08.07.2009 Warszawa (PAP) - 22 lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie rozstrzygnie apelację od wyroku sądu I instancji, który w 2008 r. odmówił zwrotu bezcennego zbioru archiwaliów z pałacu w Wilanowie spadkobiercy ostatniego jego właściciela, Adama Branickiego.
08.07.2009 Warszawa (PAP) - 22 lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie rozstrzygnie apelację od wyroku sądu I instancji, który w 2008 r. odmówił zwrotu bezcennego zbioru archiwaliów z pałacu w Wilanowie spadkobiercy ostatniego jego właściciela, Adama Branickiego.
Jego wnuk Adam Rybiński kwestionuje w swej apelacji wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który uznał jego roszczenia za przedawnione, ale zarazem podkreślił, że samo prawo własności Branickich do archiwaliów nigdy nie wygasło, choć nie mogą się ubiegać o ich wydanie.
Przedmiotem trwającego od 1999 r. procesu są zbiory, w których skład wchodzą m.in. archiwa rodowe Branickich i Potockich. Są to dokumenty nawet z XVI wieku, m.in. nadania królewskie i spuścizny po wybitnych przedstawicielach rodów magnackich.
Rybiński domaga się wydania tych zbiorów, których wartość określa na 100 mln zł; według pozwanych, może to być nawet 100 mln dolarów. Powód dowodził, że zostały one bezprawnie przejęte przez państwo po 1944 r., na mocy komunistycznego dekretu o reformie rolnej. W przypadku ich zwrotu przez sąd rodzina chce oddać je jako depozyt państwu.
Archiwa Państwowe chciały oddalenia pozwu, powołując się na ustawę o archiwach, że wszystkie przejęte archiwalia są częścią państwowego zbioru archiwalnego.
Spadkobiercy nadal mają tytuł własności archiwaliów, bezprawnie przejętych po II wojnie przez państwo, ale nie mogą ich odzyskać, bo takie roszczenia są już przedawnione - orzekł w lutym 2008 r. sąd okręgowy. Oddalił on wtedy nieprawomocnie pozew Rybińskiego.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Falkiewicz-Kluj podkreślała, że przejęciu przez państwo na mocy dekretu o reformie rolnej nie mogły podlegać m.in. archiwalia z pałaców. "Poza działaniem dekretu pozostawały rzeczy ruchome, niebędące składnikami inwentarza żywego i martwego, a także niewchodzące w skład przemysłu rolnego" - dodała sędzia.
Według SO, pozwani nie obalili domniemania prawa własności Branickich do archiwaliów. "Własność ta nie została nigdy utracona" - dodała sędzia. Zarazem SO uznał, że roszczenia Branickich przedawniły się jeszcze w latach 50. - co było przyczyną oddalenia pozwu. Zakwestionowano tezę powoda, by roszczeń można było skutecznie dochodzić dopiero po 1989 r., bo córka właściciela Anna Branicka-Wolska już w latach 50. domagała się zwrotu ruchomości z Wilanowa, z częściowo pozytywnym skutkiem. "Przesądza to, że upłynął już 10-letni bieg przedawnienia roszczeń" - powiedziała sędzia.
Powód złożył apelację, kwestionując m.in. termin rozpoczęcia biegu przedawnienia. Jego adwokaci podkreślali, że możliwość roszczeń w PRL była iluzoryczna, a powodowie byli związani decyzją administracyjną z końca lat 40, że mogą zabrać z pałacu tylko rzeczy osobiste i bez wartości - decyzję tę sąd uchylił dopiero w 1996 r.
"Państwo Braniccy czekali z pozwem 50 lat" - mówili w środę w SA adwokaci pozwanych, podkreślając, że ich roszczenia już się przedawniły. "Droga sądowa była w PRL zamknięta"- replikował adwokat powoda mec. Andrzej Wąsowski. Złożył w SA materiały IPN o działaniach SB wobec Branickich, by wykazać, że jako "wrogowie ludu" mogli się oni obawiać podejmowania w PRL starań o zwrot swej własności.
Rozpatrując apelację, SA jeszcze w lutym br. pytał strony o ugodę. Pełnomocnicy stron zapowiadali, że potrzebują czas na rozmowy. "Nie ma żadnych szans na ugodę" - powiedział w środę sądowi pełnomocnik powoda mec. Andrzej Herman. Datę wyroku SA uznał za symboliczną - było to PRL święto państwowe, obchodzone w rocznicę tzw. manifestu PKWN.
W oddzielnych procesach Braniccy chcą zwrotu ok. 6 tys. muzealiów z Wilanowa o wartości kilkuset mln zł oraz pałacowego księgozbioru. Domagają się też sądownie oddania kilku domów przy pałacu w Wilanowie, pałacu w sąsiednim Natolinie wraz z parkiem i części warszawskiej kamienicy. Ostatnio wystąpili na drodze administracyjnej o zwrot samego pałacu w Wilanowie.
Na mocy dekretu o reformie rolnej z 1944 r., pałac w Wilanowie wraz z 10 hektarami dóbr zabrało państwo. Po 1990 r. Braniccy w drodze administracyjnej uzyskali decyzję, że Wilanowa dekret nie mógł obejmować, co otworzyło drogę do roszczeń przed sądami cywilnymi.(PAP)
sta/ wkr/ mow/