W Gdańsku uroczystość Wszystkich Świętych i Zaduszki to m.in. okazja do wspomnienia o wybitnych uczonych i artystach sprzed wieków związanych z miastem, nawet jeśli pochowano ich gdzie indziej lub po ich grobach nie został już ślad.
To w Gdańsku urodził się w 1611 roku i tu został pochowany słynny astronom i matematyk Jan Heweliusz. Jego przyjaciółmi i protektorami byli polscy królowie - Jan Kazimierz i Jan III Sobieski.
Rodzina Heweliusza zajmowała się browarnictwem. Przyszły astronom uczył się w Gimnazjum Gdańskim oraz prywatnie u profesora tej szkoły, świetnego matematyka Piotra Krugera. Po studiach w Holandii, pobycie w Anglii i Francji wrócił do rodzinnego miasta.
Zainteresowania naukowe nie przeszkadzały mu w kontynuowaniu tradycji krewnych – przez lata był właścicielem browarów w Gdańsku. Uczestniczył nie tylko w życiu gospodarczym i naukowym miasta – był ławnikiem sądu Starego Miasta, a także radnym.
Naukowe badania prowadził z obserwatorium na dachu swych kamienic. W 1664 r. został zagranicznym członkiem Królewskiej Akademii Nauk w Londynie. Skonstruował wiele unikalnych przyrządów do obserwacji astronomicznych. Prace naukowe drukował we własnej drukarni. Grób i epitafium wielkiego astronoma znajdują się w gdańskim kościele św. Katarzyny.
Także w Gdańsku w maju 1686 r. urodził się i chodził tu do szkoły Daniel Gabriel Fahrenheit – fizyk, którego termometr i skala temperatury do dziś używane są w krajach anglosaskich. Dom Fahrenheitów stał przy ul. Ogarnej. Dziś są na tym budynku pamiątkowe tablice, jedna z nich - w kształcie termometru.
W 1701 r. po śmierci rodziców Fahrenheit został wysłany do Amsterdamu, gdzie miał – tak jak krewni – uczyć się zawodu kupca. Interesowała go jednak fizyka. Około 1715 r. po raz pierwszy w świecie zastosował rtęć w termometrach. W 1724 r. w czasopiśmie Królewskiego Towarzystwa Naukowego w Londynie opublikował wyniki badań nad nową konstrukcją termometru, barometru i aerometru (miernik gęstości cieczy). W 1721 r. odkrył zjawisko przechłodzenia wody i stwierdził zależność temperatury wrzenia wody od ciśnienia.
Jeden z dziedzińców Politechniki Gdańskiej nazwano imieniem Fahrenheita. Jeden z najsłynniejszych gdańszczan na świecie zmarł jednak w holenderskiej Hadze i tam został pochowany.
Z Gdańska pochodzi również urodzony w lutym 1788 r. filozof Artur Schopenhauer. Przyszedł na świat w budynku przy ul. Św. Ducha 114 (dziś to nr 47). Kilka domów dalej stała kamienica rodziny jego matki, niemieckiej pisarki Johanny Schopenhauer, z domu Trosiener. Dziś jest tam Biblioteka pod Żółwiem, a o obecności filozofa w tych murach przypomina tablica pamiątkowa. Placówka to filia Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, która organizuje wiele imprez kulturalnych.
Śladów rodziny Schopenhauerów jest w Trójmieście więcej - należał do niej jeden ze spichlerzy, a położony na Oruni park nosi imię Parku Schopenhauera. Stał tam niegdyś dwór dziadka Artura, Andreasa, który stworzył wokół niego park dostępny dla wszystkich. Niestety, już w XIX wieku park został „przecięty” linią kolejową. Na miejscu dworu powstał potem dom kultury.
Przetrwał za to należący do Schopenhauerów Dwór III przy ul. Polanki w Oliwie. Na tym terenie znajduje się Instytut Ekspertyz Sądowych, Schronisko dla Nieletnich, a w pobliżu -Schronisko dla Ptaków Chronionych Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Jak twierdzą znawcy historii miasta, związki z Schopenhauerami ma również… czołg T-34 umieszczony po wojnie przy Alei Zwycięstwa. W tym miejscu stał bowiem Kościół Wszystkich Bożych Aniołów, gdzie Johanna Trosiener brała ślub z Heinrichem Florisem Schopenhauerem, ojcem Artura. To miejsce poza granicami ówczesnego Gdańska wybrano, bo nie obowiązywały tam gdańskie ordynacje przeciwko zbytkowi, ograniczające możliwość organizacji wystawnych wesel. Dziadka Schopenhauera pochowano w Gdańsku na nieistniejącej już nekropolii ewangelickiej na Oruni. Wielki filozof natomiast spoczął we Frankfurcie nad Menem.
1 listopada 1485 r. w Gdańsku urodził się Jan Dantyszek (Dantiscus to po łacinie gdańszczanin) - dyplomata, poeta, mecenas sztuki, biskup chełmiński i warmiński. Był wnukiem gdańskiego powroźnika, synem drobnego kupca. Naprawdę nazywał się Johann(es) von Hoefen, ale czuł się Polakiem i na rzecz Polski pracował całe życie.
Uczył się w szkole parafialnej w Grudziądzu. Studiował na uniwersytecie w Gryfii (Greiswald), a od 1500 r. - w Akademii Krakowskiej na wydziale artystów. Od 1504 r. był sekretarzem króla Aleksandra Jagiellończyka i ekspertem do spraw pruskich. Pracował w służbie dyplomatycznej dla króla Zygmunta I Starego. Uczestniczył w zjazdach monarchów w 1515 r. w Bratysławie i Wiedniu. Doprowadził też do złożenia w 1525 r. w Krakowie hołdu królowi polskiemu Zygmuntowi I Staremu przez wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna.
Dantyszek był także „mistrzem stołu i mistrzem kielicha” – twierdzą znawcy renesansu. W jednej z fraszek pisał:
„Niechaj ten o winie śpiewa
Kto nie zaznał między nami
Napoju nad napojami
Przymiotów piwa...”
Uchodził także za kobieciarza i awanturnika. Mimo to podobno sama królowa Bona namówiła go, by karierę dyplomaty połączył ze stanem duchownym.
Choć pochowany został w katedrze we Fromborku, miasto, w którym się urodził, o nim nie zapomniało. Jego imię nosi ulica w Gdańsku-Wrzeszczu oraz tramwaj; a Górą Dantyszka określa się wzniesienie w Oliwie, na obszarze Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
W Gdańsku zmarł w 1855 r. Krzysztof Celestyn Mrongovius - pedagog, uczony, pastor. Studiował teologię i filologię polską na uniwersytecie w Królewcu. Potem pracował jako nauczyciel polskiego w szkole w tym mieście.
W 1798 r. wyświęcony został na duchownego protestanckiego, co umożliwiło mu objęcie funkcji polskiego kaznodziei w kaplicy św. Anny przy kościele Św. Trójcy w Gdańsku oraz lektora jęz. polskiego w Gimnazjum Akademickim.
Później uczył również polskiego w szkole św. Jana. Po przekształceniu jej w wyższą szkołę obywatelską lektorat polskiego zaliczono do przedmiotów nadobowiązkowych, a w 1842 r. - zlikwidowano.
Mrongovius występował w obronie spraw polskich. Jego petycje kierowane do króla pruskiego spowodowały przywrócenie w 1844 r. nauki polskiego oraz religii w tym języku w szkołach powszechnych na Pomorzu.
Mrongovius mieszkał przy dzisiejszej ul. Kładki 19 w Gdańsku. Zostawił po sobie duży dorobek naukowy. Między innymi wydał po polsku pieśni kościelne, Rocznik kazań chrześcijańskich, podręcznik do nauki polskiego, gramatykę polską, wielki słownik niemiecko-polski.
Został pochowany w Gdańsku, na nieistniejącym już dziś cmentarzu Salvatora.
To dla tysięcy takich jak on i kolejnych pokoleń stworzono w Gdańsku Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy. Ten obiekt ma być rodzajem zadośćuczynienia za powojenną dewastację i likwidację dawnych gdańskich cmentarzy (ponad 15). U podnóża Góry Gradowej na terenie dawnego Cmentarza Bożego Ciała powstał symboliczny pomnik, łączący elementy cmentarza i lapidarium. Otwarto go w maju 2002 roku podczas Światowego Zjazdu Gdańszczan.
Po obu stronach bramy wejściowej postawiono tam pylony kamienne. W ich wnękach są tablice z napisami w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hebrajskim i rosyjskim:
"Setkom tysięcy, co imion nie mają na grobie,
A tylko Bóg jedyny wie, jak kto się zowie.
Siadłszy na sądzie, trwa z niezłomną mocą,
Aby każdego z Księgi Życia skreślić.
Panie, niech drzew wołanie do ciebie doleci.
Ostatnie światło zapalmy dziś w nocy."
1 listopada na Cmentarzu Nieistniejących Cmentarzy odbywają się ekumeniczne spotkania modlitewne z udziałem duchownych różnych wyznań. Uczestnikami ceremonii jest wielu gdańszczan.
Ich obecność to także wyraz szacunku dla dziedzictwa kulturowego 1000-letniej historii miasta. Na terenach zlikwidowanych cmentarzy pozostało bowiem wiele nieekshumowanych szczątków zmarłych.
Ewa Łosińska