W 8. rocznicę katastrofy smoleńskiej w Warszawie odsłonięto Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r, odsłonięto też kamień pod pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ani pomnik ofiar, ani pomnik L. Kaczyńskiego, nie jest przeciwko nikomu - podkreślił we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Również prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że wierzy w to, iż odsłonięty pomnik będzie jednoczył Polaków "niezależnie od poglądów, od barw politycznych, niezależnie od szczegółowych przekonań". "Bo on jest wszystkich. I dla wszystkich" - podkreślił prezydent.
"My chcemy jedności Polaków, ale jedności wokół dobra, a nie wokół zła. My chcemy silnej Polski, polski sprawiedliwej, Polski, z którą będą się liczyć, my chcemy Polski godnej i my chcemy godnych Polaków i temu też te wszystkie wysiłki, które prowadziliśmy przez lata, miały służyć i służą" - powiedział Kaczyński.
Do odsłonięcia monumentu upamiętniającego 96 ofiar katastrofy zostały zaproszone wszystkie rodziny ofiar. Pomnik autorstwa Jerzego Kaliny stanął między pl. Piłsudskiego a ul. Królewską. Wypisano na nim nazwiska wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. "Bez żadnych tytułów, bez funkcji, po prostu 96 osób, które wspólnie wybrały się do Katynia po to, by podtrzymać pamięć" - podkreślił Kaczyński.
"Już to jest wystarczającym powodem, żeby ten pomnik tutaj stanął" - dodał. Zaznaczył, że należałoby postawić pomnik, "nawet gdyby były to osoby zupełnie nieznane". "Powinien stanąć, bo jest wyrazem pamięci o ludziach, którzy chcieli uczynić coś ważnego nie tylko w wymiarze osobistym, ale także w wymiarze narodowym, odnoszącym się do naszej historii, naszej pamięci, tej trudnej pamięci o Katyniu, ale pamięci tak ważnej" - mówił Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że nikt nie odegrał w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat takiej roli jak jego brat dla tego wszystkiego, co "w naszych dziejach tego okresu było dobre, sprawiedliwe". "Był człowiekiem, którego pamięć budowała naszą jedność, budowała siłę Prawa i Sprawiedliwości, budowała wielką koalicję polskiej prawicy, polskich sił patriotycznych i doprowadziła w końcu do zwycięstwa" - zaznaczył.
Dlatego też - mówił - pomnik prezydenta Kaczyńskiego stanie w Warszawie i będzie to "kolejne zwycięstwo". "Przyszedł ten dzień, na który czekaliśmy, dzień odsłonięcia pomnika ofiar. Tu, tuż obok stanie prawdopodobnie w listopadzie pomnik Lecha Kaczyńskiego" - powiedział.
Kaczyński zaznaczył, że w 10 kwietnia 2010 r. zginęła znaczna część polskiej elity. "I chociaż śmierć zwykłych Polaków byłaby równie ważna, to trzeba pamiętać, że to buduje szczególny związek z tym, co wydarzyło się w 1940 r. w Katyniu. Tam też mordowano polską elitę" - powiedział prezes PiS.
"Dlatego trzeba o tym pamiętać i dlatego nie wolno tego z naszej pamięci wypierać, i dlatego musimy tu mówić nie tylko o pamięci, ale także o godności, bo naród, który ma poczucie godności, państwo, które chce być traktowane, jako państwo poważne musi tego rodzaju sytuacje, tego rodzaju tragiczne wydarzenia brać pod uwagę, uwzględniać i upamiętniać" - mówił.
Odsłonięty pomnik nazwał wyrazem "odrzucenia lęku i przywrócenia godności państwa i narodu". Dodał, że państwo "nie może się bać". "+Nie lękajcie się+ - te słowa Jana Pawła II świętego, największego Polaka musimy ciągle pamiętać" - dodał Kaczyński.
Według niego, pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej to także pomnik wierności i odwagi, a "pośrednio upamiętnienie tych wszystkich, którzy przez te lata walczyli o to, by powstał - byli wierni". "Wy byliście wierni i dlatego ten pomnik jest" - dodał, zwracając się do zebranych na pl. Piłsudskiego.
Kaczyński powiedział też, że pomnik jest także "pomnikiem odwagi jednego człowieka, który zdecydował się go zaprojektować - Jerzego Kaliny", bo gdy rozpisano konkurs na oba pomniki, chętnych było niewielu, "trzeba było mieć odwagę, by odeprzeć ataki różnych środowisk, zgodzić się nawet na ostracyzm". "Jerzy Kalina tę odwagę miał i zbudował to piękne dzieło, bo to wielki artysta" - mówił.
Przybycie i wystąpienie prezesa PiS przyjęto oklaskami i okrzykami "Jarosław". W trakcie przemówienia skandowano "dziękujemy".
W ocenie prezydenta pomnik smoleński jest "wymownym obeliskiem, który stanie się w krótkim czasie świętym miejscem dla wszystkich Polaków". "Bo jest symbolem naszej wspólnoty, bo upamiętnia to, co było wspólnotowe, i że właśnie dla tego, co było wspólne, nasze, oni zginęli. I dlatego jest on nasz wspólny. I wierzę w to, że będzie nas właśnie jednoczył, niezależnie od poglądów, od barw politycznych, niezależnie od szczegółowych przekonań" - powiedział.
Prezydent Duda, który zabrał głos po Kaczyńskim, podkreślił, że 10 kwietnia 2010 r. to "tragiczny moment", zarówno dla rodzin ofiar, jak i całej Polski. "To byli ludzie, którzy Polskę, tę odrodzoną, budowali i co do których przecież wszyscy mieliśmy nadzieję, że jeszcze będą ją budowali przez długie lata" - powiedział.
"Czegoż mógł jeszcze dokonać pan prezydent profesor Lech Kaczyński jako prezydent Rzeczpospolitej, jeszcze w tamtej, a także głęboko w to wierzę, następnej kadencji, a później jako polityczny mentor - ten, do którego przychodzi się po radę, po to, żeby wysłuchać komentarza, mądrości wynikających z dziesięcioleci pełnienia służby publicznej?" - mówił prezydent.
Podkreślił, że w katastrofie smoleńskiej zginęli ludzie ze wszystkich stron sceny politycznej, w tym z - jak wymieniał - SLD, PO, PSL, PiS. "Pełna reprezentacja polskiego świata politycznego. Czemu zginęli? Zginęli, bo byli razem, zjednoczeni, w przekonaniu o absolutnym obowiązku każdego Polaka, każdego z nich - uczczenia pamięci, oddania hołdu polskim oficerom ludobójczo pomordowanym w Katyniu. Bo byli razem" - powiedział Duda.
W ocenie prezydenta pomnik smoleński jest "wymownym obeliskiem, który stanie się w krótkim czasie świętym miejscem dla wszystkich Polaków". "Bo jest symbolem naszej wspólnoty, bo upamiętnia to, co było wspólnotowe, i że właśnie dla tego, co było wspólne, nasze, oni zginęli. I dlatego jest on nasz wspólny. I wierzę w to, że będzie nas właśnie jednoczył, niezależnie od poglądów, od barw politycznych, niezależnie od szczegółowych przekonań" - powiedział Duda.
"Bo on jest wszystkich. I dla wszystkich" - podkreślił prezydent.
"Modlimy się za zmarłych, którzy osiem lat temu zginęli w katastrofie smoleńskiej, aby ten pomnik wszystkich nas jednoczył" – powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który poświęcił odsłonięty we wtorek obelisk.
W odsłonięciu uczestniczyli m. in. Jarosław Kaczyński, Marta Kaczyńska wraz z córkami, Małgorzata Wassermann. Wieniec od rodzin ofiar złożyli bliscy tragicznie zmarłych - Ewa Kochanowska, Ewa Błasik, Mariola Karweta, Krystyna Kwiatkowska, Magdalena Merta i Andrzej Melak. Kwiaty złożyli także prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz premier Mateusz Morawiecki z wicepremierami.
Następnie przed budynkiem Garnizonu Warszawa, odsłonięto kamień w miejscu, gdzie powstanie pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kamień odsłonili Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda, Marta Kaczyńska z córkami oraz posłanka PiS Anita Czerwińska.
Wicepremier Beata Szydło oceniła, że odsłonięcie pomnika ofiar powinno nas uczyć, że "wiara, wytrwałość i niezłomność zawsze zwycięży". "Po ośmiu latach starań odsłoniliśmy pomnik upamiętniający 96 ofiar tragedii pod Smoleńskiem. 10 kwietnia 2018 r. powinien nas uczyć, że wiara, wytrwałość i niezłomność zawsze zwycięży" - napisała Szydło na Twitterze.
Na pl. Piłsudskiego wpuszczano - po kontroli - tylko posiadaczy przepustek. Osoby bez przepustek gromadziły się wzdłuż metalowych barierek wokół placu. Liczni byli przedstawiciele klubów "Gazety Polskiej" z Polski i z zagranicy, których jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości przywitał redaktor naczelny tygodnika "Gazeta Polska" oraz dziennika "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. Solidarni 2010 trzymali zdjęcia ofiar katastrofy.
W Ogrodzie Saskim tuż obok pl. Piłsudskiego protestowało około kilkadziesiąt osób z organizacji Obywatele Solidarnie w Akcji (OSA) i Fundacji Wolni i Równi. Trzymali transparenty z napisami: "Plac Piłsudskiego, nie Kaczyńskiego", "Tu wolna jest Warszawa, tu człowiek ma prawa", "Warszawski lud śpiewa: te schody nie wiodą do nieba". Wznosili okrzyki "Nie ma nic wiecznego na pl. Piłsudskiego", "Samowola budowlana musi być rozebrana".
Uczestnicy obchodów odpowiadali okrzykami "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Tu jest Polska, nie Bruksela". Protestujących kordonem otoczyli policjanci, sami zgromadzeni rozstawili wokół siebie styropianowe słupki imitujące słupy graniczne.
Uroczystość zakończyła się koncertem filharmoników podkarpackich i występem chóru.
10 kwietnia 2010 r. samolot Tu-154M z delegacją udającą się na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.(PAP)
autorzy: Marzena Kozłowska, Jakub Borowski, Marcin Chomiuk, Krzysztof Markowski
mzk/ brw/ mchom/ krm/ hgt/ eaw/