28 XI 2017 roku mija 110. rocznica śmierci Stanisława Wyspiańskiego (ur. 15 I 1869), jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów polskich przełomu XIX i XX wieku. Twórca polifoniczny, malarz i rysownik, dramatopisarz, poeta, inscenizator, reformator teatru, twórca sztuki użytkowej. Program wydarzeń celebrujących sylwetkę artysty, traktowanego jako czwarty, ostatni wieszcz narodowy, obejmuje całą niemal Polskę (wystawy, instalacje, debaty, wykłady, spektakle).
Najmocniejszym medialnym wydarzeniem inaugurującym obchody śmierci Wyspiańskiego było rozpoczęcie we wrześniu br. narodowego czytania „Wesela” artysty przez parę prezydencką – Andrzeja Dudę i Agatę Kornhauser-Dudę. „Wesele” jako fundament polskości został określony jako utwór, będący przykładem wspólnoty Polaków, wbrew podziałom, w obliczu odrodzenia się Polski oraz jako utwór, który będzie w przyszłości budzić dyskusję na temat Polski.
Wyspiański jako artysta diagnozujący ojczyznę, genialny prorok, budowniczy wielkości narodu, wywarł silny wpływ na twórców polskiego teatru XX wieku. Nawiązywali do niego wprost: Leon Schiller, Juliusz Osterwa, Jerzy Grotowski, Konrad Swinarski, Jerzy Grzegorzewski, Tadeusz Kantor czy Andrzej Wajda.
Aktualność Wyspiańskiego sięga teraźniejszości. Jego dramaty są dziś matrycami do diagnozowania współczesnego społeczeństwa. „Klątwa” na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Olivera Frljića (Teatr Powszechny w Warszawie, premiera luty 2017) przeniosła się z teatralnej sceny wprost do struktur społecznych podziałów, obnażając polityczno-społeczne uwikłania i paradoksy.
„Wesele” Wyspiańskiego wyreżyserowane przez Jana Klatę w geście pożegnania ze Starym Teatrem w Krakowie przez jego byłego dyrektora (premiera październik 2017) jest nie tylko rejestrem dzisiejszych nastrojów, ale także spektaklem diagnozującym sytuację krakowskiego teatru i jego zespołu, niejako w szerszym kontekście - nie tylko społecznym, ale i politycznym.
Jaki natomiast obraz Polski wyłania się z prac malarskich i rysunkowych twórcy?
Przez całą twórczość Wyspiańskiego przewija się myśl o wyzwoleniu. Nie tylko o wyzwoleniu Polski, ale także myśl o wyzwoleniu się z ogólnego bezwładu, romantycznego zauroczenia cierpieniem i śmiercią. Związany przez całe życie z Krakowem, doświadczał dramatu współczesności, podnosząc w swych dziełach widma przeszłości, osaczające psychikę narodu.
Tęsknił jednocześnie za artystyczną swobodą, jakiej zaznał w Paryżu, gdzie przebywał kilkakrotnie w latach 1890-94. Dotknięty śmiertelną chorobą, obserwując w swoim ciele jej postępy, mierzył się z doświadczeniem śmierci, które odzwierciedla się w jego pracach pewną konsekwentną ambiwalencją, melancholijną nierozstrzygalnością.
W pastel „Chochoły” (1898-99, Muzeum Narodowe w Warszawie), tytułowany pierwotnie przez artystę „Pałuby na Plantach tańczące”, Wyspiański wpisał ideę cyklicznej śmierci i odradzania się natury. Krzewy różane, owinięte na zimę słomą, trwają uśpione, a ich życie odrodzi się wiosną. Zastygnięte pod powłoką słomy, a jednocześnie poruszone tanecznym korowodem, są metaforą snu narodu w niewoli, snu kończącego się przebudzeniem.
Symbol chochoła znajdzie swoje dopełnienie w „Weselu” (1901) oraz „Nocy Listopadowej” (1901-1904). W tych dramatach artysta, sięgając do antycznych archetypów poszukuje w śmierci zaczynu nowego życia. Melodia grana przez chochoła prowadzi uczestników wesela, jest on także metaforą niemocy Polaków, niezdolnych do zbrojnego czynu. Symbolika chochoła łączy ideę śmierci z ideą życia, jest obszarem ich sprzężenia – w zastygniętą słomianą powłokę wpisana jest nadzieja na odrodzenie tego, co w sobie skrywa.
W latach 1904-1905 Wyspiański namalował pastelami około 40 widoków na Kopiec Kościuszki w Krakowie. Widok malowany był z okna pracowni artysty, przedstawiał motyw drogi, nasypu kolejowego i kopca w tle. Ujęcia rejestrowały różne pory dnia i warunki atmosferyczne. Nacechowane są one głęboką melancholią, nierozstrzygalnością, zawieszeniem.
Artysta studiuje w tych pracach dobrze znany mu widok, który zmieniając się i przeobrażając, pozwalał mu oswoić jego własną kondycję, zmagającą się z chorobą i tym, co nieubłagane – kresem. Niezależnie od postępu choroby widok za oknem każdego dnia był taki sam, a przestrzeń dzieląca okno od majaczącej w głębi, rozproszonej figury kopca, poddawana była cyklicznym przeobrażeniom – od pełni rozkwitu do zimowej stagnacji i uśpienia. Być może z tego względu artysta z taką żarliwością sięgał w swojej twórczości do motywów roślinnych, zawierzając niejako sile i prężności natury samego siebie, licząc na odrodzenie i ufając niezmiennym przemianom rządzącym życiem. Widoki na Kopiec Kościuszki są nie tylko autorefleksją i procesem obserwacji otaczającego świata.
Podobnie jak większość dzieł artysty, mogą być czytane jako przejaw diagnozy nastrojów Ojczyzny. Jak zauważa Irena Kossowska: „Okres powstania Widoków na Kopiec Kościuszki był tym momentem historycznym, w którym ze względu na trwającą wojnę rosyjsko-japońską i rewolucję proletariacką w carskiej Rosji, w społeczeństwie polskim odrodziła się nadzieja na odzyskanie niepodległości, nowego zabarwienia nabrała pamięć narodowych czynów. Choć nie sposób określić dokładnie, w jakim stopniu ocena nowego momentu dziejowego oddziaływała na psychiczny stan i malarską wrażliwość Wyspiańskiego, to pewne zakresy znaczeniowe Widoków na Kopiec Kościuszki można wiązać z wymową powstających na przełomie 1904 i 1905 roku dzieł literackich.
Rysowanie pejzaży przeplatało się w grudniu 1904 roku z pracą nad „Hamletem” i „Powrotem Odysa”, zaś w lutym 1905 roku z pisaniem parafrazy hymnu „Veni Creator”. W obu utworach dramatycznych Wyspiański podjął kwestię czynu, nawet krwawego, który mógłby radykalnie zmienić tragiczną rzeczywistość; oba utwory mają też wymiar autorefleksji. Wezwanie do czynu zabrzmi w hymnie „Veni Creator”, który potwierdzi głębokie i zarazem dramatyczne zaangażowanie poety w nowe doświadczenie historyczne narodu. Bieżąca sytuacja polityczna wyostrzyła przechowywaną przez pokolenia pamięć o Kościuszkowskim zrywie”[1].
Wyspiański chciał zawierzyć swój naród Bogu, czerpać odwagę i siłę z boskiego wstawiennictwa. W witrażu „Polonia” zaprojektowanym w 1882 roku do okien katedry lwowskiej (nie zrealizowany), przedstawił zemdloną kobietę, symbolizującą Polskę (ze Szczerbcem, mieczem koronacyjnym królów polskich w ręce), podtrzymywaną przez postaci stylizowane ludycznie, nad którą czuwa Matka Boska.
Nowe pojmowanie sztuki sakralnej i monumentalnej formy przejawiło się w projektach witraży do katedry wawelskiej, które Wyspiański wykonał w latach 1900-1902. Wawel był dla Wyspiańskiego stałym punktem odniesienia, symbolem rodzimej tradycji i jądrem narodowej kultury. W 1905 roku, po opuszczeniu Wawelu przez wojsko austriackie, Wyspiański podjął zamiar utworzenia w tym miejscu ośrodka przyszłego życia państwowego i kulturalnego Polski.
Wraz z architektem Władysławem Ekielskim przygotował projekt przebudowy wzgórza wawelskiego, gdzie w miejscu budynków postawionych przez Austriaków planował wzniesienie gmachów sejmu, senatu, akademii umiejętności, muzeum narodowego i teatru, nadając siedzibie polskich królów rangę narodowego Akropolu. Notowany przez artystę z ogromną czułością widok Wawelu, jak choćby jego nostalgiczne „Planty o świcie” (1894, Muzeum Narodowe w Krakowie), stały się także osnową takich dramatów jak „Legenda I”, „Legenda II”, „Bolesław Śmiały”, „Skałka”, „Wyzwolenie” czy „Akropolis”.
W swoich niezrealizowanych projektach do katedry wawelskiej stworzył galerię historycznych i legendarnych postaci, władców, wizjonerów, świętych, którzy odcisnęli piętno na losach narodu. W tym swoistym relikwiarzu na szczególną uwagę zasługuje pośmiertne wyobrażenie Kazimierza Wielkiego, zainspirowane obrazem i rysunkami Jana Matejki, który obecny był w 1869 roku przy otwarciu grobu ze szczątkami króla.
Wyspiański w projekcie witraża przedstawił króla pod postacią kościotrupa z insygniami władzy. Zdobiona klejnotami korona osadzona na czaszce, monarsze berło i strzępy królewskiego płaszcza, spowijające szkielet – są atrybutami dawnej władzy, którą duch Kazimierza Wielkiego miał odzyskać powracając na ziemię z zaświatów, by wskrzesić wolę polskiego ludu i przywrócić upragnioną wolność. „Wielkość poprzez poniżenie” [2]– powiedział z fascynacją Tadeusz Kantor, wymieniając ten wizerunek króla Wyspiańskiego jako jeden z najważniejszych bodźców do powstania spektaklu „Umarła klasa” Teatru Cricot 2, jednego z najbardziej przełomowych dzieł w historii światowego teatru.
MPC
Źródło: MHP
[1] http://culture.pl/pl/artykul/stanislaw-wyspianski-miedzy-historia-i-mistyka
[2] Tadeusz Kantor, zapis spotkania z publicznością z okazji jubileuszu Stanisława Wyspiańskiego, Cricoteka, grudzień 1987, w: Archiwum Cricoteki.