Kompleks Schwanen został kupiony dla Polski, by jej służyć w wielu wymiarach - mówił szef MKiDN prof. Piotr Gliński na sejmowej komisji, gdzie przedstawił informację na temat Muzeum Polskiego w Rapperswilu, którego siedziba m.in. znajdzie się w szwajcarskim kompleksie.
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego przedstawił w czwartek na posiedzeniu sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą informację na temat Muzeum Polskiego w Rapperswilu i planów dotyczących jego funkcjonowania.
Jak zaznaczył do najważniejszych zadań jego resortu należy ochrona polskiego dziedzictwa kulturowego poza granicami kraju. W jego ocenie Muzeum Polskie w Rapperswilu to instytucja szczególna. "Założona w 1870 r., akt erekcyjny jej powołania miał miejsce w ówczesnym Hotelu Schwanen nad brzegiem Jeziora Zuryskiego. Hrabia Władysław Plater odbudował zamek, który się znajduje w prostej linii gdzieś ze 150 metrów trochę wyżej nad Hotelem, nad jeziorem, i tam zbudował, stworzył Muzeum Polskie w Rapperswilu" - powiedział prof. Gliński.
"Muzeum wspaniale się rozwijało i przetrwało do 1927 r., kiedy to zbiory zostały przewiezione do Polski i niestety zostały przez naszych zachodnich sąsiadów zniszczone, spalone, rozkradzione. I ta domena zniknęła. Natomiast sam zamek i muzeum trwało po wojnie i z uwagi na to, że komuniści chcieli przejąć muzeum Polonia zgodziła się, żeby właścicielem zamku została miejscowa gmina szwajcarska i ona zadbała o to, żeby władze PRL-u nie mogły zawładnąć nad muzeum. A Polonia po pewnym czasie odbudowała muzeum na zamku, który już stał się własnością niestety - z punktu widzenia późniejszych losów - gminy miejscowej szwajcarskiej" - relacjonował.
Także kolekcja zaczęła być odbudowywana. "Jeszcze w tamtych latach żyli przedwojenni bogaci polonusi, którzy byli bardzo zaangażowani w odbudowę muzeum. I muzeum zostało odtworzone, co prawda już tylko w części zamku, bo już wtedy Szwajcarzy zaczęli w tym zamku w coraz większym stopniu panować.(…) I to wypychanie muzeum trwało w zasadzie aż do 2008 r., kiedy praktycznie postawiono ultimatum, że są inne plany wobec zamku rapperswilskiego i gmina miejscowa zaczęła z naszym muzeum walczyć, a z zasadzie sugerować, że konieczne jest opuszczenie zamku. (…) Muzeum dysponowało także małą kamienicą u stóp zamku i w zasadzie jedyną konkretną propozycją miasta było, żeby przenieść muzeum do trzech pokojów - w zasadzie w ratuszu - za chyba 70 tys. franków miesięcznie" - mówił.
Gliński zastrzegł, że on sam wie o zabiegach od 2015 r. "ale pewnie i nasi poprzednicy to robili, gdy było wiadomo, że losy muzeum są przesądzone". "Odpowiedź strony szwajcarskiej zawsze była jedna - to nie państwo, ale gmina decyduje" - przypomniał. Ale - jak mówił - dzięki zabiegom różnych resortów, dyplomatów i Polonii udało się zakupić kompleks Schwanen.
Podstawowym powodem zakupu kompleksu - jak wskazał - było uratowanie Muzeum w Rapperswilu i miejsca, czyli tej historycznej lokalizacji. "Kompleks Schwanen pozwala na trzy główne funkcje, które mogą być zrealizowane. Tam jest miejsce na zachowanie tej funkcji hotelowej, która jest szalenie istotna z uwagi na zabytkowy charakter tych pokoi, miejsc, ale także przede wszystkim na to, że tam można ciągle prowadzić taką działalność konferencyjno-lobbystyczno-wydarzeniową. Tam mamy bazę hotelową na miejscu, co w Szwajcarii zwłaszcza jest szalenie istotne z uwagi na ceny, dojazdy itp." - wyjaśnił.
"Druga część kompleksu, która służyła bardziej rozrywkom przy tym hotelu może być właśnie nadbudowana i to będzie część na muzeum. To idealne miejsce, troszeczkę takie oddzielne segmentowo" - opisywał. Jego zdaniem, spełnia ono "bardzo wiele funkcji potrzebnych dla tego typu centrum, którego główną rolą ma być działalność wizerunkowo-kulturalno-dyplomatyczna i oczywiście ekspozycyjno-muzealna". "Głównym celem i zadaniem jest utrzymanie muzeum w Rapperswilu. Czyli z jednej strony mamy nowe miejsce dla muzeum, które jest miejscem historycznym, a z drugiej strony mamy przekształcenie instytucjonalne tego muzeum" - wyjaśnił minister.
Jak mówił, jest już podpisany list intencyjny o powołaniu instytucji wspólnej. "Instytucji kultury polskiej, która będzie za granicą działała jako współprowadzona przez Ministerstwo Kultury z dwoma podmiotami - Towarzystwem Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu i Fundacją powołaną do finansowania funkcjonowania muzeum" - podkreślił.
"Drugim zadanie - które połączyliśmy z tym - jest rozwój zagraniczny Instytutu Pileckiego. Chcemy by kolejny oddział Instytutu był w Schwanen. Udało nam się w ciągu ostatnich lat pozyskać paszporty, które wystawiane były przez Grupę Ładosia, a także przeprowadzić bardzo intensywne badania nad tym bardzo tragicznym z jednej strony, a z drugiej pięknym epizodem pomocy dla ofiar Holokaustu, którą organizowała polsko-żydowska grupa w Szwajcarii w czasie wojny od przewodnictwem konsula Aleksandra Ładosia" - powiedział. "I chcemy, żeby ta opowieść, a także szersza działalność Instytutu Pileckiego także była prezentowana za granicą" - dodał wicepremier.
Jako trzeci powód zakupu wskazał plany powołania Instytutu Polskiego, który miałby działać w kompleksie Schwanen. "Zapraszamy także wszelkie instytucje, które potrzebują promocji, gospodarcze chociażby, regiony, organizacje pozarządowe - ten kompleks do tego wszystkiego będzie służył. On jest kupiony dla Polski, żeby Polsce służyć w bardzo wielu wymiarach. Możemy tam połączyć wiele ważnych dla Polski funkcji i dumnie Polskę prezentować" - podkreślił.
Odpowiadając na pytania posłów dodał, że całość kompleksu łącznie "ze wszystkimi dodatkami" to 1,6 tys. m kw. "Z czego w tej chwili wyłącznie na muzeum możemy poświęcić od razu 200 m kw., plus kolejne 200 m kw. nadbudowy. Jego zdaniem jednak, "to będzie robione bardziej inteligentnie, muzeum się +rozpełznie+ po całym tym zabytkowym obiekcie". Bo na prezentowanie polskiej sztuki jest tam bardzo wiele przestrzeni - ocenił prof. Gliński. "Wymaga ona jednak aranżacji, na której projekt chcemy rozpisać konkurs" - podsumował szef MKiDN. (PAP)
akn/ pat/