2011-03-27 (PAP) - Schwytanie nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna w 1960 r. przez izraelski wywiad wywołało panikę w ówczesnym rządzie RFN pod kierunkiem kanclerza Konrada Adenauera - pisze w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
Postępowanie przeciwko Eichmannowi "niesie ze sobą tak wiele niebezpieczeństw związanych z wystąpieniem niepożądanych konsekwencji w kraju i za granicą, że nie da się przewidzieć, jakie trudności mogą nas czekać" - zanotował wówczas wysoki urzędnik urzędu prezydialnego RFN. Z kolei sekretarz stanu w MSZ pisał zaniepokojony, że "jest bardzo możliwe, iż dojdzie do ujawnienia materiałów, które obciążą urzędników federacji i krajów związkowych". Jak się później okazało, obawy niemieckich władz się nie potwierdziły.
"Spiegel" przypomina, że do dziś krążą pogłoski, iż Adenauer chciał chronić wysokich niemieckich urzędników, którzy byli uwikłani w reżim nazistowski. "Gdy oficer SS (Eichmann) wpadł w końcu w ręce Mosadu, rząd federalny Niemiec i BND chciały chronić przede wszystkim jednego człowieka: Hansa Globke, zagadkowego szefa Urzędu Kanclerskiego i najbliższego doradcę Adenauera. Wprawdzie w czasach nazistowskich jako urzędnik ministerstwa spraw wewnętrznych Rzeszy pomagał on prześladowanym i osłabił dobrych kilka antyżydowskich posunięć, ale był też odpowiedzialny za komentarz na temat norymberskich ustaw rasowych i współtworzył takie przepisy, jak to rozporządzenie, które zmuszało Żydów o nieżydowskich nazwiskach, by przybrali dodatkowe imiona Israel albo Sara" - pisze "Spiegel".
Tygodnik dodaje, że Globke był najbardziej kontrowersyjnym sekretarzem stanu w historii RFN. "Krytycy Adenauera uznali jego osobę za dowód na to, że RFN rządzili ludzie o wstecznych poglądach. Nic dziwnego, że Adenauer wszelkimi środkami chciał trzymać Globkego z dala od procesu Eichmanna" - ocenia tygodnik.
SS-obersturmbannfuehrer Eichmann jako szef wydziału żydowskiego w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) odpowiadał za realizację "ostatecznego rozwiązania" - gromadzenie Żydów i ich wysyłkę do niemieckich obozów zagłady w okupowanej Polsce.
Choć w 1945 roku Eichmann przebywał w amerykańskich obozach jenieckich, nie odkryto jego prawdziwej tożsamości. W 1950 roku uciekł z Niemiec do Argentyny dzięki pomocy siatki dawnych nazistów.
Pod nazwiskiem Klement pozostawał na wolności do maja 1960 roku, gdy agenci izraelskiego Mosadu porwali go spod domu w Buenos Aires.
W przebraniu pracownika linii lotniczych El-Al i pod wpływem narkotyków przewieziono Eichmanna specjalnym samolotem do Izraela, gdzie stanął przed sądem za zbrodnie dokonane na narodzie żydowskim podczas II wojny światowej. Został skazany na karę śmierci. Stracono go w Tel Awiwie w 1962 roku.
Na początku roku niemiecka prasa ujawniła, że wywiad RFN znał miejsce pobytu Eichmanna już osiem lat przed jego schwytaniem w 1960 r., lecz zataił tę informację.(PAP)
awi/ kar/