Mistyk stąpający twardo po ziemi, gigant i wyjątkowo bliski człowiek, którego odejście opłakiwano jak śmierć kogoś z rodziny - tak watykańskie i włoskie media oraz ich rozmówcy wspominają Jana Pawła II w 10. rocznicę jego śmierci, przypadającą w czwartek.
Podkreśla się, że uroczystości pogrzebowe Jana Pawła II były największą taką ceremonią w dziejach. Włoskie media kładą nacisk na cierpienia w ostatnich latach życia ciężko chorego papieża, ale przypominają też początki jego pontyfikatu - Jana Pawła II spontanicznego, łamiącego protokół i wymykającego się z Watykanu.
Prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kardynał Leonardo Sandri, który wieczorem 2 kwietnia 2005 roku poinformował wiernych na placu Świętego Piotra o śmierci papieża, powiedział Radiu Watykańskiemu, że Jan Paweł II siłą swego intelektu, nauczania i posługi zdołał zmienić wizję świata.
Kard. Leonardo Sandri, który wieczorem 2 kwietnia 2005 roku poinformował wiernych na placu Świętego Piotra o śmierci papieża, powiedział Radiu Watykańskiemu, że Jan Paweł II siłą swego intelektu, nauczania i posługi zdołał zmienić wizję świata. "Nie zrobił tego bezpośrednio, ale zachęcał wiernych i rodziny do przyjęcia nauczania Jezusa Chrystusa: do miłości, sprawiedliwości, wolności i solidarności" - dodał.
"Nie zrobił tego bezpośrednio, ale zachęcał wiernych i rodziny do przyjęcia nauczania Jezusa Chrystusa: do miłości, sprawiedliwości, wolności i solidarności" - dodał kardynał z Argentyny, który pod koniec życia papieża, gdy miał on coraz większe kłopoty z mówieniem, czytał jego przemówienia i homilie.
Portal dziennika "La Stampa", Vatican Insider, zapowiada książkę o Janie Pawle II, którą napisał dziennikarz RAI Antonio Preziosi. Tom "Nieśmiertelny" ma ukazać się przed rocznicą zamachu na papieża z 13 maja 1981 roku. Autor twierdzi, że po spotkaniu w więzieniu z zamachowcem Alim Agcą, w trakcie którego Turek dopytywał o szczegóły tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej, Jan Paweł II, odnosząc się do jego zachowania, nazwał go "biedaczkiem".
Preziosi pisze też, że zaraz po zamachu papież był przekonany, że to Czerwone Brygady usiłowały go zabić.
Telewizja RAI wśród najważniejszych momentów pontyfikatu papieża wymieniła m.in. jego bezprecedensowy apel do mafiosów o nawrócenie, wystosowany w Agrigento na Sycylii w 1993 roku, rok po zamachach cosa nostry na sędziów Giovanniego Falcone i Paolo Borselllina. Podkreśla się, że do wygłoszenia tych wyjątkowo mocnych słów skłoniło Jana Pawła II spotkanie z rodzicami sędziego Rosario Livatina, zabitego w 1990 roku.
W rozmowie z agencją ADNKronos przewodnik alpejski Lino Zani, który towarzyszył papieżowi podczas górskich wycieczek i wypraw na narty, przyznał: "Watykan był dla niego jak więzienie, kochał naturę i kiedy tylko mógł, uciekał w góry".
"Przez 10 lat jeździliśmy razem na nartach. Papież świetnie sobie radził, latem jeździł po 6-7 godzin na trudnych trasach, również na lodowcu" - opowiedział Zani. Dodał, że podczas wypraw i spacerów po górach trudno było rozpoznać w nim papieża. "Poza tym ochrona starała się namawiać go na mało uczęszczane trasy, ale papież się złościł, bo lubił zatrzymywać się i rozmawiać ze zwyczajnymi ludźmi" - powiedział Zani.
Watykanistka dziennika "Il Messaggero" Franca Giansoldati powiedziała PAP, przywołując ostatnie dni życia Jana Pawła II: "Po tamtych dniach pozostały emocje - bardzo silne, niezatarte, niemal nieprzewidziane, bo nikt nie był przygotowany na to, co będzie po odejściu papieża Wojtyły, choć przecież wszyscy wiedzieliśmy, że jest bardzo chory".
Następnie podkreśliła: "Wszyscy dorastaliśmy obok polskiego papieża, a jego śmierć uczyniła nas sierotami. Jan Paweł II był jak ktoś z rodziny, jego słowa docierały do naszych domów, jego gesty poruszały serce".
Włoska watykanistka zauważyła, że dopiero obecnie, 10 lat po śmierci papieża, zaczyna się dokonywać spokojnej analizy jego pontyfikatu, bez wcześniejszych wielkich emocji.
"Jan Paweł II był gigantem, dalekowzrocznym politykiem, człowiekiem konsekwentnym i wiernym Chrystusowi, ale jednocześnie bywał więźniem sposobu myślenia, na którym zbyt mocno odcisnęła się obawa przed komunizmem" - uważa watykanistka rzymskiego dziennika. Jej zdaniem tym właśnie należy tłumaczyć sprzeciw wobec teologii wyzwolenia w Ameryce Południowej za jego pontyfikatu.
"Jego globalne spojrzenie niekiedy uniemożliwiało mu dostrzeżenie lokalnych problemów, także tych w domu, czyli w Kurii Rzymskiej" - oceniła Franca Giansoldati.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ akl/