Dyskusje o potrzebie stworzenia narodowego muzeum historycznego toczą się od dwudziestolecia międzywojennego. To projekt, który już od 200 lat jest naszym wyzwaniem, potrzebą i koniecznością - mówi dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro. PAP: 20 listopada w Seulu zostanie otwarte Muzeum Współczesnej Historii Korei. Został pan zaproszony na tę uroczystość jako dyrektor Muzeum Historii Polski, aby opowiedzieć o doświadczeniach w tworzeniu narodowej instytucji?
Robert Kostro: Chcę opowiedzieć o tym, jaki jest związek pomiędzy muzeum historycznym a przemianami politycznymi i społecznymi świata w ostatnich dwóch stuleciach. Skupię się głównie na historii muzealnictwa historycznego w XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, aby zwrócić uwagę na te przemiany, które są związane z upadkiem komunizmu i z tym, co się wydarzyło w ostatnim dwudziestoleciu. Będę mówił nie tylko o Muzeum Historii Polski, ale również o innych polskich inicjatywach historycznych jak Europejskie Centrum Solidarności, Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Historii Żydów Polskich i Muzeum Powstania Warszawskiego.
Robert Kostro: Fakt, że Polska w XX wieku przeszła ogromną transformację - od państwa o korzeniach wielonarodowych do państwa monoetnicznego - to nieopowiedziane i niedopowiedziane elementy naszej historii. Ta opowieść powinna gdzieś zaistnieć i nie jest dobrze, że jeszcze nie mamy swojego muzeum historii. Tym bardziej, że w Polsce już od 200 lat próbowano takie muzea tworzyć.
PAP: Co łączy polską i koreańską historię?
Robert Kostro: Jest wiele paraleli pomiędzy historią Korei a historią Polski. Korea też funkcjonuje w cieniu wielkich sąsiadów jak Chiny i Japonia, była okupowana w okresie II wojny światowej, a potem miała dramatyczne, może jeszcze bardziej dramatyczne niż Polska losy w okresie zimnej wojny, tzn. wojnę i podział kraju. Komunizm nie dotarł do Korei Południowej, ale stanowi nieustające zagrożenie zewnętrzne. Wreszcie dyktatura i demokratyzacja systemu. Wizyta w Seulu z pewnością będzie dobrą okazją do przyjrzenia się tym doświadczeniom.
Opowieść w Muzeum Współczesnej Historii Korei obejmie 60 lat, będzie się zaczynała od okresu II wojny światowej. Początek współczesnej Korei jest związany z japońską inwazją i z ruchem oporu przeciwko Japończykom. Potem będzie się skupiała na odbudowie koreańskiego państwa po wojnie, na gospodarczych osiągnięciach Korei, ale opowiadać będzie też o dyktaturze, która kilkadziesiąt lat panowała w Korei. Mowa też będzie o demokratycznym ruchu wyzwolenia, który doprowadził do likwidacji dyktatury i utworzenia demokratycznego współczesnego państwa koreańskiego.
PAP: Kiedy w 2006 roku powołano Muzeum Historii Polski, ponad 80 proc. Polaków odpowiedziało w ankiecie, że taka placówka jest potrzebna. Wasza instytucja prowadzi działalność, ale ciągle nie rozpoczęła się realizacja docelowego gmachu muzeum, który ma stanąć nieopodal Placu na Rozdrożu w Warszawie. Czy pana zdaniem w każdym kraju powinna istnieć taka instytucja?
Robert Kostro: Nie w każdym, ale większość państw europejskich takie posiada. Jest jedna interesująca prawidłowość – narodowych muzeów historycznych nie mają – za wyjątkiem Rosji - dawne imperia: Wielka Brytania, Francja czy Hiszpania. To wynika z faktu, że imperium aspiruje do roli uniwersalnej, natomiast w większości państw narodowych, nieimperialnych, takie muzea powstały: w Skandynawii, na Węgrzech, w Niemczech, we Wschodniej Europie - np. na Ukrainie, w Białorusi, ale też na południu - w Słowenii. Jest też stała wystawa poświęcona 150–letniej historii współczesnych Włoch w Turynie.
Pierwsze narodowe muzea historyczne, choć w trochę innej niż teraz formie, bo przecież bez multimediów, powstały już przed od ok. 200 laty - np. Węgierskie Muzeum Narodowe zostało założone w 1802 roku. W połowie XIX wieku powstało Muzeum Germańskie w Norymberdze, a pod koniec XIX wieku zostało założone Muzeum Historii Rosji. Muzea historii powstawały w większości krajów, które swoją tożsamość budowały wokół pewnej tradycji historycznej i kulturowej, a nie ciągłości państwa.
PAP: W jaki sposób Niemcy pokazują historię swojego kraju?
Robert Kostro: W Niemczech najbardziej lubię Dom Historii Republiki Federalnej Niemiec w Bonn - jest najbliższy idei tego, jak my chcemy prezentować dzieje w Muzeum Historii Polski. W Bonn pokazywana jest historia z wykorzystaniem multimediów i według dobrego pomysłu edukacyjnego. Opowieść rozwija się wokół klarownych punktów ciężkości związanych z największymi osiągnięciami państwa, z powojenną odbudową, z budowaniem systemu demokracji parlamentarnej, ale także z kryzysami - np. studenckimi protestami z 1968 roku czy lewackim terroryzmem lat 70. Muzeum w Bonn bardzo klarownie opowiada te kilkadziesiąt lat historii Niemiec od końca II wojny światowej, tworzy wspaniałą lekcję wychowania obywatelskiego. Filia Domu Historii w Lipsku przedstawia dzieje NRD.
Drugim ważnym obiektem jest Muzeum Historii Niemiec, które przed dwoma tygodniami obchodziło 25-lecie istnienia. To muzeum wywoływało na początku wiele dyskusji i kontrowersji, a dzisiaj jest powszechnie akceptowane. Obie instytucje były inicjatywami kanclerza Helmuta Kohla. W latach 90. Kohl przeprowadził program zakładający, że historia Niemiec wymaga przepracowania i te placówki przyczyniły się do budowy nowoczesnej tożsamości demokratycznych i zakorzenionych w Europie Niemiec.
PAP: A więc zainteresowanie historią to nie jest polska ekstrawagancja?
Robert Kostro: Zainteresowanie historią to nie jest żaden nadzwyczajny polski przypadek, ono zawsze jest związane z ważnymi wyzwaniami tożsamościowymi, z wyzwaniami związanymi ze współczesnością. Na przykład niemieckie muzea w dużej mierze są odpowiedzią na zjednoczenie Niemiec. Ale w Polsce przecież też wydarzyło się wiele: odzyskanie niepodległości w 1989 roku, transformacja ustrojowa i gospodarcza, zmiana pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Ale również wcześniejsza historia, która nie została przez nas przetrawiona ze względu na komunizm. Doświadczenie demokratyczne i republikańskie I Rzeczypospolitej. Fakt, że Polska w XX wieku przeszła ogromną transformację - od państwa o korzeniach wielonarodowych do państwa monoetnicznego - to nieopowiedziane i niedopowiedziane elementy naszej historii. Ta opowieść powinna gdzieś zaistnieć i nie jest dobrze, że jeszcze nie mamy swojego muzeum historii.
Tym bardziej, że w Polsce już od 200 lat próbowano takie muzea tworzyć. Pierwsza kolekcja Izabeli Czartoryskiej to przecież był właśnie pomysł na stworzenie muzeum historycznego, który z różnych powodów nie doszedł do skutku. Podobnie było z Rapperswilem. Dyskusje dotyczące utworzenia narodowego muzeum historycznego toczą się od XX-lecia międzywojennego, to jest pewne dziedzictwo, wymagające domknięcia, to projekt, który już od 200 lat jest naszym wyzwaniem, potrzebą i koniecznością.
PAP: We Francji stworzenie muzeum historii nie udało się do tej pory, głównie ze względu na polityczne konflikty.
Robert Kostro: To zniszczenie pomysłu Sarkozy’ego. Tam jest podobnie jak w Polsce - kultura polityczna, która opiera się na ostrym sporze, a nie jak w Niemczech na konsensusie. Zdarzają się różnice zdań dotyczące spraw zupełnie fundamentalnych, a dana partia czasem unieważnia ważne inicjatywy swoich poprzedników. Poza tym Francja jest dawnym imperium i zupełnie inaczej skonstruowała swoją świadomość narodową, ona nie jest oparta na historii Francji, tylko na ideach związanych z rewolucją: z prawami człowieka i francuskim republikanizmem.
PAP: Powstanie tego typu muzeum jest uzależnione od woli politycznej? Czy można te sprawy od siebie oddzielić?
Robert Kostro: Nie da się tego rozdzielić. Każde przedsięwzięcie muzealne o takiej skali - ze względu na skalę finansowania, ma znacznie dla historii i kultury - musi być objęte pewnego rodzaju konsensusem głównych sił i wolą polityczną. To, że nie znaleziono funduszy na Muzeum Historii Polski, a znalazły się środki na kilka innych dużych placówek, jest po prostu wyborem priorytetów, a nie - przypadku czy okoliczności zewnętrznych. Dzisiaj wciąż nie ma woli politycznej, aby zrealizować Muzeum Historii Polski. I dziwię się, bo historia wydaje mi się bardzo ważnym tematem. Weźmy pod uwagę np. konflikt wokół 11 listopada - potrzebne jest pogłębienie tej dyskusji, a nie - jej prymitywizacja. Projekt Muzeum Historii Polski właśnie służy dialogowi. Myśląc o Muzeum, myślę też o zbliżającym się stuleciu niepodległości. Myślę, że byłoby rzeczą wstydliwą, gdyby tego projektu nie udało się zakończyć przed rokiem 2018.
Robert Kostro: Dzisiaj wciąż nie ma woli politycznej, aby zrealizować Muzeum Historii Polski. I dziwię się, bo historia wydaje mi się bardzo ważnym tematem. Weźmy pod uwagę np. konflikt wokół 11 listopada - potrzebne jest pogłębienie tej dyskusji, a nie - jej prymitywizacja. Projekt Muzeum Historii Polski właśnie służy dialogowi. Myśląc o Muzeum, myślę też o zbliżającym się stuleciu niepodległości. Myślę, że byłoby rzeczą wstydliwą, gdyby tego projektu nie udało się zakończyć przed rokiem 2018.
W Polsce w ciągu ostatnich lat dokonuje się ogromny skok, jeżeli chodzi o liczbę i jakość nowoczesnych placówek kultury. Jeśli zakładany program powstawania nowych muzeów zostanie zrealizowany w pełni - myślę o projektach ukończonych, jak Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Chopina oraz w trakcie realizacji - Muzeum Historii Żydów Polskich, Europejskim Centrum Solidarności, Muzeum II Wojny Światowej i oczywiście o Muzeum Historii Polski - to Polska będzie posiadała sieć muzeów historycznych na światowym poziomie, odpowiadających potrzebom i randze naszego kraju.
PAP: Nawiązując do daty 11 listopada - jak MHP angażuje się w tym roku w obchody Święta Niepodległości?
Robert Kostro: W tym roku będzie trochę skromniej, ze względów finansowych musieliśmy zrezygnować z corocznego koncertu, który towarzyszy naszemu projektowi "Przystanek niepodległość". Nadal realizujemy program edukacyjny, w tym roku to będzie gra miejska poświęcona Warszawie przed powstaniem styczniowym. W styczniu obchodzimy 150-lecie powstania styczniowego, a gra będzie rodzajem przygotowania i przypomnienia, że ta ważna rocznica nadchodzi. 11 listopada będziemy uczestniczyć też w marszu Razem dla Niepodległej pod patronatem Prezydenta RP; w ramach tego zrealizujemy prezentację przy pomniku Romana Dmowskiego na temat twórcy Narodowej Demokracji.
PAP: Ważny projekt, w który Muzeum ostatnio się angażuje, to działalność Instytutu Kulturalnego Google.
Robert Kostro: W czwartek dokonaliśmy kolejnej odsłony tego projektu. Na platformie Instytutu Kulturalnego Google uruchomiliśmy dwie nowe wirtualne wystawy Muzeum Historii Polski. Jedna jest poświęcona Solidarności i jej roli w obaleniu żelaznej kurtyny. Drugi temat to losy polskich rodzin w czasie II wojny światowej. Dokonaliśmy adaptacji naszej wystawy "Wojenne rozstania", prezentowanej w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego przed kilku laty.
Dla nas, ale i dla Polski jest to fantastyczna szansa, bo znaleźliśmy się obok kilkunastu wiodących instytucji historycznych świata, otrzymaliśmy świetne narzędzie do prostego, taniego umieszczania atrakcyjnych wystaw w internecie. To muzeum działające 24 godziny na dobę ponad granicami i barierami językowymi. Instytut Kulturalny Google zapewnia nam tłumaczenia na przeszło 20 języków światowych, tym samym potencjalny zasięg tych wystaw jest większy niż jakiekolwiek dotychczasowego przedsięwzięcia promującego polską historię. Docieramy z nimi nie tylko do Europy czy USA, ale również do Chin, Indii, Afryki i Ameryki Południowej, do krajów, do których rzadko albo nigdy nie trafiają polskie wystawy.
Rozmawiała Agata Zbieg (PAP)
agz/ mlu/ gma/