W 2018 r. zamierzamy sprowadzić co najmniej 1 tys. repatriantów do Polski - zapowiedział wiceszef MSWiA Sebastian Chwałek podczas czwartkowej debaty w Sejmie nad projektem noweli ustawy o repatriacji. Do projektu poprawki wniosły kluby PiS i Nowoczesna.
Poselski projekt, którego drugie czytanie odbyło się w czwartek w Sejmie, ma na celu m.in. rozwiązanie problemów mieszkaniowych repatriantów. Przewiduje on podniesienie poziomu pomocy na zakup mieszkania o kwotę 25 tys. zł na rodzinę. Oznacza to, że łącznie rodzinie repatriantów będzie przysługiwać 50 tys. zł dotacji. Wysokość pomocy finansowej na zakup mieszkania nie może jednak przekroczyć jego ceny.
W czwartek poprawki do projektu zgłosiły kluby PiS i Nowczesna. Anna Schmidt-Rodziewicz (PiS) nie podała szczegółów zaproponowanej zmiany. Z kolei Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej zaproponował dłuższe vacatio legis ustawy; zgodnie z obecną propozycją zmiany wejdą w życie po dwóch dniach. W związku ze zgłoszonymi poprawkami projektem zajmą się ponownie połączone komisje administracji i spraw wewnętrznych oraz łączności z Polakami za granicą.
Pozytywnie do projektu noweli odniósł się wiceszef MSWiA. Dopytywany przez posłów, ilu repatriantów udało się sprowadzić do kraju, Chwałek powiedział, że w 2018 r. planowane jest sprowadzenie co najmniej 1 tys. osób do Polski. Według niego w 2017 r. do Polski udało się sprowadzić 300 osób; planowane jest jeszcze w tym roku sprowadzenie kolejnych 150. Jak zapowiedział, każdego roku ta liczba powinna "tylko wzrastać". "Przetrzemy szlak, wypracujemy taką formę, która na pewno będzie mogła tę liczbę oczekujących zniwelować do tylko tych, którzy zastanawiają się jeszcze" - mówił.
Wiceminister dodał, że w bazie Rodak, ewidencjonującej wnioski repatriacyjne, zarejestrowanych jest obecnie ponad 2,6 tys. chętnych do przyjazdu do Polski.
Projekt noweli ustawy o repatriacji wprowadza także określenie "najbliższej rodziny repatrianta"; są nią małżonek repatrianta i małoletnie dziecko lub dzieci pozostające pod władzą rodzicielską co najmniej jednego z rodziców, którzy przybyli do Polski razem z repatriantem.
Projekt wprowadza też definicję "kandydata na repatrianta". Kolejnym proponowanym rozwiązaniem jest zapis o możliwości uznania za repatrianta osoby, która uzyskała zezwolenie na pobyt na terytorium Polski jako małżonek repatrianta. Ponadto zaproponowano objęcie pomocą finansową całych rodzin repatriantów, a nie jej poszczególnych członków.
W toku dyskusji żaden klub nie zgłosił zastrzeżeń do projektu noweli.
W ocenie Schmidt-Rodziewicz proponowane zmiany przyczynią się do stworzenia godnych warunków dla repatriantów do osiedlenia się w Polsce. "Wprowadzenie omówionych zmian będzie kolejnym etapem wywiązywania się z moralnych zobowiązań państwa polskiego wobec rodaków i ich potomków, którzy wbrew własnej woli znaleźli się poza granicami ojczyzny" - powiedziała posłanka PiS.
Joanna Fabisiak z PO uznała, że nowelizacja jest konieczna ze względu na mało precyzyjne zapisy ustawy o repatriacji, która - jak przypomniała - weszła w życie w maju tego roku. Posłanka krytycznie oceniła rezygnację ze świadczenia w wysokości 200 zł wypłacanego dotychczas repatriantom przebywającym w ośrodkach adaptacyjnych. "Jest to swego rodzaju kieszonkowe dla repatriantów np. na środki higieniczne, ale też często na jedzenie, bo racje czasami nie są wystarczające" - mówiła Fabisiak.
"Jest też propozycja, aby pomoc finansowa była kierowana wyłącznie do repatrianta i jego bliskich, którzy wraz z nim przyjechali do Polski" - wskazała. Zwróciła uwagę, że w ten sposób pomocą nie będzie objęte np. dziecko, które urodziło się już w Polsce. Posłanka Platformy zwróciła też uwagę na propozycję dopraszania do udziału w pracach Rady ds. Repatriacji przedstawicieli urzędów administracji rządowej lub samorządowej. Według niej jest to propozycja nieuzasadniona i "pewnie chodzi o to, by te osoby wynagradzać". "Czy nie szkoda pieniędzy na Radę? Czy nie lepiej przekazać je na repatriantów?" - pytała Fabisiak.
Elżbieta Zielińska (Kukiz'15) powiedziała, że jej klub nie ma większych uwag do propozycji zawartych w nowelizacji. Jak mówiła, martwi jednak "sposób myślenia, który pokutuje od wielu lat". Podkreśliła, że celem jest zwiększenie repatriacji, tymczasem - jak oceniła - "niewystarczająco skupiamy się na pomocy rodakom, którzy nadal zamieszkują Kresy".
Poseł Meysztowicz (N) zwrócił uwagę, że poprawiana jest ustawa uchwalona w kwietniu tego roku. "Oznacza to, że nie zachowujemy standardów legislacyjnych i nie analizujemy dogłębnie procesu, by go poprzez rozwiązania ustawowe rozwiązać" - zaznaczył.
Mieczysław Kazimierz Baszko z PSL mówił, że konieczna jest współpraca z samorządami, które będą przyjmować na siebie obowiązki związane z obecnością repatriantów. (PAP)
Autor: Magdalena Cedro
mce/ par/