Nazwy ośmiu ulic: siedmiu w Gdańsku i jednej w Chojnicach zmienił wojewoda pomorski, wydając zarządzenia zastępcze w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Przemianowane zostały m.in. ulice Leona Kruczkowskiego, Dąbrowszczaków i Mariana Buczka w Gdańsku.
O wydaniu zarządzeń zastępczych wojewoda Dariusz Drelich poinformował w środę na konferencji prasowej. Jak powiedział, tego dnia wydał siedem zarządzeń dotyczących zmiany nazw ulic w Gdańsku.
Wyjaśnił, że zarządzenia dotyczyły ulic: Stanisława Sołdka (została zmieniona na Kazimierza Szołocha – działacza „S” w gdańskiej stoczni), Wincentego Pstrowskiego (na Henryka Lenarciaka - działacza „S” w gdańskiej stoczni i inicjatora budowy Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku), Dąbrowszczaków (Prezydenta Lecha Kaczyńskiego), Leona Kruczkowskiego (Ignacego Matuszewskiego - ministra skarbu w II Rzeczpospolitej i żołnierza), Franciszka Zubrzyckiego (Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” – żołnierza AK rozstrzelanego w 1946 r.), Mariana Buczka (Jana Styp-Rekowskiego - działacza narodowego, więźnia obozów koncentracyjnych) oraz Józefa Wassowskiego (na Anny Walentynowicz).
Drelich dodał, że w ubiegłym tygodniu wydane zostało też zarządzenie dotyczące jednej ulicy w Chojnicach. Ulicę Stanisława Rolbieckiego (burmistrz Czerska i działacz komunistyczny) zmieniono na Rotmistrza Witolda Pileckiego.
Wojewoda wyjaśnił, że wydane zarządzenia oparł na opiniach IPN, z których wynikało, że zmieniane nazwy są sprzeczne z zapisami tzw. ustawy dekomunizacyjnej. „Postacie, które do tej pory były upamiętniane, nie zasługują na to, by być patronami ulic. Pamiętajmy o tym, że upamiętnienie ulic nazwami jest czymś wyjątkowym” – powiedział Drelich.
Dodał, że „nadawanie nazwy ulic jest przywilejem samorządów”. „Nie z mojej winy Rada Miasta Gdańska przez rok nie skorzystała z tego prawa, które ma do nadania nazw ulic. (…) Moim celem nie było to, żeby tutaj tworzyć jakiś konflikt wokół tych spraw. Myślę że te postaci (zaproponowane jako nowi patroni – PAP) są na tyle ważne dla Polaków, że zostaną przyjęte, szczególnie przez władze samorządowe, ale też przez mieszkańców i te zarządzenia zostaną zrealizowane” – powiedział też Drelich.
Wyjaśnił, że w sumie - z punktu widzenia tzw. ustawy dekomunizacyjnej - wątpliwości budzą także nazwy 14 innych ulic czy placów zlokalizowanych w różnych miejscowościach na terenie Pomorza. W tych przypadkach – jak zaznaczył wojewoda - czeka on nadal na opinie IPN.
W myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej samorządy miały czas na dokonanie zmian nazw ulic do 2 września. W ostatnim dniu sierpnia prezydent Gdańska Paweł Adamowicz poinformował, że nie będzie podejmował działań ws. dekomunizacji nazw gdańskich ulic.
W środę przebywający za granicą Adamowicz skomentował decyzje wojewody na jednym z portali społecznościowych. Adamowicz napisał, że wojewoda podjął decyzje „bez rozmów z mieszkańcami, ani pytania ich o zdanie - choć takie próbowali wyrażać”. „Niestety, dialog wojewodzie jest obcy, dlatego razem z radnymi miasta będziemy pytać mieszkańców, których zmiana miałaby dotyczyć, czy nowe nazwy im odpowiadają, czy też chcieliby zamienić je na inne. Nazwy ulic Rada Miasta może bowiem zmienić, a na rozwiązania siłowe, bez dialogu, się nie godzimy” – napisał Adamowicz.
„Co ciekawe, wojewoda swoje zarządzanie wydał, bądź wyda (bo na razie go nie otrzymaliśmy) już po terminie. Miał na to czas bowiem do 2 grudnia. Kolejny falstart to nazwanie ulicy im. Anny Walentynowicz. W naszym mieście jest skwer jej imienia, a nazwy zgodnie z uchwałą nie mogą się dublować” – napisał też prezydent Gdańska.
Wojewoda wydał zarządzenia zastępcze w świetle ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z 1 kwietnia 2016 r.
Ustawa nałożyła na samorządy konieczność zmiany nazw jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób - w ciągu 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie, czyli do 1 września br. Samorządy mogły wnioskować do IPN o opinie odnośnie określonych nazwisk czy nazw.
W przypadku niewykonania przez samorządy obowiązku zmiany objętej ustawą nazwy, zgodnie z ustawą czyni to wojewoda - poprzez tzw. zarządzenie zastępcze - w ciągu trzech miesięcy od terminu obowiązującego samorządy. Zarządzenie zastępcze wojewody wymaga opinii IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi - co do jego przedmiotu.
Zgodnie z ustawowym zapisem opinia ta jest przedstawiana w terminie miesiąca, a w sprawie szczególnie skomplikowanej - nie później niż w terminie dwóch miesięcy, od dnia doręczenia żądania wojewody. Oczekiwanie na opinię wstrzymuje bieg terminu na - w tym wypadku - wydanie zarządzenia zastępczego.(PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ itm/