Polskie kino jest wbrew pozorom popularne w odległej Portugalii, gdzie przez lata seriale "made in Poland" ukształtowały wizerunek “kraju o wojennej historii”, którego mieszkańcy “dążą do wolności”. Emerytowany nauczyciel z Lizbony Antonio Silva przyznaje, że co najmniej dwa pokolenia Portugalczyków dorastały na polskich serialach, które po bezkrwawej rewolucji goździków z 1974 r. na dobre zagościły w miejscowej telewizji publicznej.
“Wbrew pozorom Portugalczycy mieli okazję śledzić polskie filmy, także polskie seriale. Zazwyczaj dotyczyły one wojny, bądź przedstawiały życie polskich żołnierzy. W jakiś sposób współgrały one z informacjami z Polski Ludowej, rządzonej wówczas przez generała Wojciecha Jaruzelskiego” - powiedział PAP lizboński pasjonat kina.
Spośród polskich seriali emitowanych w portugalskiej telewizji Silva najbardziej pamięta “Czterech pancernych i psa” w reżyserii Konrada Nałęckiego.
Inny mieszkaniec Lizbony, ponad 40-letni Manuel, do dziś pasjonuje się historią Janka, Gustlika i czołgu Rudy. Przyznaje, że często powraca do ulubionego srialu z dzieciństwa oglądając dostępne w internecie odcinki.
“Piosenkę, którą rozpoczynał się ten film mam nagraną na swoim telefonie komórkowym. Jest dla mnie ona częścią dzieciństwa. Pamiętam, że kiedy po latach udało mi się odnaleźć ten serial w internecie bardzo się wzruszyłem. Wróciły wspomnienia z odległej przeszłości” - dodał Manuel, który z polskiego serialu najbardziej zapamiętał psa Szarika.
W opinii ponad 50-letniej Fernandy Gordo, wielu Portugalczykom przypadł do gustu “Janosik”. Przypomina ona, że historia rozbójnika, który okradał bogatych, a zrabowane dobra oddawał ubogim doskonale pasowała do ówczesnych portugalskich realiów.
“Polskie seriale pojawiły się w portugalskiej telewizji na fali rewolucji goździków. Lewicowa, a zarazem bezkrwawa rewolucja, wprowadziła nowych ludzi do świata polityki i kultury, którzy przychylniej patrzyli w kierunku państw Bloku Wschodniego, takich jak Polska. Wśród nich wielu było komunistów” - powiedziała PAP Gordo.
Mieszkanka stołecznej aglomeracji wskazała, że “ludzie o poglądach komunistycznych promowali bohaterów takich, jak Janosik”. Serial w reżyserii Jerzego Passendorfera jest niemal rówieśnikiem rewolucji goździków, która obaliła rządzący od ponad 40 lat reżim konserwatywnych salazarystów.
“Hasła nacjonalizacji powszechne w Portugalii w połowie dekady lat 70. dobrze korespondowały z niektórymi polskimi serialami. Te z kolei oddziaływały na portugalskich widzów. W przypadku “Janosika” widoczna była moda na długie włosy u chłopców. "Pamiętam, że w czasie kiedy emitowany był w portugalskiej telewizji polski serial wielu moich kolegów zapuszczało je, aby upodobnić się do głównego bohatera" – wspomina Gordo.
W Portugalii swoje “pięć minut” mieli nie tylko Janusz Gajos, Franciszek Pieczka, czy Marek Perepeczko, ale również Stanisław Mikulski. Już w dekadzie lat 70. na ekranach telewizorów wyświetlany był 18-odcinkowy serial “Stawka większa niż życie”, nakręcony w latach 1967-1968.
Portugalscy kinomani uważają, że “Stawka większa niż życie”, w reżyserii Andrzeja Konica i Janusza Morgensterna, była jednym z seriali ukazujących trudne polsko-niemieckie relacje, a przede wszystkim brutalną rzeczywistość okupowanej w czasie II wojny światowej Polski.
W ocenie Jorge'a Silvy, działacza sportowego ze środkowej Portugalii, polskie seriale i filmy przez lata utrwalały w tym iberyjskim kraju stereotyp “umęczonego przez Niemców kraju z Europy Wschodniej”. Przyznaje on, że dopiero po latach portugalscy widzowie mogli poznać całość historii wojennej Polaków.
“Wychowywaliśmy się na serialach, w których wojennymi prześladowcami Polaków byli Niemcy. Tymczasem dopiero w 2010 r., krótko po katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku, telewizja publiczna RTP wyświetliła film Andrzeja Wajdy +Katyń+, pokazujący pełną prawdę o zatajanych latami zbrodniach ZSRR wobec Polaków. Wiele osób nie znało historii mordu katyńskiego” - powiedział PAP Jorge Silva.
Portugalczyk przyznał, że zarówno seriale, jak i poszczególne polskie firmy wyświetlane w Portugalii wciąż “ukazują polską martylologię” wojenną, dowodząc “trudnego położenia geopolitycznego Polaków”.
Portugalczyk przypomniał, że już dla widzów oglądających “Czterech pancernych i psa” zagadkowym wydawał się pierwszy odcinek, w którym Janek Kos “polował w pierwszych miesiącach wojny na tygrysa na odległej Syberii”.
“Najbardziej wytłumaczalną wersją tej dziwnej lokalizacji polskiego patrioty były zarządzone przez Józefa Stalina deportacje Polaków w głąb ZSRR” - dodał.
Portugalscy krytycy filmowi przyznają, że zarówno seriale telewizyjne, jak i pokazywane w kinach lub na festiwalach filmowych dzieła polskich reżyserów wciąż odwołują się do przeszłości wojennej, bądź do okresu panującej w PRL dyktatury komunistycznej.
“Każdy ze znanych w Portugalii, i właściwie na całym świecie, twórców takich jak Andrzej Wajda, Roman Polański, czy Krzysztof Kieślowski, odwoływał się w swojej twórczości do bolesnych wydarzeń Polaków z okresu II wojny światowej oraz okresu komunizmu i walki o wolność. Właśnie ta walka o wolność wydaje się być bardzo widoczna w filmach i serialach, które wyświetlane były w naszym kraju” - powiedział Joaquim Diabinho, krytyk filmowy z Lizbony.
Portugalski ekspert przyznał, że przeciętny widz w jego kraju uważa polskie kino za interesujące, a zarazem ambitne. Dodał, że dobrze przyjmowane nad Tagiem i Douro były również w przeszłości filmy animowane made in Poland, takie jak “Bolek i Lolek”.
Z kolei krytyk filmowy i scenograf Luis Santos wskazuje na niesłabnącą popularność w Portugalii twórczości Krzysztofa Kieślowskiego. Przypomniał, że w połowie dekady lad 90. portugalska telewizja publiczna wyświetlała m.in. “Dekalog”.
“Dla mnie Kieślowski stał się twórcą bardzo bliskim, który niejako naznaczył moją karierę zawodową. Moja praca magisterska poświęcona była właśnie dziełom polskiego reżysera. Dziś często wracam do jego dorobku” - powiedział PAP Luis Santos.
O popularności twórczości Krzysztofa Kieślowskiego w Portugalii świadczy emitowanie przez stacje telewizyjne jego filmów, a także częste wznowienia jego utworów na płytach DVD.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ ls/