Historia była zawsze obecna w polskiej przestrzeni publicznej. Myślę, że dzisiaj bardziej niż piętnaście czy dwadzieścia lat temu. Jest to związane i z międzynarodowymi, i polskimi sporami o pamięć oraz z wielką rolą odtwarzania czy przywoływania przeszłości we współczesnej kulturze – mówi PAP dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro przed rozpoczynającym się 18 września w Lublinie jubileuszowym XX Powszechnym Zjazdem Historyków Polskich.
Polska Agencja Prasowa: W jakim stopniu historia zajmuje dzisiaj widoczne miejsce w przestrzeni publicznej?
Robert Kostro: Historia była zawsze obecna w polskiej przestrzeni publicznej. Myślę, że dzisiaj bardziej niż piętnaście czy dwadzieścia lat temu. Jest to związane i z międzynarodowymi, i polskimi sporami o pamięć, i z wielką rolą odtwarzania czy przywoływania przeszłości we współczesnej kulturze. Wśród tych zjawisk są np. debaty związane z Holokaustem czy rewizjonistycznymi tendencjami, które pojawiły się w dyskursie niemieckim. Bez wątpienia jest to również związane z polityką historyczną uprawianą przez wiele państw, np. Niemcy, Rosję, Izrael, i Polska stara się w ostatnich dekadach nadrobić pozycję straconą z powodu komunizmu, ale również zaniedbania lat dziewięćdziesiątych. Znaczenie historii przejawia się poprzez powstawanie nowoczesnych muzeów historycznych, ale jest również ich skutkiem, i poprzez zainteresowanie publiczności filmem historycznym itp. Spory związane z historią – np. dotyczące rozliczenia komunizmu – są również często wykorzystanym paliwem sporów politycznych.
R. Kostro: Myślę, że muzea historyczne należą do najchętniej zwiedzanych miejsc w Polsce. Ten boom rozpoczął się po otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r., które przyswoiło na polski grunt doświadczenia tzw. nowej muzeologii. Multimedia, scenografia, instalacje interaktywne i narracyjny charakter wystaw stały się magnesem przyciągającym zainteresowanie tej części publiczności, która nie rozumiała języka tradycyjnych muzeów.
PAP: Jakie miejsce w przekazie kulturowym wśród muzeów w ogóle zajmują te dotyczące historii?
Robert Kostro: Myślę, że muzea historyczne należą do najchętniej zwiedzanych miejsc w Polsce. Ten boom rozpoczął się po otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r., które przyswoiło na polski grunt doświadczenia tzw. nowej muzeologii. Multimedia, scenografia, instalacje interaktywne i narracyjny charakter wystaw stały się magnesem przyciągającym zainteresowanie tej części publiczności, która nie rozumiała języka tradycyjnych muzeów. Ale trzeba przyznać, że muzea sztuki starają się nie pozostać w tyle. Świadczy o tym np. sukces wystaw Muzeum Narodowego w Krakowie, takich jak „Wyspiański” czy „Wajda”. Ta ostatnia wystawa to zresztą dobry przykład przeniesienia na grunt muzeum sztuki rozwiązań sprawdzonych w muzeach narracyjnych.
PAP: Jak należy przedstawiać historię w muzeach?
Robert Kostro: Może to rodzaj oczywistości, ale przede wszystkim muzeum musi interesować się odbiorcą. Jednym z grzechów głównych muzealnictwa bywa to, że kuratorzy i historycy tworzą wystawy z myślą o środowiskowych autorytetach, krytykach, historykach. Oczywiście dobrze, jeśli wystawa ma dobre recenzje, ale najważniejsza jest publiczność. A żeby dotrzeć do publiczności, wystawa musi przedstawić zajmującą opowieść lub pokazywać ważne i ciekawe wizualnie obiekty, dotyczyć spraw ważnych nie tylko w wymiarze narodowym, ale i osobistym lub lokalnym; musi być opowiedziana dobrym i przejrzystym językiem, pięknie i pomysłowo zaaranżowana plastycznie, musi poruszać wątki osobiste – np. poprzez użycie historii mówionej. Wykorzystanie multimediów, scenografii, instalacji interaktywnych jest ważne, ale to tylko narzędzie, które zadziała wówczas, gdy muzealnik ma coś ciekawego do powiedzenia widzowi.
R. Kostro: Może to rodzaj oczywistości, ale przede wszystkim muzeum musi interesować się odbiorcą. Jednym z grzechów głównych muzealnictwa bywa to, że kuratorzy i historycy tworzą wystawy z myślą o środowiskowych autorytetach, krytykach, historykach. Oczywiście dobrze, jeśli wystawa ma dobre recenzje, ale najważniejsza jest publiczność.
PAP: Czy obecność muzeów historycznych przekłada na się na poziom wiedzy historycznej społeczeństwa?
Robert Kostro: Nie jestem pewien, czy słowo „poziom” jest tutaj adekwatne. Na pewno muzeum historyczne pozwala spopularyzować, wprowadzić do pamięci zbiorowej bądź podtrzymać znaczenie wydarzeń z przeszłości. Muzeum w jakimś sensie tworzy wspólny, narodowy kanon pamięci zbiorowej. Na przykład powstanie Muzeum Powstania Warszawskiego utrwaliło i spopularyzowało w całej Polsce pamięć o Powstaniu Warszawskim. Centrum Zajezdnia we Wrocławiu robi wiele dla przypomnienia i wprowadzenia do ogólnopolskiej pamięci doświadczenia wymuszonych przesiedleń ze Wschodu i zagospodarowania Ziem Zachodnich i Północnych. Muzeum Polin odgrywa ważną rolę w przypomnieniu i popularyzacji historii polskich Żydów itd.
PAP: Jakie wyzwania stoją dzisiaj przed twórcami i dyrektorami muzeów historycznych?
Robert Kostro: Sądzę, że są dwa ważne wyzwania. Jedno to sprostanie wymaganiom kolejnych generacji publiczności. Zważywszy, że żyjemy w czasach permanentnej rewolucji technologicznej, która dotyka w ogromnej mierze – kluczowej dla muzeów – sfery komunikacji wizualnej, nie zawsze jest to łatwe wyzwanie. Do tego dochodzą zmiany w naszej wiedzy historycznej, ale również przemiany kulturowe, które dokonują się na naszych oczach. Muzeum musi obserwować te zmiany, ale nie może się im bezrefleksyjnie poddawać, lecz raczej szukać rozwiązań nowoczesnych, ale długoterminowych. Drugim trudnym problemem jest opowiadanie historii w sytuacji, kiedy jest ona przedmiotem ostrych sporów politycznych. Muzeum jako publiczna placówka musi być rzecznikiem wspólnych wartości, komunikować się językiem, w którym każdy, czy w każdym razie znakomita większość Polaków, może się odnaleźć. Nie zawsze jest to łatwe i nie zawsze możliwe.
XX Powszechny Zjazd Historyków w Lublinie, 18–20 września 2019: więcej informacji na stronie Muzeum Historii Polski
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /