86-letni autochton, mieszkaniec przedwojennych Mazur ma prawo do tego, by jego nieżyjący rodzice w dokumentach mieli zachowane oryginalne imiona Paul i Helene a nie spolszczone Paweł i Helena. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uwzględnił skargę Mazura na działanie urzędnika, który sprostował pisownię imion.
Sprawa, jaka odbyła się we wtorek w WSA w Olsztynie, dotyczyła skargi Herberta Sobottki na czynności kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Giżycku, który dokonując zmian w dokumentach osobowych sprostował przy okazji imiona jego nieżyjących rodziców. Urzędnik spolszczył je i zamiast pozostawić oryginalne Paul i Helene, wpisał Paweł i Helena.
Sąd uwzględnił skargę Herberta Sobottki na czynności kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Giżycku i stwierdził, że działania urzędnika były bezskuteczne.
Pełnomocnik Herberta Sobottki wskazał, że kierownik USC chcąc sprostować w dokumentach dane powinien zawiadomić o tym zamiarze zainteresowanego, z takim czasowym wyprzedzeniem, by miał on szansę zareagować. Tymczasem urzędnik wysłał powiadomienie, że będzie prostował dane w dokumentach i na drugi dzień naniósł poprawki, nie dając szans zainteresowanemu, by mógł się do tych zmian odnieść. Sąd podzielił pogląd, że przepis o zamiarze dokonania zmian w dokumentach nie jest iluzoryczną kwestią.
Sąd uwzględniając skargę Mazura jednocześnie stwierdził, że kierownik USC musiał sprostować imiona jego rodziców mając do dyspozycji pewną część dokumentów. Było to jego obowiązkiem ale - jak podkreślił sąd - nic nie stało na przeszkodzie, by urzędnik znając zawiłość sprawy także ze względu na zaginione i odtwarzane przedwojenne dokumenty wystąpił do sądu, by ten w trybie nieprocesowym dokonał sprostowania danych.
Syn i pełnomocnik Herberta Sobottki, Paweł Sobotko powiedział PAP, że każdy ma prawo do swojej tożsamości i jest to prawo o charakterze podstawowym. "W okresie powojennym mieszkańców tego regionu traktowano odmiennie, elementem tego była polonizacja nazwisk. W ten sposób naruszano dobra osobiste tych osób" - ocenił.
Jak powiedział Paweł Sobotko, "jego 86-letni ojciec jest oburzony postawą urzędników i uważa, że w dalszym ciągu Mazurzy są traktowani jak obywatele II kategorii". "Wydawać by się mogło, że takie szykany, znane z czasów stalinowskich, jak przymusowa zmiana imion i nazwisk, powinny raz na zawsze odejść do przeszłości" - wskazał syn.
Herbert Sobottka urodził się w 1933 r. w Giżycku (wówczas Lötzen) jako syn Paula i Helene. W wyniku działań wojennych w 1945 r. zaginęła część ksiąg stanu cywilnego, w tym księga urodzeń z USC Giżycko z 1933 r. Sąd Powiatowy w Giżycku, realizując politykę ówczesnych władz, odtworzył zaginiony akt w 1951 r. wpisując do księgi stanu cywilnego nazwisko „Sobotko” mimo, że rodzice i rodzeństwo Herberta takiego nie nosili. W 2007 r. zaginiony akt urodzenia został odnaleziony w Berlinie. W 2010 r. – po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie kierownik USC w Giżycku wpisał do księgi stanu cywilnego zaginiony akt, a następnie wojewoda unieważnił akt odtworzony w 1951 r. W ten sposób Herbert Sobottka odzyskał swą utraconą mazurską tożsamość.
Jednakże sprawa się na tym nie skończyła, gdyż w 2018 r. Kierownik USC w Giżycku dokonał z własnej inicjatywy kaskadowego sprostowania aktów stanu cywilnego dawno nieżyjących rodziców Herberta Sobottki oraz sprostował w jego akcie urodzenia te imiona, dokonując ich polonizacji: z Paul i Helene na Paweł i Helena.
Herbert Sobottka nie miał możliwości wypowiedzenia się w tej sprawie – został postawiony przed faktem dokonanym. W ocenie zainteresowanego doszło do naruszenia jego dóbr osobistych przez bezprawne działanie urzędników i dlatego wniósł skargę do olsztyńskiego WSA na dokonane sprostowanie wskazując, że w państwie praworządnym, w którym przestrzegane są międzynarodowe pakty i konwencje, nie jest dopuszczalne ingerowanie z urzędu przez administrację w konstytucyjnie chronione dobra osobiste.
WSA w Olsztynie w 2018 r. oddalił skargę Herberta Sobottki na czynność kierownika USC w Giżycku, jednakże wyrok ten został uchylony w styczniu 2019 r. przez Naczelny Sąd Administracyjny, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania przez WSA w Olsztynie. We wtorek WSA w Olsztynie uwzględnił skargę Mazura. (PAP)
autorka: Agnieszka Libudzka
ali/ mhr/