Polska Fundacja Narodowa to "naprawdę dobre narzędzie", które może zabiegać o polskie sprawy za granicą - przekonuje szef KPRM Michał Dworczyk. Przypomina jednocześnie, że nadzór nad fundacją w pierwszym rzędzie sprawuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Szef KPRM, który w środę był gościem w radiowej Jedynce, był pytany o kontrowersje związane z Polską Fundacją Narodową, i czy sprawą zajmie się premier Mateusz Morawiecki. W tym tygodniu fundacja poinformowała, że zerwała kontrakt z Fundacją Navigare, dzięki któremu Polska miała być promowana rejsem dookoła świata. Załoga oceanicznego jachtu regatowego dowodzonego przez Mateusza Kusznierewicza w ciągu dwóch lat miała odwiedzić 100 portów na pięciu kontynentach.
"Pan premier jest odpowiedzialny za całość administracji, za całość polityki wewnętrznej i zewnętrznej. To jest oczywiste, ale też oczywistym jest, że są poszczególne resorty, które w swoich kompetencjach mają nadzór nad różnego rodzaju aktywnościami, działaniami. W sposób naturalny Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest pierwszym takim organem nadzorującym Polską Fundację Narodową" - przypomniał Dworczyk.
Dodał też, że w sprawie Polskiej Fundacji Narodowej kilka razy wypowiadał się szef MKiDN Piotr Gliński. "Mówiąc o tym, jak niesprawiedliwie wielokrotnie ta fundacja była traktowana. To naprawdę jest dobre narzędzie, które może zabiegać o polskie sprawy za granicą. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że można coś zrobić lepiej, szybciej, skuteczniej. To prawda. My też się uczymy różnych rzeczy dzisiaj związanej z prowadzeniem, czy to polityki historycznej czy polityki wizerunkowej. To wynika z wielu lat zaniedbań" - mówił szef KPRM, dodając, że krytyczne głosy wobec fundacji bardzo często są niesprawiedliwe.
Polska Fundacja Narodowa poinformowała we wtorek, że wydarzenia ostatniego miesiąca poderwały jej zaufanie do Fundacji Navigare, która miała być operatorem projektu żeglarskiego "Polska100". Po otrzymaniu rozliczenia pierwszej transzy funduszy okazało się, że pozycje zawarte w tych dokumentach budzą poważne wątpliwości - podał Maciej Świrski z zarządu PFN. Relacjonował m.in., że Fundacja Navigare nie zapłaciła części wynagrodzeń załodze, która pracowała przy budowie jachtu. Zaznaczył równocześnie, że projekt "Polska100" będzie kontynuowany i w jego ramach po raz pierwszy tego typu polska łódź będzie brała udział w największych regatach na świecie. "W związku z tym jesteśmy pełni optymizmu jeżeli chodzi o wynik tego projektu" - mówił Świrski.
Mateusz Kusznierewicz w poniedziałkowej wypowiedzi dla "Wprost" zaznaczył, że jest zaskoczony i rozczarowany zakończeniem współpracy z PFN. Podkreślił, że w kwestii jej zakończenia otrzymali maila chwilę przed tym, zanim informacja o decyzji PFN pojawiła się w mediach.
"Nie mamy innego wyjścia, tylko ogłosić upadłość, bo ponieśliśmy 400 tys. zł kosztów za wykonane prace przy jachcie, podróże załogi i wiele innych kosztów związanych z przygotowaniem do rejsu. Mieliśmy otrzymać te pieniądze od Polskiej Fundacji Narodowej, ale ich do tej pory nie dostaliśmy (...) Krew mnie zalewa. 4 lata pracy nad projektem, zatrudnieni ludzie, tyle odpowiedzialności" - powiedział Kusznierewicz. (PAP)
autor: Norbert Nowotnik
nno/ jbp/