Działania dekomunizacyjne nie mogą być pretekstem do pisania historii Górnego Śląska w Warszawie – wskazuje w czwartkowym oświadczeniu Śląska Partia Regionalna (ŚPR), apelując o taką zmianę ustawy dekomunizacyjnej, która zachowa prawo samorządów do decydowania o nazwach ulic czy placów.
Czwartkowe oświadczenie Śląskiej Partii Regionalnej nawiązuje do decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego, który podtrzymał w środę wydane w 2017 r. zarządzenie wojewody śląskiego zmieniające nazwę placu Wilhelma Szewczyka w centrum Katowic na plac Marii i Lecha Kaczyńskich. Tym samym NSA uchylił zeszłoroczny wyrok niższej instancji, niekorzystny dla decyzji wojewody. W obronie Szewczyka jako patrona placu protestowała liczna grupa mieszkańców Katowic, a także m.in. miejscy społecznicy oraz przedstawiciele świata kultury i nauki.
"Orzeczenie NSA w Warszawie przesądziło o zmianie nazwy katowickiego pl. Wilhelma Szewczyka na pl. Lecha i Marii Kaczyńskich – wbrew woli wielu mieszkańców miasta i regionu, wyrażonej w licznych protestach. Tym samym dopełnił się proces, którego istotą nie jest ocena tej czy innej postaci, lecz dyktat tworzonej w warszawskiej centrali polityki historycznej, która narzucana jest mieszkańcom Górnego Śląska" - głosi czwartkowe oświadczenie ŚPR, podpisane przez szefa tej partii Rafała Adamusa.
"Paradoksalnie, pod pozorem dekomunizacji obóz rządzący nawiązuje do najgorszych praktyk z czasów Polski Ludowej, kiedy w Warszawie, ponad głowami katowiczan, podjęto decyzję o zmianie nazwy ich miasta na Stalinogród. Czy para prezydencka, która zginęła w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, życzyłaby sobie wykorzystywania swego nazwiska w tak autorytarnej polityce pamięci?" - czytamy w oświadczeniu, zatytułowanym "Kaczyńscy jak Stalinogród". 7 marca 1953 r. władze PRL zdecydowały o zmianie nazwy Katowic, by uczcić zmarłego dwa dni wcześniej radzieckiego przywódcę Józefa Stalina. Nazwa obowiązywała do 21 października 1956 r.
Przedstawiciele ŚPR oceniają, iż tzw. ustawa dekomunizacyjna, na podstawie której wojewoda zmienił nazwą placu po tym, kiedy nie zrobił tego w ustawowym terminie miejski samorząd, pozbawia wspólnoty samorządowe "prawa do nazywania swej przestrzeni w zgodzie z własną tradycją i wrażliwością", a wojewoda "jako przedstawiciel rządu w Warszawie może narzucać patronów w trybie zarządzenia zastępczego, a ich zmiana wymaga jego zgody".
"Apelujemy do parlamentarzystów o zmianę ustawy przyznającej przedstawicielowi władz w Warszawie prawo do w praktyce nieodwracalnej ingerencji w nazewnictwo instytucji i przestrzeni publicznych ponad głowami samorządów. Wyrażamy jednocześnie przekonanie, że działania dekomunizacyjne nie mogą być pretekstem do pisania historii Górnego Śląska w Warszawie, lecz powinny zmierzać przede wszystkim do odrzucenia prawnych i własnościowych skutków totalitarnych rządów" - napisali w oświadczeniu działacze śląskiego ugrupowania.
Zmarły w 1991 r. Wilhelm Szewczyk był publicystą, pisarzem (m.in. autorem powieści "Ptaki ptakom"), krytykiem literackim, a także wieloletnim działaczem partii komunistycznej w okresie PRL, członkiem wojewódzkich władz PZPR w Katowicach. Przez ponad 20 lat zasiadał w Sejmie PRL.
W uzasadnieniu środowego wyroku NSA sędzia Małgorzata Masternak-Kubiak wskazała, że zarządzenie zastępcze wojewody "odpowiadało prawu". "Mamy do czynienia z osobą niejednoznaczną (...). Szewczyk został usunięty z partii, jako osoba mająca +odchylenia+, lecz proszę zauważyć, że on powrócił do tej partii; nikt go do tego powrotu nie zmuszał, i nie był w niej szarym członkiem" - dodała sędzia. Szewczyk - w ocenie sądu - niewątpliwie był osobą mającą "zasługi dla kultury regionu", ale jednocześnie - jak argumentowała sędzia - "musimy założyć, iż do partii wstąpił on ze względów ideologicznych", a sąd musi orzekać "na gruncie ustawy".
Zarządzenie zastępcze w sprawie zmiany nazwy pl. Szewczyka wojewoda śląski Jarosław Wieczorek wydał 13 grudnia 2017 r. na podstawie tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Sprawa zmobilizowała część opinii publicznej w Katowicach - petycję przeciwko zmianie nazwy placu podpisało prawie 7 tys. osób. Rada Miejska Katowic zdecydowała o skierowaniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach skargi na decyzję wojewody. W maju zeszłego roku WSA uchylił jego zarządzenie. "Trudno uznać Szewczyka za symbol komunizmu" - wskazał wtedy sąd. Zdaniem WSA, choć nie ma wątpliwości, że Szewczyk brał udział w sprawowaniu władzy w czasach PRL, to jednak nie był symbolem komunizmu. Wojewoda śląski złożył w związku z tym wyrokiem skargę kasacyjną do NSA.
Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną samorządy miały czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw propagujących komunizm. W razie niewykonania przez samorządy tego obowiązku zgodnie z ustawą nazwy zmieniał wojewoda poprzez tzw. zarządzenia zastępcze.(PAP)
autor: Marek Błoński
mab/ pat/