Rodzina zmarłego w 1975 roku hiszpańskiego dyktatora Francisco Franco ogłosiła w czwartek, że odwoła się do Sądu Najwyższego od decyzji rządu w sprawie ekshumacji prochów Franco z grobowca w mauzoleum w Dolinie Poległych pod Madrytem.
Krewni Franco wystąpią jednocześnie o odroczenie ekshumacji prochów dyktatora z grobowca w mauzoleum, wykutego w skałach na jego polecenie po wojnie domowej, 50 km od Madrytu. Domagają się odroczenia wszelkich zmian dotyczących miejsca pochówku Franco do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy ich odwołania od decyzji rządu socjalisty Pedro Sancheza.
W liście skierowanym do rządu wnuki i inni członkowie rodziny Franco, zmarłego w wieku 83 lat, wspominają, że w przypadku niepowodzenia ich odwołania w sprawie ekshumacji Franco jego szczątki mogłyby spocząć w krypcie katedry Almudena w centrum Madrytu.
Jednak hiszpański rząd - jak pisze agencja EFE - zdecydowanie odrzuca tę ewentualność, aby wykluczyć zorganizowanie obchodów, które miałyby być publicznym hołdem dla Franco. Wszczynając wojnę domową w Hiszpanii (1936-1939) na czele innych generałów, którzy wystąpili przeciwko II Republice, przejął on władzę w kraju i sprawował ją do 1975 roku.
Członkowie rodziny Franco zastrzegają się, że formalnie "wskażą alternatywne miejsce jego pochówku" jedynie "w hipotetycznym przypadku, gdy Sąd Najwyższy odrzuci ich odwołanie od postanowienia Rady Ministrów" w sprawie ekshumacji.
Krewni Franco domagają się od Sądu Najwyższego, aby zastosował środki zapobiegawcze w celu "całkowitego zawieszenia" wykonania decyzji rządu z 15 lutego, "łącznie z 15-dniowym terminem wyznaczonym jej na wskazanie miejsca, w które powinny być przeniesione prochy dyktatora".
Uchwała hiszpańskiego rządu postanawiała, że jeśli rodzina Franco nie wskaże innego miejsca jego pochówku niż katedra w centrum Madrytu, sam rząd wyznaczy miejsce, w które zostaną przeniesione prochy Franco.
Wnuki Francisco Franco odpowiedziały na to, że "rząd nie ma prawa (...) dowolnie dysponować prochami Francisco Franco". (PAP)
ik/ mc/