Dziękujemy dzisiaj św. Stanisławowi za jego pasterską służbę, za bohaterski wzór obrońcy moralności, za dar męczeństwa – mówił abp Jan Romeo Pawłowski podczas niedzielnych uroczystości w Krakowie ku czci św. Stanisława, biskupa i męczennika.
W niedzielę obchodzona jest uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika – głównego patrona Polski. W tym dniu od wieków w Krakowie przechodzi procesja ku czci świętego z Wawelu na Skałkę. W uroczystości uczestniczyli m.in.: nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, episkopat Polski, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, reprezentanci uczelni i wierni.
Przy ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce celebrowana była msza św. Przewodniczył jej abp Jan Romeo Pawłowski, sekretarz ds. Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, który również wygłosił homilię.
Podkreślił on, że po dwóch latach przerwy z powodu pandemii, przy dźwięku dzwonu Zygmunt procesja znowu przeszła z Wawelu na Skałkę, aby podziękować św. Stanisławowi "za jego pasterską służbę, za bohaterski wzór obrońcy moralności, za dar męczeństwa i za jego braterską miłość z wysokości nieba".
"Niech w nas będzie pragnienie ich naśladowania, niech w nas będzie pragnienie świętości" - apelował arcybiskup.
Sekretarz Stolicy Apostolskiej, odnosząc się do czasów współczesnych, ocenił, że ludzką biedę należy mierzyć nie tylko ilością pieniędzy czy ich brakiem, nie tylko warunkami życiowymi, nie tylko tym, co się zje i wypije. "Bo jest też bieda, o której być może za mało się mówi. Jest bieda moralna, która przejawia się w egoizmie, pogardzie dla drugiego człowieka, nieliczeniu się z innymi, postępowaniu wbrew przyjętym zasadom" - wymieniał.
"Dlatego my tutaj na tej ziemi, (...) gdzie powiewa nasza biało-czerwona musimy się ciągle uczyć moralnego postępowania, musimy mieć odwagę powiedzieć sobie i innym – nie wolno, nie zgadzamy się z takim czy innym postępowaniem, z rozwiązaniami poniżającymi drugiego człowieka, musimy dbać i troszczyć się szczególnie o tych bezbronnych, którzy albo jeszcze, albo już nie mogą się sami upominać o swoje prawa, ale to nie znaczy, że ktokolwiek może im je odbierać czy negować” - podkreślił w kazaniu abp Pawłowski.
Hierarcha, przywołując pojęcie solidarności, wskazywał, że trzeba powrócić do pierwotnego głębokiego znaczenia tego słowa. "W nas przecież ta wzajemna solidarność jest, stanowi ona takie swoiste DNA polskiego narodu, zakorzeniona w zdrowych wartościach chrześcijańskich" - wskazywał.
"Popatrzmy, ileż dobra, ile tej międzyludzkiej solidarności objawiło się w tych dniach, jakie upływają od 24 lutego, gdy sąsiednia Ukraina została barbarzyńsko zaatakowana przez rosyjskiego najeźdźcę. Jest w nas solidarność, jest w nas poczucie dobra i umiejętność oddzielania go od zła (...) To jest solidarność, która wypływa z miłości" - ocenił w homilii watykański sekretarz.
Według niego "ta miłość przejawia się m.in. w poczuciu solidarności z drugim człowiekiem, w poczuciu tego, że obcego mi człowieka mogę nazwać siostrą lub bratem i wpuścić pod swój dach”.
Solidarność – wskazywał hierarcha - to również odwaga przeciwstawienia się złu, bałaganowi moralnemu i za przykładem św. Stanisława - opowiedzenia się po stronie prawdy i uczciwości. "To także dla nas ludzi wierzących odwaga jasnego powiedzenia +nie wolno+, gdy ludzkie prawa są zagrożone, gdy zwłaszcza ci najbardziej bezbronni są poniżani, pobici, oszukani, wykorzystani czy zabijani" - powiedział arcybiskup.
Zaznaczył on, że "nie jest ważne czy w wymiarze światowym, krajowym, czy regionalnym jest przy władzy prawa czy lewa strona, nieważne czy ten, co nami rządzi podoba nam się więcej czy mniej, trzeba być po stronie prawdy i uczciwości i to jest też solidarność”.
„Nie możemy się godzić na to, żeby w imię dziwnych interesów politycznych Polska, nasza ojczyzna była poniżania. Żeby byli tacy politycy, którzy drwią z wiernych, którzy domagają się kar finansowych dla naszego kraju, którzy cieszą się, gdy blokowane są należne środki wsparcia, zwłaszcza w tych trudnych miesiącach, którzy wyznają zasadę +im gorzej, tym lepiej+. To nie są ludzie solidarni, bo jak nas uczono - ptak nigdy nie kala własnego gniazda" - zaznaczył abp Pawłowski.
Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski przypomniał podczas uroczystości na Skałce, że św. Stanisław przeszedł do historii Polski "jako niezłomny obrońca moralnego ładu budowanego na Ewangelii z zawartymi w niej przykazaniami miłości Boga i miłości bliźniego, a równocześnie jako symbol odrodzonej i zjednoczonej po rozbiciu dzielnicowym Polski".
"Dzisiaj go upłynęły 943 lata od tamtych wydarzeń, nasze spojrzenia kierują się znowu w stronę Kijowa, znajdujemy się bowiem w cieniu wojny, która od ponad dwóch miesięcy, a z nieco szerszej perspektywy czasu patrząc, która od ośmiu już lat toczy się na Ukrainie. Jesteśmy świadkami ogromu związanych z nią nieszczęść, okrucieństwa, przemocy i terroru, który wobec bezbronnej cywilnej ludności ukraińskiej niosą ze sobą wojska rosyjskie" - wskazał metropolita krakowski.
Jak podkreślił, to wszystko budzi w nas jednoznaczny moralny sprzeciw. "Równocześnie zło, którego ofiarami są nasi siostry i bracia Ukraińcy stało się i staje okazją do tego, aby w naszych serach i umysłach zwyciężyło dobro właśnie przez gotowość do niesienia różnorakiej pomocy i okazania wsparcia tym wszystkim osobom, które przybyły do nas zza wschodniej granicy" - zaznaczył Jędraszewski.
"W ten sposób doświadczamy też na co dzień i to bardzo konkretnie, że prawdziwy pokój między narodami i państwami może i powinien być budowany na ewangelicznych zasadach miłości, sprawiedliwości, na przebaczeniu i wzajemnym zrozumieniu" - powiedział arcybiskup.
Tradycja krakowskiej procesji sięga XIII w. Przy dźwiękach Zygmunta wierni niosą w niej relikwie najważniejszych polskich świętych, przede wszystkim św. Stanisława.
Św. Stanisław ze Szczepanowa był biskupem krakowskim. Według przekazów kronikarzy zginął w Krakowie na Skałce w 1079 r. z rąk króla Bolesława Śmiałego. Rok po kanonizacji biskupa, w 1253 r., odbyła się pierwsza procesja ku jego czci.(PAP)
Autor: Rafał Grzyb
rgr/ ann/