W wielkanocny poniedziałek krakowianie i turyści udają się na tradycyjny Emaus, czyli odpust przy klasztorze sióstr norbertanek na krakowskim Salwatorze. Mieszkańcy Wieliczki i przyjezdni oglądają natomiast poczynania Siudej Baby.
Odpust na Salwatorze przy klasztorze sióstr norbertanek i kościele pw. Najświętszego Salwatora przyciąga w poniedziałek wielkanocny tłumy. W tym roku sprzyjała im słoneczna, wiosenna pogoda; w ubiegłym roku aura była zimowa.
Na kramach rozstawionych w pobliżu klasztoru i wzdłuż okolicznych ulic oferowane są odpustowe słodycze, pierścionki, plastikowe zabawki i balony. Można kupić serca z piernika i cukrową watę. Osobliwością, poszukiwaną przez kolekcjonerów, są tradycyjne drewniane figurki Żydów, kiwających się na sprężynach.
Na kramach rozstawionych w pobliżu klasztoru i wzdłuż okolicznych ulic oferowane są odpustowe słodycze, pierścionki, plastikowe zabawki i balony. Można kupić serca z piernika i cukrową watę. Osobliwością, poszukiwaną przez kolekcjonerów, są tradycyjne drewniane figurki Żydów, kiwających się na sprężynach.
Inną zabawką, związaną z Emausem, jest drzewko emausowe, tzw. drzewko życia. Drzewko wykonane jest z kijka, w który wetknięte są drewniane listki, a na czubku umieszczona jest figurka ptaka lub gniazdo z pisklętami. Drzewku życia przypisywano wyjątkowe znaczenie i symbolikę – oznaczało powrót całej przyrody do życia, nawiązywało także do przedchrześcijańskich wiosennych obrzędów zadusznych i wierzeń, według których dusze zmarłych pod postaciami ptaków szukają schronienia w gałęziach drzew.
W tym roku Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, chcąc przywrócić tę tradycję, zorganizowało po raz pierwszy konkurs na najpiękniejsze własnoręcznie wykonane drzewko życia. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w poniedziałek po południu w Domu Zwierzynieckim, będącym oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Chętni mogą tam także zobaczyć Emaus sprzed lat i zwiedzić plenerową wystawę poświęconą świątecznym zwyczajom. Dla dzieci zorganizowano warsztaty, podczas których własnoręcznie wykonują dawne zabawki odpustowe.
Odpust przy kościele Najświętszego Salwatora wziął swoją nazwę od miasta Emaus, do którego Chrystus udał się po swoim zmartwychwstaniu. Zgodnie z Ewangelią św. Łukasza, po drodze spotkał swoich uczniów.
Tradycja Emaus wywodzi się ze średniowiecza, kiedy w wielkanocny poniedziałek odbywała się procesja religijna z Krakowa do wsi Zwierzyniec. Zwyczaj wychodzenia do kościołów poza miastem był bardzo rozpowszechniony w Europie, zwłaszcza w XVI-XVII w. Swój Emaus miał niegdyś także Poznań, ale zwyczaj ten przetrwał rozbiory tylko w Krakowie. Na to "ludowe święto" chodzili w XIX w. wszyscy mieszkańcy miasta: najbiedniejsi i bogaci.
Współcześnie odpust jest dla krakowian okazją do spacerów i świątecznych spotkań ze znajomymi.
Z kolei mieszkańcy Wieliczki i przyjezdni turyści oglądają w poniedziałek wielkanocny widowisko obrzędowe o Siudej Babie.
Według podań, Siuda Baba była kapłanką słowiańskiej bogini Ledy. Pilnowała świętego ognia i źródełka w chramie na wzgórzu w Lednicy Górnej koło Wieliczki. Swoją służbę pełniła cały rok. Tylko raz, w poniedziałek wielkanocny, mogła znaleźć następczynię. Czyhała wtedy na dziewicę, która nie mogła się wykupić i zostawała Siudą Babą na następny rok. W zaganianiu ofiar pomagał jej Cygan z batem.
Dla turystów, coraz liczniej przyjeżdżających do Wieliczki w drugi dzień świąt, zespół "Mietniowiacy" przedstawił w poniedziałkowe popołudnie obok kościoła parafialnego pw. św. Klemensa widowisko obrzędowe o Siudej Babie.
"Cywilne" Siude Baby grasowały także przed innymi wielickimi kościołami, trzaskając z bata, smarując sadzami młode dziewczyny i domagając się datków. Inne chodziły po domach w Lednicy Górnej. (PAP)
hp/ jra/