Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani przeprosił w czwartek za swą wypowiedź, w której wymienił zasługi faszystowskiego przywódcy Włoch Benito Mussoliniego dla rozwoju kraju. Słowa te wywołały burzę we Włoszech i w europarlamencie.
Polemika wybuchła po tym, gdy w środę wieczorem w wywiadzie dla popularnej audycji we włoskim Radio 24 Tajani oświadczył, że "dopóki Mussolini nie wypowiedział wojny całemu światu idąc w ślady Hitlera i dopóki nie stał się inicjatorem ustaw rasowych", zrobił "pozytywne rzeczy, by zbudować infrastrukturę".
"Można nie podzielać jego metody. Ja nie jestem faszystą, nigdy nim nie byłem i nie podzielam jego myśli politycznej, ale trzeba być uczciwym. Zbudował drogi, mosty, budynki, obiekty sportowe, doprowadził do melioracji w wielu częściach Włoch"- stwierdził szef PE.
W rozmowie radiowej dodał, że "nie można powiedzieć, że (Mussolini) niczego nie zrealizował".
Gdy w reakcji na te słowa we Włoszech doszło do politycznej burzy i popłynęły słowa krytyki oraz oburzenia, Antonio Tajani, wiceprzewodniczący partii Forza Italia napisał na Twitterze: "Niech wstydzą się ci, którzy instrumentalnie wykorzystują moje słowa na temat faszyzmu".
"Jestem od zawsze przekonanym antyfaszystą. Nie pozwolę nikomu insynuować czegoś przeciwnego. Faszystowska dyktatura, jej ustawy rasowe, ofiary, które spowodowała, są najmroczniejszą stronicą włoskiej i europejskiej historii" - dodał.
Wielu włoskich polityków, zwłaszcza centrolewicy zażądało, by szef PE przeprosił za swoje słowa i je odwołał. Słowa krytyki popłynęły też z szeregów polityków Ruchu Pięciu Gwiazd.
W czwartek burza przeniosła się na forum Parlamentu Europejskiego. Lider frakcji Socjalistów i Demokratów w PE Udo Bullmann zapytał na Twitterze: "Jak przewodniczący Parlamentu Europejskiego może nie uznawać natury faszyzmu? Potrzebne są natychmiastowe wyjaśnienia".
W czasie obrad PE wyjaśnień i wycofania tych słów zażądali też między innymi liderzy Zielonych Philippe Lamberts i Liberałów Guy Verhofstadt.
Antonio Tajani oświadczył w reakcji na polemikę: "Jako przekonany antyfaszysta przepraszam wszystkich tych, którzy mogli poczuć się urażeni moimi słowami, które w żaden sposób nie miały na celu usprawiedliwienia czy banalizowania antydemokratycznego i totalitarnego reżimu".
"Jest mi niezmiernie przykro, że mimo mojej osobistej i politycznej historii ktoś mógł pomyśleć, że jestem pobłażliwy wobec faszyzmu" - stwierdził szef PE. Powtórzył: "Zawsze byłem z przekonania antyfaszystą".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/