W dawnym kościele i klasztorze cystersów, a raczej w jego ruinach, w białoruskim Mozyrzu Alaksandr Baranou tworzy przestrzeń kulturalną – Dolinę Aniołów; jednocześnie kościół remontuje. „Chcę przywrócić sprawiedliwość” – mówi.
"Nazwa +Dolina Aniołów+ nawiązuje do cysterskiego habitu" – powiedział PAP Baranou. W remontowanych przez niego stopniowo obiektach znajdują się warsztaty i sale zajęć dla dzieci, gdzie odbywają się m.in. lekcje śpiewu. Przy wejściu wisi katolicki krzyż. W jednej z sal ma powstać kaplica.
"Gdybym był kawalerem, sam bym wstąpił do cystersów, żeby ten klasztor odzyskać i odbudować" – śmieje się. Jak tłumaczy, Kościół katolicki miał szansę na odzyskanie obiektu, ale "chyba koszty okazały się zbyt duże".
"Cystersi przyszli tu z misją, karmili głodnych, dawali edukację. Ja chcę robić to samo" – twierdzi Baranou. Dodaje, że w Mozyrzu brakuje przestrzeni kulturalnej, miejsc, które przyciągną uciekającą do stolicy młodzież.
Leżący nad Prypecią Mozyrz liczy 110 tys. mieszkańców. Mieści się tam jedna z dwóch białoruskich rafinerii naftowych.
"Coś tam w lesie stuknęło, coś tam w lesie huknęło" – śpiewają dzieci na zajęciach ze śpiewu, czterogłosem. "Uczymy się pieśni religijnych, różnych utworów białoruskich, ale także polskich, bo chcielibyśmy brać udział w międzynarodowych konkursach" – mówi młoda nauczycielka Julia Dudariewa.
Po zagraconym podwórku plącze się kilka psów z czipami na uszach, ciągle coś jedzą. Baranou, jak mówi, pozbierał je z ulicy, żeby nie trafiły do schroniska, gdzie ich los byłby przesądzony.
Pochodzący z XVII wieku klasztor wraz ze świątynią są w opłakanym stanie. Jeszcze za cara, pod koniec XIX wieku, była tam fabryka zapałek; za komunistów mieściła się tam fabryka mebli, a dawny zabytek całkowicie zdewastowano i zabudowano typowymi sowieckimi barakami fabrycznymi – brzydkimi i chaotycznymi.
Na przylegającym do klasztoru cmentarzu komuniści zbudowali magazyny. "Zdemontujemy je, żeby zmarli mogli odetchnąć" – przekonuje Baranou.
Zabudowania na dzierżawionym przez Baranoua terenie (budynki należą do niego, a ziemia - do miasta) jest w sumie 13 budynków; są w opłakanym stanie. Niektóre pomieszczenia już zostały doprowadzone do takiego stanu, który umożliwia korzystanie z nich – odbywają się tu koncerty, prezentacje, spotkania z artystami.
Dolina Aniołów wymaga jednak ogromnej pracy i nakładów.
"Wszystko robimy za swoje, pojawiają się drobni sponsorzy, ale to kropla w morzu potrzeb" – mówi Baranou. W internecie trwa zbiórka społeczna na wsparcie projektu.
Z Mozyrza Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ ap/