Sto lat temu, 15 czerwca 1915 roku, w Travniku na terenie Bośni i Hercegowiny urodził się Mirosław Ferić, as myśliwski, porucznik WP, uczestnik kampanii 1939 r. i Bitwy o Anglię, pilot Dywizjonu 303. Na koncie por. pil. Fericia zapisano 9 i 1/3 potwierdzonych zestrzeleń.
„Ferić pochodził z mieszanego małżeństwa. Urodził się w 1915 r. w Bośni. Kiedy ojciec Fericia umarł, matka krótko po I wojnie światowej wróciła do Polski i osiedliła się w Ostrowie Wielkopolskim. Mirosław Ferić w Polsce pokochał lotnictwo” – opowiedział PAP prezes Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP gen. pil. Franciszek Macioła.
Po ukończeniu w 1935 roku gimnazjum męskiego w Ostrowie Wielkopolskim wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Po jej ukończeniu w 1938 r. został przydzielony do 111 Eskadry Myśliwskiej.
Podczas kampanii polskiej 1939 roku został zestrzelony w walce powietrznej – uratował się skacząc ze spadochronem. Przebył drogę wielu polskich lotników, którzy brali udział w Bitwie o Anglię. Uciekł z internowania w Rumunii i przedostał się do Francji, gdzie trafił do klucza myśliwskiego. Po przegranej Francji znalazł się z innymi lotnikami w Wielkiej Brytanii. Na początku sierpnia 1940 r. został przydzielony do Dywizjonu 303.
„Dywizjon 303, w którym służył Ferić obrósł pozytywną legendą, która wcale nie odbiegała od rzeczywistości. Dywizjon składał się z legend, jak np. Jan Zumbach. Jednak Brytyjczycy utworzyli 303 i 302 poznański dywizjon bez większego przekonania – powiedział PAP prof. Maciej Franz z Zakładu Historii Wojskowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Anglicy nie ufali pilotom z Europy Wschodniej. Uważali, że nie potrafią dobrze latać, walczyć, a po przegranej kampanii wrześniowej ich morale upadło".
Ferić opisał to początkowe nastawienie Brytyjczyków do Polaków w swoim pamiętniku, który zamienił się później w kronikę Dywizjonu 303. Do pamiętnika wpisał się król Jerzy VI w czasie jego wizyty w bazie Dywizjonu 303. Z zapisków Fericia korzystał Arkady Fiedler pisząc słynny „Dywizjon 303”.
Na koncie zestrzeleń por. pil. Mirosława Fericia zapisano 9 i 1/3 potwierdzonych zestrzeleń. Jego maszyna była wielokrotnie uszkadzana. W 1941 roku został wysłany na odpoczynek, ale wkrótce na własną prośbę wrócił do dywizjonu. 14 lutego 1942 roku wystartował do lotu treningowego. Jego Spitfire rozbił się w Northolt – Ferić zginął. Został pochowany na cmentarzu w Northwood.
Pilot w trakcie służby został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz brytyjskim Distinguished Flying Cross.
O lotniku pamięta miasto, w którym się wychował. W Ostrowie Wielkopolskim w środę zaplanowano obchody związane z setną rocznicą urodzin Mirosława Fericia. W programie jest złożenie kwiatów na grobie matki Fericia oraz odsłonięcie pamiątkowej tablicy na budynku, w którym mieszkał pilot. W uroczystościach weźmie udział najbliższa rodzina asa lotnictwa.
Z kolei w Muzeum Miasta Ostrowa Wielkopolskiego można oglądać wystawę poświęconą Mirosławowi Fericiowi „Mirosław Ferić - pilot Dywizjonu 303 - ostrowskie tradycje lotnicze”.
Ostrów postanowił też uczynić z Fericia bohatera kampanii promocyjnej „Tu mieszkał”. Niedawno na wjazdach do miasta pojawił się wizerunek pilota.
Jak podaje urząd miasta, przedstawicielom Ostrowa Wielkopolskiego udało się spotkać z synem bohatera, Philipem Ferić-Methuen podczas VI Światowego Zlotu Lotników Polskich w Warszawie. „Był on niezwykle wzruszony i zaskoczony tym, że rodzinne miasto ojca postanowiło go uhonorować w ten wyjątkowy sposób. Pokłosiem tego spotkania była wizyta Philipa Ferić-Methuen w Ostrowie” – przekazał urząd. (PAP)
pil/ ls/