Sejmowa podkomisja opowiedziała się w czwartek za projektem ustawy o służbie zagranicznej. Wśród przyjętych poprawek znalazły się te dotyczące poszerzenia katalogu przesłanek decydujących o pracy w służbie zagranicznej o tzw. ustawę dezubekizacyjną.
W kwietniu Sejm przeprowadził pierwsze czytanie przygotowanego przez MSZ projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej i zdecydował o skierowaniu go do dalszych prac w komisjach. Sejm nie zgodził się wówczas na wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, który poparły w debacie sejmowej kluby PO, Nowoczesnej, PSL i Kukiz'15.
W czerwcu połączone sejmowe komisje - ustawodawcza i spraw zagranicznych - powołały podkomisję do rozpatrzenia projektu reformy służby zagranicznej.
Na czwartkowym posiedzeniu podkomisja opowiedziała się za projektem ustawy i przyjęła poprawki zaproponowane przez posłów PiS. Żadna z poprawek posłów PO nie uzyskała poparcia. Posłowie pozostałych klubów opozycyjnych nie uczestniczyli w posiedzeniu podkomisji.
Projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej zakłada, że funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pełnić służby zagranicznej - ma to dotyczyć osób, które w okresie od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowały lub pełniły służbę, albo były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu tzw. ustawy lustracyjnej. Stosunki pracy z tymi osobami wygasną w ciągu 30 dni.
Przyjęta przez komisję poprawka poszerza katalog przesłanek decydujących o pracy w służbie zagranicznej. Według niej, w służbie zagranicznej nie może być zatrudniona osoba, która pełniła służbę na rzecz totalitarnego państwa, w rozumieniu tzw. ustawy dezubekizacyjnej.
Poprawka przewiduje, że obowiązkiem lustracyjnym będą objęci również konsulowie honorowi.
Rządowy projekt ustawy obliguje pracowników służby zagranicznej do złożenia oświadczeń dotyczących pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami. Przyjęte w czwartek poprawki zobowiązują pracowników służby zagranicznej także do złożenia oświadczenia, dotyczącego służby na rzecz totalitarnego państwa, o której mowa w tzw. ustawie dezubekizacyjnej.
Ponadto, poprawka przewiduje, że niezłożenie przez osoby zobowiązane w terminie 30 dni od wejścia w życie ustawy oświadczeń stanowi podstawę do wygaszenia stosunku pracy.
Podkomisja przyjęła też poprawkę, która doprecyzowuje zapis ustawy mówiący o tym, że stopień dyplomatyczny można nadać członkowi służby zagranicznej, który posiada tytuł magistra lub równorzędny. Według poprawki chodzi o dyplom wydany zgodnie z przepisami Prawa o szkolnictwie wyższym, dyplom wydany zgodnie z ustawą o zasadach uznawania kwalifikacji zawodowych nabytych w państwach członkowskich UE, a także dyplom nabyty w państwach sygnatariuszach Traktatu Północnoatlantyckiego nie będących państwami członkowskimi UE, nostryfikowany w Polsce.
W ocenie wiceszefa MSZ Jana Dziedziczaka, nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej zakończy PRL w polskiej służbie zagranicznej, w której - jak wskazywał - wciąż jest bardzo wielu pracowników związanych z systemem komunistycznym. "Dzięki tej ustawie uda nam się unowocześnić funkcjonowanie służby zagranicznej, a także zapewnić przystąpienie młodych osób, świetnie wykształconych do MSZ w miejsce osób uwikłanych we współpracę z dawnym systemem" - mówił Dziedziczak dziennikarzom. Wyraził też nadzieję, że ustawa wejdzie w życie jeszcze w tym roku kalendarzowym.
Rządowy projekt zmian w ustawie o służbie zagranicznej przewiduje także wygaśnięcie - po 6 miesiącach od dnia wejścia w życie ustawy - stosunków pracy nawiązanych z członkami służby zagranicznej, chyba, że przed upływem tego terminu zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy. Stosunek pracy wygaśnie także, jeżeli członek służby zagranicznej nie przyjmie nowych warunków pracy lub płacy.
Swoje wątpliwości do tego zapisu zgłaszał Marek Krząkała (PO). "Art. 7 projektowanej ustawy, który mówi o tym, że wszyscy pracownicy, a jest ich 3664 osoby otrzymują wypowiedzenie i po 6 miesiącach w okresie przejściowym na nowych zasadach będą zatrudniani, nie wiadomo, czy na tym samym stanowisku, czy ich kwalifikacje zostaną wykorzystane. To budzi poważne wątpliwości" - mówił poseł.
W jego ocenie wnioskodawcom nie chodzi o modyfikację służby zagranicznej, a o przeprowadzenie czystek kadrowych. "Z tego powodu uważam, że te zmiany idą w złym kierunku" - ocenił.
Poseł PO podkreślił też, że jego ugrupowanie nie broni dawnych współpracowników służb bezpieczeństwa. "Ja też mam alergię na komunę, ale nie ma czegoś takiego, jak odpowiedzialność zbiorowa. Jeżeli ktoś składał oświadczenie lustracyjne, to nie ma przepisów w Polsce, który mówiłby, że z automatu nie może podjąć jakiejkolwiek pracy" - zaznaczył.
"W złożeniu oświadczenia lustracyjnego chodzi tylko o jawność życia publicznego, natomiast nie ocenia się go moralnie. Jeżeli w ciągu 25 lat ktoś wykazał się pracą na rzez państwa polskiego, to ja bym oczekiwał od ministra, żeby on ocenił go tak, jak się ocenia każdego pracownika, a nie tylko dlatego, że był członkiem tajnych służb" - podkreślił Krząkała.(PAP)
reb/ par/