O unikatowy obraz wybitnego malarza Juliana Fałata „Zaślubiny Polski z morzem” wzbogaciło się Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku. Artysta był świadkiem uroczystości 10 lutego 1920 r. w Pucku, kiedy gen. Józef Haller wrzucił do Bałtyku platynowy pierścień.
Prezentacja dzieła Fałata, powstałego w 1920 r., odbyła się w wtorek w Galerii Morskiej NMM.
Kompozycja przedstawia widziane od strony morza zamarznięte wody zatoki, nabrzeża w porcie w Pucku i zebranych tam uczestników uroczystości: dostojników cywilnych i wojskowych, oddziały kawalerii i tłum cywilów. Ponad zgromadzonymi powiewa biało-czerwona flaga. Całą scenę zdają się obserwować wyłaniające się z wody na pierwszym planie bóstwa morskie z mitologii greckiej – Posejdon i Salacja, a za nimi coś, co przypomina kałamarnicę.
Liliana Giełdon z NMM przyznała, że malarz rzadko używał w swoich pracach wątków symbolicznych i alegorycznych: Można to uznać za wyjątek w twórczości Fałata, że wprowadza do swojego obrazu postaci fantastyczne. Sądzę, że artysta zdecydował się na zabieg odejścia od realistycznego czy wręcz reporterskiego zapisu zaślubin Polski z morzem ze względu na wagę historyczną tego faktu. To, że nawet mityczne bóstwa wyłaniają się z wody i przyglądają się wszystkiemu z zainteresowaniem dowodzi doniosłości całego wydarzenia.
"Warto podkreślić, że Julian Fałat był świadkiem symbolicznych zaślubin Polski z morzem w Pucku, co nadaje obrazowi szczególnych walorów dokumentalnych i historycznych. Artysta towarzyszył generałowi Józefowi Hallerowi w podróży koleją z Torunia na Wybrzeże" - powiedziała PAP kierownik Działu Sztuki Marynistycznej NMM Liliana Giełdon.
Przyznała, że malarz rzadko używał w swoich pracach wątków symbolicznych i alegorycznych. "Można to uznać za wyjątek w twórczości Fałata, że wprowadza do swojego obrazu postaci fantastyczne. Sam symbolizm jako nurt w sztuce europejskiej i polskiej był szczególnie popularny na przełomie wieków XIX i XX. Sądzę, że artysta zdecydował się na zabieg odejścia od realistycznego czy wręcz reporterskiego zapisu zaślubin Polski z morzem ze względu na wagę historyczną tego faktu. To, że nawet mityczne bóstwa wyłaniają się z wody i przyglądają się wszystkiemu z zainteresowaniem dowodzi doniosłości całego wydarzenia" - oceniła Giełdon.
Podkreśliła, że jednocześnie twórca namalował mityczne bóstwa na tyle powierzchownie, aby nie odwracać uwagi widza od tego, co dzieje się w głębi obrazu i głównego tematu dzieła. "Artysta nie namalował jednak uczestników uroczystości z bliska, dzięki czemu namalowany przez niego pejzaż ma niezwykły nastrój. Fałat był bowiem wybitnym pejzażystą, umiejącym malować krajobrazy i panoramy w duchu panteizmu, a jednocześnie w sposób syntetyczny i oszczędny" - dodała.
Liliana Giełdon wyjaśniła, że obraz przez wiele dziesięcioleci pozostawał w zapomnieniu. Dzieło znajdowało się w rękach prywatnych (NMM kupiło obraz w domu aukcyjnym w Warszawie - PAP), nie pojawiało się na wystawach i było nieznane szerszej publiczności. W publikacjach poświęconych twórczości artysty widnieją jedynie suche wzmianki, że namalował on obraz poświęcony uroczystości w Pucku.
Giełdon wyjaśniła, że obraz przez wiele dziesięcioleci pozostawał w zapomnieniu. Dzieło znajdowało się w rękach prywatnych (NMM kupiło obraz w domu aukcyjnym w Warszawie - PAP), nie pojawiało się na wystawach i było nieznane szerszej publiczności. W publikacjach poświęconych twórczości artysty widnieją jedynie suche wzmianki, że namalował on obraz poświęcony uroczystości w Pucku.
Obraz Fałata wymagał gruntownej konserwacji. Pomimo dawnego dublażu (wzmocnienie obrazu poprzez podklejenie drugą warstwą płótna) powierzchnia obrazu była mocno sfalowana, z licznymi wgnieceniami. Dawne uzupełnienia konserwatorskie warstwy malarskiej zmieniły kolor i sprawiały wrażenie pożółkłych zaplamień. Można było wnioskować, że obraz uległ częściowemu zalaniu.
Giełdon podkreśliła, że "Zaślubiny Polski z morzem" są najważniejszym elementem gromadzonego w Narodowym Muzeum Morskim zbioru dzieł związanych z wydarzeniem z 10 lutego 1920 r. W kolekcji tej są jeszcze m.in. dedykowana gen. Józefowi Hallerowi akwarela Fałata, przedstawiająca pierwszą przejażdżkę oficera po polskim morzu, która miała miejsce 11 lutego 1920 r. w Wielkiej Wsi oraz dwie akwarele Henryka Uziembły, który także był uczestnikiem puckiej ceremonii.
Julian Fałat (1853-1929) uważany jest za jednego z najwybitniejszych artystów polskich przełomu XIX i XX wieku. Kształcił się w Krakowie, Zurychu i Monachium. Przebywał w Rzymie i Hiszpanii. Przez kilka lat pracował na dworze cesarza Wilhelma II w Berlinie. Po powrocie do Krakowa został profesorem i wieloletnim rektorem tamtejszej Szkoły Sztuk Pięknych. Po przejściu na emeryturę osiadł w miejscowości Bystra k. Bielska-Białej.
Szczególną popularność zyskał jako twórca akwarel. Posługiwał się również techniką olejną i pastelową. Na początku tworzył w konwencji realistycznej, z czasem zbliżył się do impresjonizmu. Malował głównie sceny myśliwskie i zimowe krajobrazy, także widoki architektury, typy ludowe i portrety, a także sceny rodzajowe.(PAP)
rop/ agz/