„Ptoszki w klotce” to tytuł jednej z najpopularniejszych bajek biskupa Ignacego Krasickiego, przetłumaczonych na gwarę warmińską przez depozytariusza tej gwary Warmiaka Łukasza Rucha. Krasicki był biskupem Warmii, ale w gwarze krainy, którą zarządzał, z całą pewnością nie mówił.
"To była szalenie trudna robota, zabierałem się do niej kilka razy. Siadałem, czytałem bajki, myślałem i po półgodzinie gasiłem komputer" – przyznał w rozmowie z PAP Łukasz Ruch, który przetłumaczył na gwarę warmińską sześć bajek biskupa Ignacego Krasickiego. Oranżeria Kultury w Lidzbarku Warmińskim nagrała filmy, na których lektorka Jadwiga Orzołek odczytuje oryginalną wersję bajki Krasickiego, a Łukasz Ruch czyta jej gwarową wersję. Oboje – Orzołek i Ruch – ubrani są na filmach w tradycyjne stroje warmińskie.
Na razie na profilu lidzbarskiej Oranżerii Kultury można posłuchać dwóch bajek: "Ptaszki w klatce" (w gwarze "Ptoszki w klotce") i "Kruk i lis" (tytuł w gwarze bez zmian, za to kawał sera, który kruk trzyma w dziobie, gdy lis go wychwala, to w warmińskiej gwarze "kyjza zielgachno"). Dyrektorka Oranżerii Anna Puszcz zapowiedziała w rozmowie z PAP, że kolejne filmiki będą publikowane co kilka dni. Na emisję czekają jeszcze: "Dwa żółwie", "Lew pokorny", "Pszczoła i szerszeń" i "Lew, koza, owca i krowa".
Wszystkie bajki w gwarowej wersji zostały wydane także w broszurce ilustrowanej przez Józefa Wilkonia, Annę Sędziwy, Aleksandrę Szwagierczak, Krystynę Michałowską, Jolantę Richter-Magnuszewską, Agnieszkę Żelewską i Blankę Saduńską.
Łukasz Ruch przyznał, że choć gwara warmińska ma cechy wspólne z polszczyzną używaną w czasach Krasickiego to przetłumaczenie osiemnastowiecznych bajek wcale nie było łatwe.
"Trudno było oddać w gwarze rytm, tempo tych bajek, rymy. Trudno też było znaleźć odpowiedniki danych słów, by się nie powtarzały zbyt często, a by były to słowa gwarowe" – przyznał Ruch.
Dodał, że trudno było też zrozumieć niektóre słowa użyte przez Krasickiego, które dziś wyszły z codziennego języka.
"Odczytywałem je wtedy z kontekstu bajki, na szczęście dobrze sobie radzę z kontekstami w takich utworach" – przyznał Łukasz Ruch.
Tłumacz zdradził PAP, że wszystkie sześć bajek przełożył jednej nocy. "Wiedziałem, że albo to zrobię wtedy, albo nigdy. Potem wiele razy jeszcze te bajki czytałem, konsultowałem efekty pracy z Edwardem Cyfusem, wspólnie się zastanawialiśmy nad niektórymi kwestiami" – przyznał Ruch.
Łukasz Ruch i Edward Cyfus to depozytariusze gwary warmińskiej, która jest wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kultury. Obaj są rodowitymi Warmiakami. Starszy, Edward Cyfus, gwary nauczył się w dzieciństwie w rodzinnym domu w Barczewie pod Olsztynem. Łukasz Ruch poznał ją na wsi pod Olsztynem od dziadków. Ruch i Cyfus od lat prowadzą działania związane z upowszechnianiem gwary i wiedzy o niej, dorosłych uczą gwary na kursach (w tym roku odbyła się piąta edycja), dzieciom organizują gwarowe lekcje.
"Mam nadzieję, że mój przekład nie uraziłby biskupa Krasickiego, gdyby go usłyszał" – zażartował Ruch.
"Realizacja tego pomysłu pozwoliła ukazać uniwersalność gwary warmińskiej, która w ciągu dziejów dostosowywać się musiała do zmieniających się realiów życia i idących za nimi zmianami leksykalnymi, ale znakomicie też nadaje się do wykorzystania w tłumaczeniu staropolszczyzny używanej wtedy, kiedy gwara warmińska dopiero powstawała" – podkreśliła Puszcz.
Autor niezapomnianych bajek i satyr Ignacy Krasicki był ściśle związany z Warmią. Jako biskup warmiński zarządzał krainą zarówno od strony świeckiej, jak i kościelnej. Krasicki był biskupem, którego w 1772 r. zastał w Lidzbarku Warmińskim, czyli stolicy ówczesnej Warmii, pierwszy rozbiór Polski, gdy Warmię w całości przydzielono Prusom.
"Z całą pewnością Krasicki w gwarze warmińskiej nie mówił, na pewno w niej nie pisał. Ale mógł się z gwarą zetknąć, gdy tu mieszkał" – przyznała PAP Puszcz.
Biskup Krasicki zapisał się w historii Warmii nie tylko jako znakomity poeta i autor pierwszej polskiej powieści nowożytnej. Został zapamiętany jako miłośnik picia gęstej czekolady, kolekcjonowania skamielin, podejmował próby lotu balonem.
"Ignacy Krasicki (...) jako protoromantyk był dumny ze +starożytności+ swej siedziby (tj. lidzbarskiego zamku – PAP). Dbał o nią i na różne sposoby korzystał z gotyckich wnętrz, gdzie miał galerię obrazów, dwie biblioteki i ulubioną jadalnię. (...) Dbał także o otoczenie, w duchu epoki i zgodnie ze swoją pasją: przy zamku założył ogród +pełen przepysznych kwiatów, wodotrysków i wodospadów+" – napisała o ostatnim biskupie na zamku Iwona Kluk w przewodniku po lidzbarskim zamku.
Projekt, w ramach którego m.in. przetłumaczono bajki Krasickiego na gwarę, był współfinansowany ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury "Etnopolska. Edycja 2023". Miał na celu realizację działań na rzecz trwałości tradycji Warmii. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ joz/