Poselstwo Wielkanocy nie zmienia się w zależności od okoliczności. Oprócz fizycznego schronienia, którego udzielamy uchodźcom z Ukrainy, ich miejscem schronienia może być też osoba Chrystusa – mówił w Wielki Piątek przewodniczący Rady Kościoła Chrześcijan Baptystów RP Marek Głodek.
Pastor Marek Głodek opowiadał Programie III Polskiego Radia o pomocy uchodźcom z Ukrainy – ośrodek dla obywateli Ukrainy od pierwszych dni wojny powstał m.in. w kościele Chrześcijan Baptystów w Chełmie.
"Chełm rzeczywiście stał się miejscem udzielania pierwszej pomocy od pierwszego dnia tej drugiej fazy wojny. Wielu ludzi mogło znaleźć tam schronienie zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy" – powiedział Głodek. Zwrócił uwagę, że w zasadzie cały kościelny obiekt, łącznie z miejscem nabożeństw, był przekształcony w wielką noclegownię, stołówkę – miejsce, w którym każdy był witany i przyjmowany.
Ośrodek nadal działa, choć – jak zauważył Głodek – w mniejszym wymiarze, ze względu na mniejszą liczbę napływających uchodźców. "W Chełmie wciąż prowadzona jest przez baptystów duża służba, szczególnie przesyłania żywności na Ukrainę" – powiedział.
Baptyści przeznaczyli dla uchodźców także jeden z budynków seminaryjnych w Radości – przebywa tam ok. 150 osób. Jak mówił Głodek, w tej chwili jest prawie 70 małych lub większych takich punktów, począwszy od Gdańska, przez Szczecin, Gorzów, Wrocław, Kraków po miejscowości na Mazurach. Pomagają też osoby indywidualne, udostępniając swoje mieszkania i domy.
"Fenomenem jest to, że ludzie otworzyli swoje serca, a później – zaplecza materialne. To naturalny proces służby ludzi w potrzebie" – podkreślił Głodek.
Jak mówił, liczba osób w ośrodkach rotuje, zmienia się. "Ludzie przyjeżdżają, usadowią się, przez kilka dni pomyślą, co dalej, nawiążą kontakty z tymi, z którymi chcieliby się spotkać, którzy mogą być dla nich pomocni i myślą o wyjeździe dalej" – opowiadał.
"Wszystko więc porządkujemy, by optymalnie pomóc każdej osobie, która przyjeżdża do naszego ośrodka, a później udzielamy pomocy w kontaktowaniu się z miejscami docelowymi, o których mówią. Służymy przekrojowo – od podania posiłku, noclegu, po załatwianie niezbędnych dokumentów, posyłaniu dzieci do szkoły, nawiązywanie kontaktów zawodowych, rozmów z psychologami i prawnikami" – dodał Głodek.
"To jest piękny obraz, trudny bo wymagający, ale ważny" – ocenił.
Pytany o to, czego uchodźcy teraz potrzebują najbardziej, odpowiedział, że obecnie "potrzebują sami dla siebie przeanalizować, co dalej". "Czy zostajemy tutaj, blisko granicy z naszym krajem, by – kiedy to się skończy być blisko, żeby wrócić do naszych ojców, mężów, braci i synów? Widać tęsknotę i oczekiwanie, choć niektórzy nie mają do czego wrócić" – zauważył Głodek.
Uchodźcy potrzebują – jak mówił – pomocy, by funkcjonować: uczyć się, pracować, usamodzielniać się. "To się dzieje, ci ludzie nawiązują kontakty z pracodawcami, dzieci poszły do szkoły, zostały zaopatrzone we wszystko co potrzebne. W ośrodkach prowadzimy też naukę języka polskiego i naukę angielskiego – w zależności od potrzeb" – zauważył.
Nawiązując do Wielkiego Piątku, Głodek powiedział, że poselstwo Wielkanocy nie zmienia się "niezależnie do okoliczności, w których przyszło nam maszerować w życiu". Oprócz tego fizycznego schronienia, którego udzielamy obywatelom Ukrainy, tym miejscem schronienia może być osoba Chrystusa – dodał.
Od 24 lutego do Polski wjechało z Ukrainy ponad 2,757 mln osób – poinformowała w piątek rano Straż Graniczna. W czwartek funkcjonariusze SG odprawili 26,8 tys. podróżnych, a w piątek do godziny 7.00 – 6,2 tys.(PAP)
Autorka: Agata Zbieg
agz/ joz/