W latach 80. nowohuckie osiedle Mistrzejowice poznała cała Polska za sprawą księdza Kazimierza Jancarza, opozycyjnego działacza i proboszcza kościoła św. Maksymiliana Marii Kolbego. Był on, poza kościołem św. Brygidy w Gdańsku i Arką Pana w Nowej Hucie, jednym z głównych ośrodków oporu. Ksiądz Jancarz określał go nawet mianem „Westerplatte południowej Polski” – mówi Maciej Miezian, kurator wystawy „Osiedleni. Mistrzejowice”, którą do 18 kwietnia 2022 r. można oglądać w Muzeum Nowej Huty, oddziale Muzeum Krakowa.
Magda Huzarska-Szumiec: Wystawa rozpoczyna się od prezentacji historii terenów, na których stoi dzisiaj osiedle Mistrzejowice. Co znajdowało się w tym miejscu wcześniej?
Maciej Miezian: Osiedle to powstało na części terenów należących do trzech wsi: Mistrzejowic, o których wzmianki pochodzą z XIII wieku, oraz Batowic i Dziekanowic. W Batowicach znajdował się dwór malarza Henryk Uziembło. Bardzo dobrze zachowało się jego wyposażenie. Dlatego mogliśmy tu zaprezentować komplet pochodzących z niego mebli.
Magda Huzarska-Szumiec: Jak jeszcze pokazujecie początki tego miejsca?
Maciej Miezian: Zaczynamy od legendy o kacie, od którego pochodzi nazwa Mistrzejowice, ponieważ był on nazywany mistrzem świętej sprawiedliwości. Według niej, pewną dziewczynę uznano za czarownicę. Kiedy zamierzano ją spalić, zakochany kat odmówił wykonania swojej powinności. Nie wiadomo, jakby skończyła się ta cała sytuacja, gdyby nagle na koniu nie przyjechał pewien wielmoża i nie powiedział, że to jest jego nieślubna córka. Wszyscy rzucili się sobie w objęcia, dziewczyna wyszła za mąż za kata, a cudowanie odnaleziony ojciec dał im tę wioskę. To oczywiście tylko legenda, bo Mistrzejowice tak naprawdę stanowiły uposażenie mistrzów szkoły katedralnej na Wawelu, która była poprzedniczką Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ale dzięki tej opowieści, możemy uatrakcyjnić naszą ekspozycję, prezentując na przykład katowski miecz.
Magda Huzarska-Szumiec: A jak to się stało, że wioska stała się częścią Nowej Huty?
Maciej Miezian: Huta im. Lenina zwiększała produkcję, więc musiała zatrudnić dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Werbowano ich na wsiach i przywożono do Nowej Huty. Musieli gdzieś mieszkać, więc dobudowano dla nich dzielnicę.
Magda Huzarska-Szumiec: Przyciągnęła ona także twórców. Nawet nazywano ją „republiką artystów”. Jak oni się znaleźli na mistrzejowickim osiedlu?
Maciej Miezian: Tutejsza spółdzielnia mieszkaniowa „Hutnik”, przedyskutowawszy to z Januszem Trzebiatowskim – szefem Stowarzyszenia Plastyków Nowohuckich i Anną Sitkowską – szefową wydziału kultury Urzędu Miasta Krakowa w Nowej Hucie, postanowiła na poddaszach nowopowstałych bloków podwyższyć nieco sufity, dzięki czemu wygospodarowano małe pomieszczenia. Nie nadawały się one na mieszkania, ale za to świetnie sprawdzały się jako pracownie artystów.
Magda Huzarska-Szumiec: Kto tu tworzył?
Maciej Miezian: Na przykład Danuta i Witold Urbanowiczowie, znani malarze, którzy byli związani z Grupą Krakowską. Mieli tu też pracownie profesorowie Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, tacy jak Leszek Misiak. Miał również Janusz Trzebiatowski, Jan Chrząszcz…
Magda Huzarska-Szumiec: Tuż obok można zobaczyć zdjęcia aktorów. Skąd oni się tu wzięli?
Maciej Miezian: Ponieważ na terenie osiedla Mistrzejowice znajduje się Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Ignacego Witkiewicza o profilu aktorskim, postanowiliśmy zaznaczyć na wystawie ten fakt. Z tej szkoły wywodzą się choćby tak znane aktorki jak: Urszula Grabowska, Magdalena Boczarska.
Magda Huzarska-Szumiec: Kolejna część wystawy poświęcona jest latom 80. Dlaczego były one tak ważne dla tego miejsca?
Maciej Miezian: Wówczas Mistrzejowice stały się znane w całej Polsce za sprawą księdza Kazimierza Jancarza, opozycyjnego działacza i proboszcza parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego. Była ona, poza kościołem św. Brygidy w Gdańsku i Arką Pana w Nowej Hucie, jednym z głównych ośrodków oporu w skali ogólnopolskiej. Ksiądz Jancarz mówił nawet o niej, że jest to „Westerplatte południowej Polski”.
Magda Huzarska-Szumiec: Czego o nim możemy się dowiedzieć z wystawy?
Maciej Miezian: Zaczynamy od samego początku, czyli zdjęć tzw. Zielonej Budki księdza Józefa Kurzei. Kiedy PRL-owskie władze nie zezwoliły na budowę kościoła, ksiądz Kurzeja przywiózł tu drewniany, działkowy domek, który postawił w niewielkim zagajniku. W dalszej części wystawy pokazujemy, jak wyglądała budowa kościoła. Można tu też zobaczyć ornat podarowany przez ówczesnego kardynała Karola Wojtyłę, sutannę księdza Kazimierza Jancarza, kielichy z konsekracji kościoła, łącznie z aktem konsekracyjnym. Prezentujemy również świeczniki, które były darowane parafii mistrzejowickiej przez różne zakłady pracy. Zwiedzający mogą zainteresować się tu poezją Witolda Tosia. Był to działacz KPN-u, który w niejasnych okolicznościach zginął w 1985 r.
Magda Huzarska-Szumiec: Z kolei ostatnia część wystawy prezentuje architekturę osiedla Mistrzejowice.
Maciej Miezian: Dzięki niej nasi goście dowiedzą się sporo o prof. Witoldzie Cęckiewiczu, który był twórcą koncepcji urbanistycznej Mistrzejowic, a także poznają projekty architektoniczne Jerzego i Marii Chronowskich, którzy zbudowali tutejsze bloki.
Magda Huzarska-Szumiec: Dla kogo przeznaczona jest ta wystawa?
Maciej Miezian: Przede wszystkim dla ludzi, którzy interesują się historią PRL-u, a szczególnie epoką Gierka i późniejszym karnawałem Solidarności. Dotychczasowe nasze wystawy obejmowały albo okres socrealizmu z lat 50., albo modernizmu w Nowej Hucie z lat 60. Natomiast teraz skupiamy się na latach 70. i 80. Z tego co zauważam, właśnie te czasy wzbudzają największe zainteresowanie publiczności.
Rozmawiała: Magda Huzarska-Szumiec