Radni Hajnówki przyjęli w czwartek stanowisko, w którym sprzeciwili się upamiętnianiu kpt. Romualda Rajsa „Burego” w trakcie marszu z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Środowiska narodowe chcą zorganizować marsz w tym mieście 23 lutego.
Marsz organizowany w tym roku po raz czwarty, od początku wzbudza w Hajnówce emocje, ponieważ upamiętnia m.in. właśnie Romualda Rajsa "Burego", którego oddział niepodległościowego podziemia spacyfikował zimą 1946 roku kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską.
Zginęło wtedy 79 osób, w tym dzieci. Badający tę sprawę pion śledczy IPN przyjął kwalifikację prawną zbrodni ludobójstwa. W 2005 r. Instytut umorzył to śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
Hajnówka w dużej części zamieszkana jest przez mniejszość białoruską wyznającą prawosławie. W 2017 roku władze miasta chciały marszu prawnie zakazać; ostatecznie zakaz uchylił sąd, do którego odwołali się organizatorzy manifestacji.
Podobnie jak przed rokiem, rada miasta przyjęła w czwartek krytyczne stanowisko w sprawie marszu. Stało się to na nadzwyczajnej sesji, zwołanej na wniosek burmistrza miasta Jerzego Siraka. "My, w imieniu znacznej części mieszkańców Hajnówki, nie akceptujemy tego marszu i wyrażamy swoją dezaprobatę" - oświadczył.
W programie obrad było tylko przyjęcie takiego stanowiska. Wydarzenia z zimy 1946 roku określono w nim jako "zbiorowy mord na grupie osób zamieszkujących ziemię bielską i hajnowską".
"Jako Radni Miasta Hajnówka i przedstawiciele lokalnej społeczności, oddając hołd ofiarom tragicznego mordu niewinnej ludności cywilnej, protestujemy przeciw gloryfikowaniu i upamiętnianiu kpt. Romualda Rajsa pseudonim +Bury+ oraz jego żołnierzy, poprzez organizowanie zgromadzenia publicznego. Z całą stanowczością potępiamy wydarzenia sprzed siedemdziesięciu trzech lat i wyrażamy swoją dezaprobatę dla organizowania marszu w Hajnówce" - podkreślono w stanowisku.
Jak zaznaczono "żołnierze podziemia antykomunistycznego nie mogą być postrzegani tylko jako bohaterowie bez jakiejkolwiek skazy". "Stawianie +Burego+ za wzór i głoszenie haseł typu - +Bury – mój bohater+ (odniesienie się do haseł z marszu w minionych latach - PAP) jest swoistą prowokacją i nie można tego akceptować i w żaden sposób usprawiedliwiać" - napisali radni.
Zwrócili się też do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego o "podjęcie inicjatywy ustawodawczej zakazującej organizacji zgromadzeń zagrażających dobrym relacjom obywateli RP różnych narodowości i wyznań". Po przegłosowaniu stanowiska, pamięć ofiar wydarzeń sprzed 73. lat uczcili minutą ciszy.
W głosowaniu nie wzięli udziału radni PiS; wyszli z sesji po przedstawieniu własnego stanowiska. Prezentując je radny Mieczysław Gmiter mówił, że emocje wokół marszu byłyby mniejsze, gdyby burmistrz - zgodnie z "sugestiami" organizatorów marszu - włączył się we wspólne zorganizowanie uroczystości z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych. Zarzucił Jerzemu Sirakowi, że "tak jak w latach poprzednich wykorzystuje tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w powiecie hajnowskim i Bielsku Podlaskim do zbijania kapitału politycznego poprzez dzielenie społeczeństwa".
W ocenie radnych PiS, burmistrz Hajnówki powinien "kierować swoje działania na wyciszenie emocji, tolerancję i nieskłócanie mieszkańców". "Chcemy w Hajnówce żyć razem, a nie obok siebie" - głosi stanowisko PiS. Przypomniano w nim też, że Konstytucja RP zapewnia każdemu wolność organizowania pokojowych zgromadzeń.
Obradom przysłuchiwał się m.in. podlaski poseł PO Tomasz Cimoszewicz, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. "Nadchodzący marsz po raz kolejny będzie celebrował bardzo kontrowersyjną postać z naszej historii" - zauważył poseł. Według niego, taki marsz w Hajnówce to "molestowanie psychiczne" potomków ofiar działań oddziału "Burego".
Po zakończeniu sesji, burmistrz Hajnówki powiedział dziennikarzom, że w przyszłym tygodniu podejmie decyzje w sprawie marszu, tzn. czy zezwolić lub nie, na organizację takiego zgromadzenia.
"Podejmowanie decyzji w tej sprawie jest domeną burmistrza Hajnówki. Ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jest to tak ważna sprawa dla mieszkańców całego miasta, że jest rzeczą naturalną, że Rada Miasta Hajnówki zajęła stanowisko w tej sprawie. Ja to wszystko przeanalizuję" - powiedział Sirak. Dodał, że wsłuchuje się w opinie i głosy mieszkańców miasta, ale - jak zaznaczył - dostaje też wiele "opinii z zewnątrz". Nie chciał przesądzać jaką decyzję podejmie.
Sirak przypomniał, że już w 2018 r. występował do MSWiA z propozycją podjęcia inicjatywy ustawodawczej - zmiany ustawy o zgromadzeniach publicznych, by w takich sytuacjach, jak w Hajnówce, organizacja podobnych wydarzeń była zakazana. Dodał, że do tej pory ze strony ministerstwa "nie było żadnego odzewu, nie było żadnego pytania". W ocenie Siraka, podobne problemy mogą dotyczyć nie tylko Hajnówki. "Również w innych regionach Polski różne takie sytuacje i - co tu dużo mówić - przykre wydarzenia historyczne sprzed lat, mogą wpływać na różne zachowania" - dodał burmistrz.
Nie chciał też komentować zachowania radnych PiS, którzy ogłosili swoje stanowisko i wyszli z sali. "Każda organizacja polityczna, stowarzyszenie, ma prawo do wyrażania swoich opinii i podejmowania swoich decyzji" - powiedział.(PAP)
autorzy: Robert Fiłończuk, Iza Próchnicka, Sylwia Wieczeryńska
rof/ kow/ swi/ par/