Sejmowa komisji łączności z Polakami za granicą przyjęła w środę dezyderat w sprawie realizacji postanowień polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy w zakresie realizacji praw Polaków w Niemczech.
W przyjętym przez komisję dokumencie posłowie zwracają się do szefów MSZ i MSWiA o "intensyfikację rozmów ze stroną niemiecką w sprawie wspierania praw Polaków w Niemczech oraz partnerskie wypełnianie zobowiązań dotyczących przedstawicieli Polonii i obywateli polskich w Niemczech".
Postulują również, by ministrowie wystąpili do rządu niemieckiego o wykładnię niektórych zapisów Traktatu, które dotyczą m.in. statusu "mniejszości i równorzędnych grup" i wsparcia nauczania języka drugiego kraju, a także o określenie prawnego statusu Traktatu.
Jak mówiła przewodnicząca komisji Anna Schmidt-Rodziewicz (PiS), do tej pory dezyderaty w sprawie praw Polaków w Niemczech miały zwykle charakter apeli do strony niemieckiej o doprowadzenie do jego realizacji, szczególnie w sprawie "braku statusu mniejszości polskiej w Niemczech". Tym razem - zwróciła uwagę - autorzy zdecydowali się na konstrukcję "bardziej prawnej natury", w której zobowiązuje się szefów MSZ i MSWiA do wyjaśnienia ze stroną niemiecką niejasności dotyczących interpretacji zapisów traktatu.
Przedstawiając dezyderat Małgorzata Wypych (PiS) zaznaczyła z kolei, że został on wypracowany wspólnie ze Związkiem Polaków w Niemczech.
Za przyjęciem dezyderatu opowiedziało się 15 posłów, a dwóch wstrzymało się od głosu; nikt nie głosował przeciw. Wcześniej krytyczne uwagi wobec jego kształtu formułowała jednak w dyskusji posłanka PO Joanna Fabisiak, która oceniła, iż realizuje on potrzeby i marzenia strony niemieckiej, dla której - oceniła - nic lepszego niż wejść z nią w dywagacje prawne.
Jak dodała, Niemcy będą mogli odpowiedzieć stronie polskiej, że "nikt nie zmuszał Polaków na ten przykład, żeby volkslistę podpisywali". "No i jest to prawda - nie zmuszał; a jednocześnie są to Polacy" - stwierdziła posłanka Platformy.
Przeciwko tej wypowiedzi zaprotestował wiceprzewodniczący komisji łączności Piotr Pyzik (PiS).
Inicjatywa dezyderatu w sprawie praw Polaków w Niemczech to konsekwencja wysłuchania przez komisję dwa tygodnie wcześniej informacji rządu na temat realizacji postanowień Traktatu między Polską a RFN o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku.
Wiceszef MSZ Jan Dziedziczak ocenił wówczas realizację polsko-niemieckiego traktatu jako niepełną, w szczególności w obszarze dostępu do nauki języka polskiego dla dzieci i młodzieży oraz mechanizmów wsparcia dla szkół polonijnych. Wiceminister deklarował jednocześnie, że "polskie władze są gotowe do dalszego dialogu ze stroną niemiecką w celu zapewnienia Polakom w Niemczech wszystkich praw". Dziedziczak podkreślił też, że Polska "modelowo" realizuje swoje obowiązki wobec mniejszości niemieckiej.
Na problemy z realizacją traktatu z 1991 r. - m.in. w kwestiach związanych z nauczaniem języka polskiego w Niemczech - wskazywał również wiceszef MSWiA Jakub Skiba. Jego zdaniem w traktowaniu mniejszości polskiej w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce brakuje równowagi. Skiba zapewnił jednocześnie, że rząd "na wszystkich szczeblach prowadzi intensywne działania, które mają na celu zniwelowanie tych dysproporcji". Jednocześnie Skiba pozytywnie ocenił funkcjonowanie traktatu. Dodał, że "pewne problemy, które się pojawiają, są efektywnie i szybko rozwiązywane".
Na środowym posiedzeniu sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała również kandydaturę Piotra Golemy na stanowisko konsula generalnego RP w Hamburgu. Golema pełnił od sierpnia ub.r. funkcję kierownika konsulatu.
Jak mówiła przedstawiając go na posiedzeniu komisji wiceszefowa MSZ Renata Szczęch, kandydat na konsula generalnego w Hamburgu od 1991 r. związany jest z resortem dyplomacji; w przeszłości był m.in. zastępcą konsula generalnego RP w Monachium oraz kierował wydziałem konsularnym ambasady polskiej w Berlinie.
W wystąpieniu przed komisją Golema zapowiedział m.in. wsparcie dla organizacji i środowisk polonijnych, pogłębianie ich więzi z Polską, angażowanie potencjału Polonii do realizowania polskich interesów i rozwijania partnerskich stosunków polsko-niemieckich oraz dążenie do rozszerzania nauczania języka polskiego. Nawiązał w tym kontekście do kwestii implementacji zapisów polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy dot. praw Polonii, zwracając uwagę na konieczność nadzoru nad ich realizacją oraz prowadzenia dialogu w tej sprawie na szczeblu władz regionalnych i lokalnych. Kandydat zastrzegł jednocześnie, że widzi w tej kwestii pole do działań przede wszystkim na poziomie rządowym i parlamentarnym.
Odniósł się też do kwestii przypadków odbierania dzieci rodzinom polskim w Niemczech przez Jugendamty. "Kierujemy się nadrzędną zasadą dobra dziecka, ale mamy również świadomość tego, że oderwanie dziecka od rodziny jest w każdym przypadku katastrofą i należy uczynić wszystko, by tego uniknąć" - mówił Golema.
Zaznaczył, że konsulat stara się wspierać wszystkie polskie rodziny, które zgłaszają tego typu przypadki w placówce. "Dziecko powinno mieć prawo do zachowania kulturowej, to znaczy polskiej tożsamości, nawet w sytuacjach rozdzielenia go z rodziną" - dodał kandydat na konsula generalnego, wyjaśniając, że chodzi m.in. o stworzenie jak najlepszych warunków do "przekazywania dzieci w ramach pieczy zastępczej do rodzin polskich" w Niemczech lub w Polsce.
Golema zapowiedział też popularyzację idei powrotu Polaków do kraju i wyraził nadzieję, że pod koniec jego kadencji będzie mógł stwierdzić, że "liczba Polaków w północnych Niemczech bardzo poważnie się zmniejszyła".
Golema przyznał też - pytany o to przez posłów - że miał propozycję pokierowania konsulatu generalnego RP w Berlinie, jednak ostatecznie minister spraw zagranicznych zdecydował, że ma zostać na placówce w Hamburgu. (PAP)
msom/ mok/