04.05.2010. Warszawa (PAP) - Barwny, żywiołowy, zatroskany o sprawy publiczne i skutecznie o nie walczący - tak wspominali Jerzego Waldorffa przyjaciele i sympatycy, którzy z okazji jego 100. rocznicy urodzin spotkali się na cmentarzu na Starych Powązkach w Warszawie. We wtorek mija 100. rocznica urodzin Jerzego Waldorffa, krytyka muzycznego, pisarza i znawcy sztuki, działacza społecznego, znanego m.in. z uruchomienia społecznej akcji ratowania zabytkowych nagrobków na stołecznych Starych Powązkach.
"Jerzy Waldorff pozostaje w naszej żywej pamięci: jego żywiołowość, jego temperament, jego troska o sprawy publiczne, jego skuteczność, barwność, humor i odwaga oraz niezwykła erudycja i nadzwyczajna sprawność pióra i mowy" - mówił podczas krótkiej uroczystości przy grobie pisarza b. prezydent Warszawy i przewodniczący Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami Marcin Święcicki. "Współpraca z nim i bycie w jego towarzystwie była dla nas wielkim zaszczytem i przyjemnością" - podkreślił.
W rozmowie z PAP przyjaciel pisarza Wojciech Fijałkowski powiedział, że słowa Waldorffa o tym, że "nie ma przyszłości bez przeszłości" są najważniejszymi, jakie zapamiętał. "Uparcie nam tłumaczył, że nasze życie opiera się o groby tych, którzy odeszli" - wspominał zaznaczając, że Waldorff zawsze zabiegał o to, by zmarłym oddawać należną im pamięć i szacunek.
Według Fijałkowskiego, w życiu codziennym Waldorff był człowiekiem olbrzymiej energii i nieprzeciętnego humoru. "Uwielbiał się śmiać, był człowiekiem pełnym poczucia humoru. Trzeba też powiedzieć, że jego dowcip często był ostry i pikantny i to na tyle, że nie daje się do publikowania" - zastrzegł z uśmiechem przyjaciel pisarza.
Jerzy Waldorff - określany przez przyjaciół jako "współczesny człowiek renesansu", gdyż w swoim życiu zmieścił miłość do muzyki, literatury, publicystykę i pasję pracy społecznej - urodził się 4 maja 1910 r. Studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Poznańskiego i w Konserwatorium Muzycznym w Poznaniu.
W latach 1935-1939 był redaktorem warszawskiego "Kuriera Porannego", podczas wojny uczestniczył w tajnym życiu muzycznym stolicy. Po II wojnie światowej pracował jako redaktor i felietonista w tygodnikach "Przekrój", "Świat", "Polityka"; felietony pisał także dla Polskiego Radia.
Popularność przyniósł mu cykl felietonów "Muzyka łagodzi obyczaje", a także udział w audycjach telewizyjnych. Poczucie humoru, autoironiczny dowcip i charakterystyczny wygląd sprawiły, że ludzie rozpoznawali go na ulicy.
W 1966 r. Waldorff przystąpił do swojej pierwszej wielkiej akcji społecznej, propagując przez radio zbieranie darów do tworzonego właśnie Muzeum Teatralnego w Warszawie. Zebrano wówczas ponad 2 tys. eksponatów. W tym samym roku rozpoczął następną, wieloletnią akcję - stał się głównym animatorem zbiórki funduszy na wykupienie willi Karola Szymanowskiego "Atma" w Zakopanem. Obecnie znajduje się w niej muzeum kompozytora.
W maju 1974 r. założył Komitet Powązkowski, którego celem jest opiekowanie się i odnawianie grobów w najstarszej i najbardziej zaniedbanej części Cmentarza Powązkowskiego. Rok później w Zaduszki przeprowadzona została pierwsza kwesta.
Jerzy Waldorff rzadko prosił o pomoc dla spraw, nad którymi sprawował patronat. "Zawsze działam w ten sposób - nie pytam nikogo o to, co mam robić, tylko zaczynam robić i biorę władzę niejako przez zaskoczenie" - przyznawał. Jedną z ostatnich jego inicjatyw było umieszczenie pomnika Józefa Piłsudskiego przed Belwederem.
Napisał ponad 20 książek, z czego wiele poświęcił największej pasji swojego życia - muzyce. "Ciernie i korona", "Diabły i anioły", "Wielka gra" - to klasyka polskiej publicystyki muzycznej. Książkę "Reszta jest milczeniem" poświęcił Powązkom, napisał też dwie powieści: "Dolina szarej rzeki" i "Fidrek".
Dzieło Waldorffa jest nieustannie kontynuowane. Kwesty odbywają się w pierwszych dniach listopada nie tylko na Powązkach, ale też na zabytkowych cmentarzach w wielu miastach Polski. (PAP)
nno/ agz/ abe/ gma/