Żeby napisać dobrą książkę dla dzieci, trzeba nie tylko znaleźć interesujący młodego czytelnika temat, ale i samemu poczuć się dzieckiem, żyć tworzonym opowiadaniem – przekonywał w sobotę w Katowicach szwedzki mistrz literatury dziecięcej Martin Widmark.
Pisarz, którego książki przetłumaczono na 35 języków, bywa nazywany przez krytyków „gigantem literatury dziecięcej”. Jest autorem popularnych w wielu krajach – także w Polsce - detektywistycznych serii dla dzieci: „Upiorna agentka Nelly Rapp” (w Polsce ukazało się dotąd siedem tomów tej serii) oraz „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”, gdzie młodzi bohaterowie rozwiązują kryminalne zagadki – ta wielotomowa seria zyskała dużą popularność.
Wkrótce w Polsce ukaże się kolejny tom przygód Lassego i Mai „Tajemnica mody”, a pisarz skończył już kolejną część – „Tajemnica zamku”. W planach jest „Tajemnica poczty” i „Tajemnica hipnozy”. Podobnie jak poprzednie tomy z serii, nowe mają być napisane prostym językiem, łatwe do przeczytania przez dzieci i pełne ilustracji.
„Będzie jeszcze wiele książek o Lassem i Mai” – zapewnił młodych czytelników autor. Zaprzeczył jednak, by mógł napisać także kryminał dla dorosłych. „Jestem i będę pisarzem dzieci” – zadeklarował. W przyszłym roku ukaże się nowa seria książek pisarza - o małym chłopcu – Wikingu, żyjącym tysiąc lat temu.
Podczas sobotniego spotkania w katowickiej Bibliotece Śląskiej dzieci pytały autora m.in. o jego receptę na dobrą książkę dla młodych czytelników. „Pisząc sam muszę poczuć się dzieckiem, muszę znaleźć się w środki książki, np. tej o przygodach Lassego i Mai; skoncentrować się, wyłączyć inne bodźce, żyć tym opowiadaniem” – mówił Widmark.
56-letni Martin Widmark jest z zawodu nauczycielem. Oprócz pisania książek dla dzieci i podręczników uczy też imigrantów języka szwedzkiego. Mieszka w Sztokholmie. W 2010 r. uznano go szwedzkim pisarzem roku w kategorii książek adresowany do dzieci powyżej sześciu lat. Jego książki należą do najczęściej wypożyczanych ze szwedzkich bibliotek – z wynikiem ponad 2 mln wypożyczeń przebiły popularnością książki Astrid Lindgren.
Ważny jest też – dodał pisarz – wybór tematu, który zainteresuje dzieci. „Mogę pisać o piratach, zjawach, niebezpiecznych zwierzętach, ale raczej nie o tym, co dzieje się w Brukseli i Unii Europejskiej” – żartował, wskazując, że ważne jest dobre zaplanowanie nowej powieści.
Napisanie kolejnego tomu przygód Lasssego i Mai zajmuje Widmarkowi około tygodnia, z czego trzy dni to tworzenie planu książki, a kolejne kilka – praca przy komputerze.
Podczas spotkania z czytelnikami w Katowicach pisarz zdradził część tajemnic swojego warsztatu literackiego, prezentując zeszyt, w którym planuje swoje książki, zapisując – także w formie rysunkowej – pomysły na postaci i fabułę oraz wszystko, co może być przydatne przy tworzeniu kolejnego tomu.
„Zanim zacznę pisać, bardzo długo rozmyślam, zapisując wszystko w moim zeszycie do planowania. Gdy zaczynam pisać, dokładnie wiem już, jaka ma być książka. To moja rada dla wszystkich, którzy chcą zacząć pisać książki – sprawcie sobie taki zeszyt - gładki, bez kratek czy linii” – zachęcał Widmark. Wskazał, że prześledzenie takich roboczych zapisków pokazuje, „jak pracuje fantazja w głowie pisarza”, której nie ograniczają kratki czy linie zeszytu.
Dzieci pytały Widmarka także o to, jak powstał pomysł na Lassego i Maję. „Sam jestem czytelnikiem kryminałów dla dorosłych. Wymyśliłem dziecięcych detektywów, którzy są tak samo szybcy, inteligentni, i przebiegli jak dorośli, a przy tym są całkiem normalni – w tych książkach to dorośli nie zawsze są normalni. Gdy próbuję patrzeć na świat oczami Lassego i Mai, wtedy dorośli stają się troszeczkę dziwni” – mówił pisarz, co dziecięca widownia przyjęła śmiechem i brawami.
Pierwsza książka Widmarka była literacką odpowiedzią na pytanie zadane przez czteroletniego syna pisarza, który chciał wiedzieć, jak złapać tygrysa. Dziś – jak mówił Widmark – „pomysły nadlatują z każdej strony”; inspiracją bywają postaci i sytuacje z codziennego życia, doświadczenia rodzinne, wspomnienia z dzieciństwa, a nawet Księga Rekordów Guinnessa.
Obecnie pisarz promuje w Polsce swoją najnowszą książkę „Tyczka w Krainie Szczęścia, do której ilustracje stworzyła Emilia Dziubak, wielokrotnie nagradzana polska ilustratorka. Jesienią w Polsce ukaże się kolejna książka Widmarka z ilustracjami polskiej graficzki – „Dom, który się obudził”.
Pisanie „Tyczki w Krainie Szczęścia” było dla pisarza czymś wyjątkowym, ponieważ po raz pierwszy posłużył się muzyką jako źródłem inspiracji. Pisząc tę książkę, Widmark słuchał dzieł dwóch kompozytorów: najpierw, gdy fabuła jest smutna i ponura – Jana Sebastiana Bacha, a później, gdy bohaterka trafia do Krainy Szczęścia – Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Najnowsza wydana w Polsce książka autora „Biura detektywistycznego Lassego i Mai” to historia dziewczynki, której starszy brat zaginął bez wieści. Dzięki podarowanym przez rodziców czerwonym sankom, Tyczka trafia do magicznej Krainy Szczęścia, gdzie spotyka niesamowite postacie - chrząszcza we fraku, olbrzymie ważki czy nieco przerażającego kraba.
56-letni Martin Widmark jest z zawodu nauczycielem; przez 10 lat pracował w szkole podstawowej w Rinkeby. Oprócz pisania książek dla dzieci i podręczników uczy też imigrantów języka szwedzkiego. Mieszka w Sztokholmie. W 2010 r. uznano go szwedzkim pisarzem roku w kategorii książek adresowany do dzieci powyżej sześciu lat. Jego książki należą do najczęściej wypożyczanych ze szwedzkich bibliotek – z wynikiem ponad 2 mln wypożyczeń przebiły popularnością książki Astrid Lindgren. (PAP)
mab/ pad/