RFN z 1970 roku i symboliczne uklęknięcie Willy’ego Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta, które uznane zostało za publiczne wyznanie winy Niemiec za Holokaust i inne zbrodnie popełnione przez Niemcy podczas II wojny światowej.
Ekspozycja powstała na podstawie stałej wystawy plenerowej "Odwaga i pojednanie", znajdującej się w Krzyżowej koło Świdnicy, przygotowanej przez Muzeum Historii Polski we współpracy z Fundacją „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego z okazji 25-lecia Mszy Pojednania.
Część uczestników zwracała już podczas uroczystości otwarcia uwagę na brak w ekspozycji jakiejkolwiek wzmianki o Wałęsie. "Trochę się dziwię, że na wystawie brak naszego idola Lecha Wałęsy" - powiedział były wschodnioniemiecki opozycjonista Roland Jahn. Obecny szef Urzędu ds. akt Stasi był skazany w 1982 roku na karę więzienia za propagowanie Solidarności w NRD.
Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro powiedział wówczas PAP: "To nie był świadomy wybór, dobieraliśmy (osoby) pod kątem rzeczywistej roli w stosunkach polsko-niemieckich". Jak zapewnił, wystawa nie została przygotowana "pod taką czy inną linię polityczną". "Jeżeli Wałęsy brakuje, to tylko dlatego, że nie odegrał on istotnej roli w tych relacjach" - powiedział szef MHP.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ksaj/ ap/ woj/