Powojenna odbudowa Warszawy, a zwłaszcza wykorzystanie do niej gruzu ze zniszczonych budynków, może być cenną lekcją i przykładem dla ukraińskich miast - zauważają brytyjskie media, nawiązując do prezentowanej w Muzeum Warszawy wystawy „Zgruzowstanie Warszawy 1945–1949”.
O wystawie, którą można było oglądać do ubiegłej niedzieli, 3 września, napisały dziennik "The Guardian" i miesięcznik "The Critic".
"Idea Warszawy jako miasta-feniksa, odbudowanego z ruin po II wojnie światowej, jest kluczową częścią tożsamości polskiej stolicy. Teraz wystawa rzuciła nowe światło na innowacyjny sposób, w jaki wysiłek odbudowy wykorzystał ruiny i gruzy do stworzenia nowego miasta. Wystawa (...) przekonuje, że gruz jest dla Warszawy tym, czym marmur z Carrary dla Rzymu czy kamień portlandzki dla Londynu. Wystawa pokazuje, w jaki sposób miliony cegieł zostały wykorzystane w nowych budynkach i jak ogromne ilości gruzu zostały pokruszone, aby stworzyć nowy materiał budowlany znany jako +gruzobeton+, wykorzystywany przy budowie wielu powojennych projektów" - napisał "The Guardian".
Według kuratora wystawy, Adama Przywary, powojenna historia oferuje coś więcej niż tylko ciekawostki historyczne, bo istnieją dwa obszary o współczesnym znaczeniu: idea zrównoważonej architektury i to, jak można te doświadczenia wykorzystać do odbudowy Ukrainy. Jak zauważa gazeta, odbudowa Warszawy stała się prekursorem współczesnych debat na temat zrównoważonego budownictwa, w których zyskuje na popularności koncepcja "architektury cyrkularnej". "Każdego roku Unia Europejska produkuje więcej gruzu z budowy i rozbiórki niż w Warszawie powstało podczas sześciu lat wojny" - mówi Przywara.
Wystawę odwiedzili architekci i urbaniści, którzy szukają inspiracji w warszawskich doświadczeniach, pracując nad odbudową ukraińskich miast zniszczonych wskutek rosyjskiej inwazji. "Najlepszym rewanżem na Rosjanach byłoby zbudowanie czegoś lepszego z samych gruzów, które stworzyli. Jest to symboliczne i zrównoważone, ale musiałoby być również opłacalne ekonomicznie. W Warszawie przeprowadzono eksperymenty, aby zobaczyć koszty i musielibyśmy to zrobić również na Ukrainie" - powiedziała Natasza Kozub, architektka z Charkowa należąca do kolektywu architektoniczno-urbanistycznego Ro3kvit.
Jak przypomina "The Guardian", Warszawa została zniszczona w zaplanowany, całościowy sposób przez siły niemieckie pod koniec 1944 r., co było odwetem za Powstanie Warszawskie. Kilka dzielnic zostało zrównanych z ziemią, a 84 proc. budynków na lewym brzegu Wisły zostało zniszczonych.
"Polscy projektanci, inżynierowie i architekci, którym powierzono odbudowę miasta, stanęli przed herkulesowym - i pod wieloma względami zupełnie bezprecedensowym - zadaniem. Miasto zostało zrównane z ziemią, a jego centrum zostało zasypane dziesiątkami milionów metrów sześciennych gruzu i śmieci. Oznaczało to, że pozostałości po zniszczonych budynkach, a także kopce śmieci, musiały zostać usunięte, ale także dokładnie przesiane w poszukiwaniu cennych rzeczy i wszelkich materiałów budowlanych, które można by poddać recyklingowi podczas odbudowy. Zubożały kraj nie posiadał żadnych realnych rezerw materiałowych ani zdolności finansowych do zakupu nowych materiałów. Infrastruktura i fabryki potrzebne do ich wytworzenia już nie istniały" - wyjaśnia z kolei "The Critic".
"Powojenny niedobór, zniszczenia i brak materiałów budowlanych oznaczały, że odbudowa wymagała radykalnych innowacji w technikach wyburzania i budowania. Ograniczający brak materiałów budowlanych spowodował niezwykłe eksperymenty z nowymi technikami budowlanymi" - dodaje.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ adj/