Masowy polski antysemityzm nie istniał, nigdy nie przybrał postawy dominującej w społeczeństwie polskim - wynika z raportu fundacji Warsaw Enterprise Institute "Komunistyczny antysemityzm - wypadki marcowe 1968" zaprezentowanego w środę na konferencji prasowej.
Autor projektu Przemysław Mandela podczas konferencji prasowej wyjaśnił, że raport ma przeciwdziałać "niebezpiecznej i niepokojącej tendencji, żeby rozciągać wydarzenia marcowe i skutki tej kampanii, czy samą kampanię antysemicką, na ogół społeczeństwa polskiego". Jego zdaniem wydarzenia te "wciąż rzutują na obraz społeczeństwa polskiego, na obraz Polski chociażby w optyce zachodnioeuropejskich elit".
Z raportu wynika, że kampania antysemicka była rezultatem "izraelskiego zwycięstwa w wojnie sześciodniowej", a "wyolbrzymione sygnały o wyraźnie proizraelskich nastrojach części środowisk żydowskich w Polsce posłużyły za pretekst do wewnętrznych, frakcyjnych czystek w aparacie partyjnym PZPR".
Mandela wskazał, że kampania antysemicka "nie znalazła odzewu większości społeczeństwa polskiego poza tymi najbardziej radykalnymi odłamami, skrajnościami" czynnego zaangażowania się w kampanię lub bronienia Żydów. Zaznaczył, że większość społeczeństwa "pozostała bierna także wówczas, kiedy kampania przybrała już jawnie antysemicki ton".
Według raportu ocena braku reakcji społeczeństwa polskiego na kampanię antysemicką "jest niezwykle ryzykowna, a może wręcz zwyczajnie niemożliwa". "Z jednej strony można je interpretować, jako wyraz milczącej aprobaty, z drugiej jednak, jako formę biernego oporu, odmowę czynnego włączenia w kampanię" - czytamy w publikacji.
Mandela w raporcie podkreślił również, że nie istniał "masowy polski antysemityzm", ponieważ nigdy nie przybrał on postawy dominującej w społeczeństwie polskim. Wyjaśnił, że same "postawy antysemickie były przeważnie powodowane bądź uzasadniane czymś więcej aniżeli tylko rasistowskimi uprzedzeniami".
Prezes WEI Tomasz Wróblewski podczas konferencji podkreślił, że w 1968 r. w Polsce panował ustrój komunistyczny "i był to system narzucony Polsce". "Z drugiej strony tymi, którzy rządzili byli Polacy" - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że "naród był ubezwłasnowolniony - niezależnie od tego, czy reagował, czy nie, niewielki miał wpływ na to, żeby przeciwdziałać".
"Historia nie jest czarno-biała i nie można powiedzieć, że cokolwiek to zmienia w naszych trudnych relacjach polsko-żydowskich" - uważa Wróblewski. Dodał, że debata, która toczyła się na ten temat w Sejmie, "jest tak samo infantylna i tak samo złożona jak każda inna dotycząca relacji polsko-żydowskich".
Raport pokazuje również, że wydarzenia marcowe 1968 w kwestii stosunków polsko-żydowskich były "rozpętaną w sposób cyniczny i instrumentalny antysemicką nagonką jednej z koterii PZPR przeciwko innej w ich walce o wpływy polityczne i stanowiska". Autor w swojej publikacji zaznacza również, że za wydarzenia te powinni czuć się winni i przepraszać "ci, którzy dziś czują się spadkobiercami idei stojących za rozpętaniem +kampanii antysyjonistycznej+". (PAP)
tnt/ mhr/