Prywatny inwestor odbudował średniowieczny giżycki zamek. Od poniedziałku będzie w nim działał czterogwiazdkowy hotel. Pracę znalazło w nim ponad 50 osób.
W nowym hotelu, najbardziej luksusowym w Giżycku, jest obok 70 pokoi restauracja z oranżerią, basen, mediSPA, kręgielnia i klub nocny. Zatrudnienie znalazło w nim 40 kobiet i 12 mężczyzn.
"Cieszę się, że taki obiekt zaczyna działać w Giżycku, jest on uzupełnieniem naszej oferty turystycznej" - powiedziała PAP burmistrz Giżycka Jolanta Piotrowska.
Leżący nad samym brzegiem Kanału Łuczańskiego zamek jest najstarszą budowlą Giżycka. Zbudowany w XIV wieku przez lata był w tak fatalnym stanie, że w 2007 roku dwukrotnie waliły się jego ściany. Prokuratura prowadziła nawet w tej sprawie dochodzenie, ale uznała, że właściciele zabytku zmieniali się tak szybko, że nie da się ustalić, kto odpowiada za doprowadzenie zamku do ruiny i umorzyła postępowanie.
Podczas adaptacji zrujnowanego zamku na hotel należało m.in. wbić pod zamek betonowe pale, bo grunt pod nim zaczął osiadać. Z powodu wysokiego poziomu wód gruntowych (teren jest otoczony jeziorami) podobne umocnienia wykonano także pod obiektami, które dobudowano m.in. basztą.
Nawiązując do żywej w Giżycku i na całych Mazurach legendy mówiącej, że św. Brunon z Kwerfurtu zginął z rąk pogan nad brzegiem Niegocina w 1009 roku, hotel nazywa się St.Bruno.
Urządzony w giżyckim zamku hotel jest trzecim tego typu obiektem w woj. warmińsko-mazurskim. Od kilku lat z sukcesem działa hotel w pokrzyżackim zamku w Rynie, a wiosną na przedzamczu zamku w Lidzbarku Warmińskim otwarto hotel „Krasicki”.
Wszystkie te obiekty przed przekształceniem je w hotele były w złym stanie i wymagały wielkich nakładów finansowych, jednak hotelarze zgodnie twierdzą, że inwestowanie w zabytkowe obiekty ma sens. Jest bowiem grupa turystów, którzy dysponują sporymi pieniędzmi i chcą odpoczywać w niebanalnych, luksusowych wnętrzach. Dotychczas niedawna takich na Mazurach nie było.
O adaptowaniu zamków na hotele różne zdanie mają konserwatorzy zabytków: jedni uważaj, że obiekty te zyskują nowe funkcje, żyją i nie popadają w ruinę; wg innych - hotelarze tak głęboko ingerują w materię zabytku, że po adaptacji na hotele budynki te niewiele mają już z zabytkami wspólnego. (PAP)
jwo/ ala/