W Białymstoku nie będzie konsultacji społecznych ws. budowy w mieście pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego - zdecydowała w poniedziałek rada miasta. Na sesji w lutym, głosami większościowego klubu PiS, rada dała już zgodę na budowę takiego pomnika.
Przed tamtym głosowaniem odrzucony został - zgłoszony w trakcie sesji - wniosek PO, by temat zdjąć z porządku obrad i przed decyzją przeprowadzić konsultacje społeczne.
W poniedziałek sprawa konsultacji wróciła na sesję i znalazła się w jej programie. Jak mówił w imieniu wnioskodawców przewodniczący klubu PO Zbigniew Nikitorowicz, w konsultacjach miałyby być zadane białostoczanom dwa pytania: czy pomnik Lecha Kaczyńskiego miałby być zbudowany w mieście, a jeśli tak, to czy miałby stanąć na Placu Uniwersyteckim (taka lokalizacja została przegłosowana w lutym).
Apelował do radnych PiS, którzy w Radzie Miasta Białystok mają samodzielną większość, by - jak to ujął - "nie bali się suwerena". "Tak często się do niego odwoływaliście, zwłaszcza w kampanii wyborczej, że warto również mieć na względzie opinię białostoczan wtedy, kiedy po wyborach ma się większość" - mówił Nikitorowicz.
Przypominał, że w badaniach społecznych zamówionych przez magistrat, jak również w sondażu jednej z regionalnych gazet, większość respondowanych była przeciwna budowie w Białymstoku pomnika Lecha Kaczyńskiego.
W uzasadnieniu do projektu uchwały o konsultacjach społecznych zwrócono też uwagę, że taka procedura jest w mieście od dawna stosowana i powszechnie akceptowana zarówno przez mieszkańców, jak i radnych, nie obciąża też budżetu miasta.
Po przedstawieniu projektu, w dyskusji nikt nie wziął udziału. W głosowaniu dziesięć osób było za przyjęciem uchwały, trzynaście przeciw.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku ma ufundować społeczny komitet, na którego czele stoi szef PiS w regionie, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. (PAP)
rof/ mok/